Alkowi Rogozińskiemu po raz kolejny udało się połączyć pozornie nieprzystające do siebie elementy: papieski Watykan, dwie ekscentryczne teściowe i wątek zamachu z politycznym podtekstem. „Teściowe i fałszywy papież” to kontynuacja bestsellerowej komedii kryminalnej „Teściowe muszą zniknąć”, ale równie dobrze sprawdzi się jako samodzielna lektura. Powieść wciąga od pierwszych stron, dostarczając nie tylko rozrywki, ale i zaskakujących zwrotów akcji.
Na pierwszy plan wychodzą tu znane już czytelnikom postacie: Kazimiera Niedzielska i Maja Wrzesińska – dwie kobiety, których temperamenty różnią się jak ogień i woda, a które tym razem łączy wspólny cel: udział w uroczystościach inauguracji nowego papieża w Rzymie. Marceli III – młody, charyzmatyczny i postępowy duchowny – zyskuje ich entuzjastyczne poparcie. Jednak zamiast uroczystej podróży i duchowego uniesienia, bohaterki zostają wciągnięte w międzynarodową intrygę, której stawką jest życie głowy Kościoła.
Rogoziński z właściwym sobie humorem portretuje świat politycznych zakulisowych gier i religijnych kontrowersji. Nie brak tu ironii, złośliwych obserwacji i celnych ripost, które rozbrajają nawet najbardziej napięte momenty. Styl autora jest lekki, dynamiczny i niezwykle obrazowy – dzięki czemu czytelnik z łatwością wyobraża sobie zarówno kolorowe rzymskie uliczki, jak i chaos, który wywołują polskie teściowe w samym sercu Watykanu.
Dużym atutem powieści są bohaterki. Kazimiera i Maja to nie tylko źródła nieustannego komizmu, ale też postacie pełne życia i energii. Ich interakcje – pełne przekomarzań, sprzeczek i wspólnych akcji ratunkowych – tworzą prawdziwy komediowy duet, który momentami przypomina klasyczne pary z filmów typu „buddy movie”. Ich relacja rozwija się w tle całej historii, a mimo komediowego tonu, autor potrafi przemycić w niej także bardziej refleksyjne nuty.
Intryga kryminalna, choć nieco absurdalna – celowo i z przymrużeniem oka – trzyma w napięciu. Rogoziński nie boi się wyśmiewać zarówno kościelnych ceremoniałów, jak i teorii spiskowych, tworząc przy tym fabułę pełną fałszywych tropów, zakamuflowanych złoczyńców i niespodziewanych sojuszników. Czytelnik do końca nie jest pewien, kto tak naprawdę mówi prawdę, a kto odgrywa swoją rolę na potrzeby większego planu.
„Teściowe i fałszywy papież” to świetna propozycja dla tych, którzy szukają czegoś więcej niż typowego kryminału. To opowieść lekka, ale niegłupia; zabawna, ale nie pozbawiona przesłania. Rogoziński udowadnia, że humor i sensacja mogą iść w parze, a kobiety po pięćdziesiątce potrafią uratować świat… albo przynajmniej Watykan.