" Wianki i wiano" to kontynuacja zawiłych losów rodziny Stalickich, osadzona w burzliwych realiach pierwszej połowy XIX wieku, tuż po upadku Powstania Listopadowego. Autorka z niezwykłą dbałością o szczegóły oddaje atmosferę epoki, ukazując codzienność ziemiańskiego dworku w Przylipiu, gdzie tradycja ścierała się z pragnieniem zmian. Mieszkańcy dworku wiedli spokojne życie oddając się pracom wraz z upływającymi porami roku. Wszyscy ciężko pracowali i cieszyli się wolnymi chwilami w towarzystwie rodziny i przyjaciół. Pielęgnowali stare tradycje i zwyczaje. Życie upływało w spokoju, czasem zakłócane niespodziewanymi wydarzeniami. Jak w każdej rodzinie nie obyło się bez rodzinnych dramatów i trudnych wyborów. Każdy dzień przynosił nadzieję i rezygnację, wiarę i zwątpienie, odwagę i trwogę.
Władze carskie mściły się za bunt Polaków. Polowali na powstańców, skazywali na śmierć, odbierali majątki, wysyłali na zsyłkę. W Warszawie rządził człowiek cara. Zlikwidowano polskie pieniądze, armię, sejm i szkoły. W urzędach rządzili Rosjanie. Dworku w Przylipiu nie ominęli carscy żandarmi, niosąc ze sobą kolejne nieszczęścia. Mimo trudnych czasów bohaterowie byli pełni wiary i nadziei na lepsze jutro.
Antonina odrzucała awanse Edwarda, który otrząsnął się po śmierci ukochanej żony. W jej sercu i pamięci pozostał ktoś inny. Nie kochała Edwarda, lecz po długich zabiegach z jego strony zgodziła się zostać jego żoną. Edward czuł się w związku bardzo samotny. Jego żona była zimna i niedostępna. Macochy nie akceptował syn Edwarda Staś jawnie okazując jej swoją wrogość, natomiast uwielbiała ją mała Zosia. Antonina bardzo starała się zastąpić swoim pasierbom matkę, lecz nie zawsze jej to wychodziło. Rozalii nie zawsze podobało się zachowanie Antoniny, która za bardzo się szarogęsiła.
Stasiu tak jak obiecał swojej ukochanej, zmarłej mamie opiekował się siostrą, strzegł jej i jej majątku. Nieoczekiwanie rodzina powiększyła się o chłopca, który przeżył tragedię utraty rodziny. Dobrze dogadywał się ze Stasiem, a z Zosią spędzał wiele czasu snując marzenia o przyszłości, że zostanie jego żoną.
Mała Zosia była pupilką rodziny i służby. Mimo młodego wieku dużo czasu spędzała w kuchni, ucząc się różnych rzeczy. Interesowało ją wszystko, z ciekawością poznawała nowy świat. Miała swoje zdanie w wielu kwestiach, a zdaniem babci robiła się coraz bardziej krnąbrna i zuchwała. Często też buntowała się przeciwko przyjętym konwenansom. Obwiniała się o śmierć babci, którą bardzo przeżyła. Żałoba ogarnęła domowników i wszyscy wiedzieli, że nie będzie tutaj jak dawniej bywało.
Do dworku przybyła nowa ochmistrzyni, która choć nie była lubiana, trzymała wszystko i wszystkich twarda ręką. Dostrzegała to czego inni nie widzieli. W kuchni niepodzielnie rządziła Aniela, pomagały się sepleniąca Kazia i lubiąca snuć opowieści Wiesia. Wszystkie były bardzo sympatyczne i dały się lubić.
Piękne są opisy przyrody zmieniających się pór roku. Opisy sugestywne i poruszające. Autorka poruszyła ważne tematy. Miłość długo skrywaną i miłość niedozwoloną, utratę bliskich osób i radzenie sobie z żałobą po nich. Lojalność i dokonywanie trudnych wyborów. Wiarę i niepodległość ojczyzny i walkę z wrogiem. To powieść, która nie tylko wciąga ale i zmusza do refleksji nad rolą kobiet w historii i ich nieustannej walce o godność i niezależność. To piękna i dojrzała kontynuacja, która zadowoli miłośników sag rodzinnych i tych którzy cenią literaturę z historycznym tłem.