Tak daleko od domu recenzja

"Wdychał. Wydychał. I tyle. Do tego doprowadziła go wojna"

Autor: @maslowskimarcinn ·2 minuty
2025-06-22
Skomentuj
7 Polubień
Sebastian Barry w formie absolutnej i mimo, że podczas lektury „Tak daleko od domu” miałem skojarzenia z Hermansem i Remarque’m, to nie było mi ani mało ani dość. Bo tyle, ile jest ofiar wojny, tyle samo jest opowieści o niej.
Kłopotliwie jest upajać się tym, jak Barry kreśli losy Irlandczyka, którego historia wrzuciła do wielkiego kotła i zmieszała z losami innych tysięcy mu podobnych. To przecież historia na wskroś okrutna, bo o młodzieńczej naiwności skonfrontowanej z bezgłowym, nieludzkim potworem wojny. I mimo że wszystko to już było i że nie pierwsza to taka opowieść (bo i zasieki, beznadzieja, śmiercionośne gazy koloru żółcieni, błoto, wszy i krew – zmieniają się tylko miejsca bitewnych pól), z masochistyczną ciekawością wpadłem w nią jak w wygrzebane gołymi rękoma okopy, aby później przykryła mnie mgła nicości.

Barry jak zwykle nie szczędzi mórz goryczy – jego bohater jest uczestnikiem zdarzeń wzniosłych i na wskroś heroicznych, aby po chwili zostać zepchniętym z piedestału chwały, wmieszanym w sprawy niegodziwe, które ścierają w pył jego młodzieńczość. To nie jest historia chłopaka, który poszedł walczyć, bo tym z przeciwnej strony barykady należał się łomot. Nie ma w głowie Williego idei wzniosłych i myśli ojczyźnianych – one padają jak suche liście i wybrzmiewają w słowach oficerów, a ci giną jak muchy. Nie znaczą nic wobec panoszącej się wokół śmierci.

I wszystko jest u Barry’ego „po staremu” (co zupełnie mi nie przeszkadzało) – jest dubliński policjant, tyle że to losy jego syna są kanwą tej opowieści. Szerokim łukiem zostajemy wciągnięci w wojnę domową (jakby tej kontynentalnej było jeszcze mało), gdzie nawet przepustkowy urlop oznacza kontynuację walki, tyle że na rodzimym gruncie i z innymi hasłami na sztandarach. Nierozwiązywalna dychotomia: z jednej strony ultra lojalny wobec Korony ojciec, z drugiej separatyści, katolicy, protestanci i nieustająca między nimi walka. Znów ten sam olbrzymi kocioł brei ze zdezorientowanym, zagubionym młodym żołnierzem w środku.

I w pewnej chwili tak jak Wille nie wiedziałem już, która z wojen gorsza, a która krwawsza. Dobija przejmująca i głupia małostkowość, która doprowadza do śmierci.

Wspaniale nakreślone postaci drugoplanowe (ksiądz, siostry, ukochana, wojenni, jednodniowi przyjaciele), które dopełniają całości. Są podpałką dla myśli bohatera, dają mu wewnętrzny żar i jednocześnie spalają go od środka. Dla czytelników stanowią początek do zadawania sobie pytań fundamentalnych – o Boga i człowieka, prawdę i miłość, oddanie i wiarę w sprawiedliwość.
Nie zawodzi język Sebastiana B. – mistrzowskie akapity utkane z poetyckiej sieci towarzyszą zdaniom tnącym jak lód, co stanowi mieszankę godną najwyższej uwagi.
"Tak daleko od domu" zostaje w pamięci.

Przekład Tomasza S. Gałązki, zaś okładka ponura jak bitewny pył i dogasające ognie na horyzoncie, nietypowa i pochłaniająca wzrok Łukasza Piskorka

Moja ocena:

Data przeczytania: 2025-05-19
× 7 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Tak daleko od domu
Tak daleko od domu
Sebastian Barry
7/10
Cykl: Rodzina Dunne, tom 3

Porywająca powieść o I wojnie światowej i powstaniu wielkanocnym. W 1914 roku osiemnastolatek Willie Dunne opuszcza Dublin, swoją rodzinę i ukochaną Grettę, którą planuje poślubić. Zaciąga się do w...

Komentarze
Tak daleko od domu
Tak daleko od domu
Sebastian Barry
7/10
Cykl: Rodzina Dunne, tom 3
Porywająca powieść o I wojnie światowej i powstaniu wielkanocnym. W 1914 roku osiemnastolatek Willie Dunne opuszcza Dublin, swoją rodzinę i ukochaną Grettę, którą planuje poślubić. Zaciąga się do w...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @maslowskimarcinn

Japonia utracona
Z pokorą i uniżeniem

Ciekawe, dalekie od przepełnionego zachwytami spojrzenie na Japonię. Opowieść o kraju, ludziach i ich kulturze z perspektywy czasu (autor w latach sześćdziesiątych miesz...

Recenzja książki Japonia utracona
Most na rzece Kwai
"...to nie było zabawne; to było raczej tragiczne..."

Wracam do „Mostu” po dziesiątkach lat (brr!) i odczuwam spore zaskoczenie, bo chłopięciem będąc w książce Boulle’a (tego od „Planety Małp” – zalecam!) widziałem wyłączni...

Recenzja książki Most na rzece Kwai

Nowe recenzje

Race changer
Race changer
@harpula.nat...:

„W przegrywaniu też odnalazłem pełną słodycz. Słodycz jej uśmiechu.” „Race changer” to romans z motywem Formuły 1....

Recenzja książki Race changer
Najwyższa wygrana
Najbliższa wygrana
@Malwi:

"Najwyższa wygrana" to kryminał, który nie epatuje przemocą ani sensacją, lecz wciąga nas w gęstą, psychologiczną atmos...

Recenzja książki Najwyższa wygrana
Echa nieodkupionych win
Echa nieodkupionych win
@ewus1703:

Zosia Miszczyk to młoda mama zmagająca się z trudną sytuacją finansową. Z bólem serca zostawia swoją małą córeczkę pod ...

Recenzja książki Echa nieodkupionych win
© 2007 - 2025 nakanapie.pl