Violetta Villas. Baśń bez happy endu recenzja

Wiecznie żywa legenda Violetty Villas

Autor: @czytanie.na.platanie ·2 minuty
2025-03-16
1 komentarz
6 Polubień
Mam swoisty sentyment do Violetty Villas. Kojarzy mi się z czasami dzieciństwa, a jej genialny głos i oryginalny wygląd tak wyróżniający się na tle szarzyzny i bylejakości PRL-u sprawiał, że wpatrywałam się w nią niczym w egzotyczne zjawisko. Nie wiedziałam natomiast zbyt wiele o niej samej i jej życiu.

Iwona Kienzler w biografii "Violetta Villas. Baśń bez happy endu" zabrała mnie w podróż przez życie tej jednej z najbardziej niezwykłych postaci polskiej sceny muzycznej. Jej historia pełna blasku reflektorów, wielkiego talentu, ale i bolesnych upadków wzbudziła we mnie mieszankę podziwu, wzruszenia i smutku.

Jak pisze Autorka we wstępie, Jerzy Waldorf powiedział kiedyś, że Violetta Villas to „największy, a jednocześnie najbardziej zmarnowany talent, jaki mieliśmy po II wojnie światowej” – i niestety miał rację. Z biografii wyłania się portret artystki pełnej kontrastów: odważnej, ekscentrycznej i obdarzonej niepowtarzalnym głosem, ale jednocześnie zagubionej, samotnej i niezrozumianej. To opowieść o kobiecie, która pragnęła miłości i akceptacji, lecz zamiast tego często spotykała się z hejtem i odrzuceniem.

Śledzimy jej losy od wczesnego dzieciństwa w uzdolnionej muzycznie rodzinie. To właśnie Czesia (bo tak naprawdę miała na imię Violetta Villas) wykazywała najbardziej niezwykły talent muzyczny. Grała na wielu instrumentach (nawet na pile),ale to swoim głosem hipnotyzowała wszystkich, którzy mieli okazję go usłyszeć. Spełniając oczekiwania rodziców, szybko wyszła za mąż i urodziła syna, ale marzenia o wielkiej karierze scenicznej nie słabły, a cena za ich realizację okazała się wysoka.

Bogusław Kaczyński określił ją mianem „cudownego, egzotycznego ptaka, który urodził się na polskim bagnie”. Kapryśna, ekscentryczna i kontrowersyjna Villas nie zdobywała prestiżowych nagród, ale zdobyła serca publiczności. Trudno było ją zaszufladkować, stąd tak diametralnie różne oceny jej dokonań. Nie da się jednak zaprzeczyć, że miała osobowość sceniczną, niepowtarzalny styl i zdecydowanie wyprzedzała swoje czasy. Była prekursorką łączenia muzyki operowej i operetkowej z repertuarem rozrywkowym. Dużo większe uznanie niż w kraju zdobyła w Paryżu i Las Vegas, występując na jednej scenie z gwiazdami światowego formatu.

Choć jej historia nie miała happy endu, jej legenda wciąż trwa. A przykład tej biografii pokazuje, że są ludzie, którzy chcą o niej pisać, i ci, którzy pragną poznać prawdziwe oblicze divy – nie tylko jako artystki, ale i jako człowieka z krwi i kości, pełnego sprzeczności i tęsknoty za prawdziwą miłością. Jeśli jeszcze nie słyszeliście jej wyjątkowego głosu, to zachęcam Was do przesłuchania kilku utworów i oczywiście do poznania jej historii.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2025-03-06
× 6 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Violetta Villas. Baśń bez happy endu
Violetta Villas. Baśń bez happy endu
Iwona Kienzler
8/10

„Violetta Villas. Baśń bez happy endu” to opowieść o jednej z najbarwniejszych i najbardziej tragicznych postaci polskiej sceny muzycznej. Violetta Villas, uznawana za wielki, choć zmarnowany talent,...

Komentarze
@Strusiowata
@Strusiowata · około miesiąca temu
Zachęciłaś mnie swoją recenzją do sięgnięcia po tę biografię.
Dziękuję🙂
× 1
Violetta Villas. Baśń bez happy endu
Violetta Villas. Baśń bez happy endu
Iwona Kienzler
8/10
„Violetta Villas. Baśń bez happy endu” to opowieść o jednej z najbarwniejszych i najbardziej tragicznych postaci polskiej sceny muzycznej. Violetta Villas, uznawana za wielki, choć zmarnowany talent,...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @czytanie.na.plat...

Cisza w mazurskim lesie
Cisza, która leczy

Mazury kojarzą się z rozległymi jeziorami, lasami, sielankowym wypoczynkiem z gitarą przy ognisku, który mogą zakłócić jedynie komary. Sandra Podleska w tej idyllicznej...

Recenzja książki Cisza w mazurskim lesie
Victoria
„Wróg nigdy nie umiera, jedynie zmienia oblicze.”

Wiele książek napisano o wojnie, ale również czas powojenny był okresem niesamowicie trudnym, bo choć wojna się skończyła, walka trwała nadal. „Wróg nigdy nie umiera, j...

Recenzja książki Victoria

Nowe recenzje

The Fabric of Our Souls
Miłość inaczej
@candyniunia:

Uboga w ilość stron, bogata w treść. Mroczna, intrygująca, zapewniająca powiew świeżości na rynku wydawniczym. Oceniaj...

Recenzja książki The Fabric of Our Souls
Prawda
Amerykański kryminał w Polsce
@almos:

Kryminał Brejdyganta zaczyna się mocno: „Potwornie zmasakrowane ciało pięknej kobiety leżało w kałuży krwi rozlewającej...

Recenzja książki Prawda
Jak cień
W sidłach namiętności
@z_kultury_:

Rzadko trafiam na kryminały, których akcja rozgrywa się na Śląsku. Z tym większą ciekawością sięgnęłam po powieść Marze...

Recenzja książki Jak cień
© 2007 - 2025 nakanapie.pl