O Sokratesie i Platonie gdzieś tam nie raz, nie dwa się słyszało. Prawda? W szkole podczas omawiania antyku na lekcjach, przewinęły się informacje o filozofach. Czasem poznajemy fragmenty pism filozoficznych lub jakieś sentencje, maksymy, które kojarzymy.Obrona Sokratesaznana mi była z tytułu i dość ogólnych informacji o obronie. Teraz wiem o niej już znacznie więcej i jestem bardzo zaintrygowana. Tym właśnie chcę się podzielić. Moim małym odkryciem, przemyśleniami.
Obrona Sokratesato spisana przez Platona (ucznia Sokratesa) mowa jego nauczyciela, który przemawia do zebranych - sędziów, swoich wrogów, chcąc odzyskać dobre imię, odmienić swój los - zmieniając wyrok. Czytając jego monolog (chwilami dialog), kilka rzeczy zwróciło moją uwagę.
Sokrates w swojej obronie ukazuje piękno bogactwa językowego, przy czym mówi bardzo prosto i mnie czytało się go niezwykle dobrze i dość szybko. Na początku obawiałam się, że język, bądź różne terminy mnie przytłoczą, ale tak się nie stało. Jest to barwna przemowa, wymagająca skupienia, ale zrozumiała. Autor broni się przed wrogami, ale również pozostawia słuchaczy z nauką. Pokazuje, że cnotą nie jest wychwalanie własnej mądrości, wręcz przeciwnie cnotą jest przyznanie się do swojej niewiedzy. Mądrość człowieka jest ograniczona, nie jesteśmy w stanie poznać całego świata. To może wydawać się jasne, tylko czy my sobie zawsze to uświadamiamy? No właśnie nie! I to jest jedno z twierdzeń, które w tej przemowie jest bardzo widoczne. Sokrates sam mówił:"Wiem, że nic nie wiem".Zrozumiał coś bardzo ważnego, nie jest w stanie wiedzieć wszystkiego, tako i my powinniśmy o tym pamiętać, chociaż Sokrates powiedział to bardzo dawno temu. Jego słowa nadal są jednak aktualne. Świat może się zmienił, ale nie wszystko wraz z nim.
Drugą rzeczą, która mnie ujęła to (jak to dobrze nazwać) skromność uczonego. Starał się innych naprowadzać na dobre ścieżki (tak rozumiem z przemowy), ale potrafił mieć do siebie dystans i przyznać do tego, że czegoś nie wie. Według informacji o uczonym, miał wielu swoich uczniów, z którymi rozmawiał na rynku i w miejscach codziennych spotkań ludzi. Potrafił wciągać do swoich rozmów różnych ludzi. Widać, że dla niego (wnioskuję z tekstu) ważniejsze były cnoty niż ludzkie pochodzenie, czy stan do jakiego przynależał. Wiele można wynieść z tego obrony.
Na końcu przemowy dowiadujemy się o tym, że zapadł wyrok śmierci Sokratesa. Autor słów jest gotowy na śmierć, ale mam wrażenie, że nie uważał się za przegranego. Nie tracił on, tracili inni.
Więcej zdradzać nie chcę, mogę tylko powiedzieć, że warto przeczytać. Mam nadzieję, że odrobinę Was przekonałam.