Wnyki recenzja

Jakiś czas temu przeczytałem 'Bielma', książkę z policjantem (i niedoszłym księdzem) Kosmą Ejcherstem w roli głównej; bardzo mi się spodobała. Wróciłem więc do Kosmy; w tej książce jego wujek – biskup, załatwia Kosmie urlop bezpłatny i wysyła do tytułowej wioski Wnyki gdzieś koło Jeleniej Góry, aby nieoficjalnie zajął się sprawą tajemniczego zniknięcia młodego księdza niedawno przeniesionego do parafii we Wnykach.

Przez długi czas w książce niewiele się dzieje, Kosma snuje się po wiosce, rozmawia z miejscowymi, którzy koso na niego patrzą, przy okazji romansuje z miejscową pięknością. Przy okazji dowiaduje się Kosma o lokalnych legendach, o diabelskim drzewie, o Chrystusie schodzącym z krzyża i wymierzającym sprawiedliwość, ale ile jest w tym prawdy... A w ogóle to Wnyki wyglądają na wyjątkowo spokojne, życie toczy się tam leniwie. O spokoju we wsi świadczy to, że kolega Kosmy, policjant z komendy w Jeleniej Górze mówi, że Wnyków w zasadzie nie ma w aktach policyjnych: żadnych przestępstw, żadnych anomalii.

Pojawiają się w książce ciekawe postacie, na przykład Kacpra, kumpla Kosmy z seminarium duchownego, obecnie proboszcza gdzieś na prowincji, który klnie jak szewc. W ogóle książka ma mocny rys antykościelny, na przykład postacie duchownych są sportretowane mało pozytywnie, ale pewnie realistycznie...

Z czasem okazuje się, że parafia Wnyki jest miejscem zesłania księży, którzy mocno nabroili, czasami wręcz weszli w konflikt z prawem (bili bestialsko kobiety, gwałcili je, itp.). Kuria wysyła ich do tego zapomnianego miejsca, żeby ochłonęli i usunęli się z oczu ludziom. A potem niektórzy znikają bez śladu. Rozwiązanie zagadki zniknięć księży jest nieoczekiwane i efektowne, chociaż mało realistyczne, oczywiście nie będę pisał jakie, żeby nie psuć przyjemności czytania\słuchania.

Mam jedno zastrzeżenie, w książce sporo się mówi o wielusetletnich tradycjach wciąż obecnych we Wnykach. Tu się nie zgadzam: na Ziemiach Zachodnich starych tradycji w zasadzie nie ma, wszystko tam zaczyna się w 1945 r. Dlatego dużo bardziej realistyczne byłoby przeniesienie akcji do Polski centralnej.

W sumie to bardzo sympatyczny dobrze napisany thriller, mimo że czasami niewiele się w książce dzieje. Z pewnością umie Śmielak utrzymać dobry rytm prozy. Fajnie mi się słuchało audiobooka w dobrym wykonaniu Wojciecha Masiaka.