Toast za odważnych recenzja

💙 Q: Chcielibyście chodzić do elitarnej akademii?

Brzmi to jak kusząca propozycja, czyż nie?
Ale co, jeśli byłaby to szkoła całkowicie odizolowana od świata zewnętrznego?
Wyobraźcie sobie, że już na samym wejściu musicie oddać telefon i odciąć się od rodziny i znajomych. Od teraz jesteście Wy i ci, którzy razem z Wami zdecydowali się na tak samo śmiały krok.

💙 Valentina Moreau to jedna ze stypendystek prestiżowej Akademii im. Williama Andersona w Londynie. Dziewczyna postanowiła skorzystać z wyróżnienia, które dał jej los i przekroczyć mury jednej z najbardziej elitarnych szkół. Skoro wszyscy są tam odcięci od świata, to zdawać by się mogło, że mogą czuć się nadzwyczaj bezpiecznie. Ale czy aby na pewno?

💙 Tak się składa, że zaczęłam czytać tą książkę niemal zaraz po zakończeniu "Trylogii Rosenholm", która nie dość, że bardzo mi się podobała, to ma z "Toastem dla odważnych" całkiem dużo wspólnego. Obie osadzone są w klimatach dark academia i obie skupiają się wokół rozwiązania dość podobnej zagadki przez grupkę przyjaciół. Porównałam sobie obie te pozycje i niestety, ta druga nie wychodzi na tym zbyt dobrze.

💙 Bardzo dużo mamy tutaj niedopowiedzeń i utartych schematów. Nie chcę Wam spojlerować, więc będę tu mówić jak najbardziej ogólnie, ale postaram się nakreślić o co mi chodzi.
O samej akademii nie wiemy za wiele, a wybór uczniów, którzy mają przekroczyć jej progi jest po prostu... losowy. Pierwszy podejrzany w sprawie, jest podejrzany tylko dlatego, że... nie ma innych, a poza szkołę nie można wychodzić. Chyba troszkę mało to przekonujące.
Wątki i tajemnice mają dość małe powiązanie ze sobą, a raczej zdaje się to wszystko być dziwnie przypadkowe. Fajnie jest rozwiązywać zagadki i powoli dochodzić do celu czy nowych poszlak. Tutaj praktycznie nic nie ma, aż nagle ni stąd ni zowąd jest rozwiązanie, a potem zakończenie. Cała intryga niezbyt porywająca i mało przemyślana.

💙 Bardzo wybija się tutaj to, że książka ta, mając swoją premierę zaraz po zakończeniu "Trylogii Rosenholm", w przypadku, gdy ktoś czytał jedno za drugim, wypada niestety całkiem słabo. Jest trochę jak gorszy odpowiednik, a zdaję sobie sprawę, że nie brzmi to za dobrze.




Instagram: @_readmyheart_

[współpraca barterowa]