Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "albo hetman", znaleziono 48

Pomiędzy pniami drzew i gęstymi gałęziami krzewów zobaczyła przyglądające się jej zachłannie oczy.
Albo raczej ślepia.
W gąszczu czaiło się coś wielkiego i pokrytego futrem.
Miała wrażenie, że na jej twarzy już na stałe wyryła się złość, która poprzecinała czoło zmarszczkami i ściągnęła kąciki ust w wyraz pogardy i nienawiści.
Im bliżej mu było do tej upiornej liczby z czwórką na początku, tym częściej myślał o tym, że jest jedynakiem i prędzej czy później będzie musiał przejąć po ojcu jego obowiązki, ogromny majątek ziemski, wszystkie te sady, serowarnie, gorzelnie, produkcję wina, plus jakieś ekologiczne duperele, które ojciec wciąż wymyślał ze swoimi zarządcami, żeby podnieść rentowność majątku.
Przypadek, jeden z najbardziej wyśmiewanych czynników sprawczych w kryminałach i książkach sensacyjnych, przez zwolenników teorii chaosu uznawany jest jednak za ważny element, który najmniejszym nawet zaburzeniem parametrów początkowych w sposób krańcowy jest w stanie zmienić ostateczny wynik.
Przyzwyczaiła się już do ludzkich osądów, przed Bogiem jedynie za tę złą miłość odpowiadać będzie. Ale skrzywdzić nikogo nie skrzywdziła i wystarczy, że sama dobrze o tym wiedziała, a ludzie niech sobie gadają, co chcą, skoro gęby im zamknąć się nie mogły.
Jego wcześniejsze życie kojarzyło mu się wyłącznie, z walką o zlecenia, zbieganiem o pozwolenia budowę, pielgrzymowaniem od drzwi do drzwi w celu załatwienia kolejnego papierka i udrękami podczas nadzorów na budowach.
Kapral rozkazy wykonywał bez szemrania, a i sam, jak często było widać, za swoim zwierzchnikiem nie przepadał. A co najważniejsze, za garść dukatów to i własną matkę na stos za kudły by zaciągnął.
Płoty, niewielkie miasteczko w połowie drogi między Szczecinem a Kołobrzegiem, miało sporo szczęścia. Nie ucierpiało w czasie drugiej wojny światowej tak jak inne miasta Pomorza.
Trzystuletnia historia komnaty rozpoczęła się od rozbudowy pałacu w Charlottenburgu. Według projektu sala dekorowana bursztynem miała znaleźć się na parterze pałacu.
Zamek najeżony wieżyczkami i wysokimi szczytami w dachach stał, z właściwie unosił się na wodzie, kilkadziesiąt metrów od brzegu.
Lisabeth mówiła cicho, ale stanowczo. Bała się oczywiście, że Wittich poczyta to za zbytnią zuchwałość. Ryzykowała, że złość w nim weźmie górę nad strachem, ale wyboru już nie miała. Albo w dyby ją tutaj zakują, a i tak przecież nadchodzącą zimą śmierć z głodu ją czekała, albo dostanie to, po co przyszła.
- Lyngurium to mityczny kamień, dzisiaj rzeczywiście utożsamiany z bursztynem - odezwał się nieoczekiwanie pastor Brown. - Tak nazywali go Grecy i Rzymianie. Dosłownie oznaczał "mocz rysia". Chociaż tak się to teraz tłumaczy, wówczas rysia uznawano za nieznany gatunek wilka.
Od internetu nie było ucieczki. Zresztą nie dało się już bez niego funkcjonować, gorzej, że nie dało się także funkcjonować bez portali społecznościowych.
Jeśli masz pewność, że takie praktyki czyni, to zgłosić to sędziemu powinieneś. Czarostwo to poważne oskarżenie, pod sąd prowadzi.
Co sprawiło, że Janusz Kurczab nie jest wymieniany jednym tchem ze wspinaczami złotej ery polskiego himalaizmu, jak Jerzy Kukuczka, Wanda Rutkiewicz, Krzysztof Wielicki, Andrzej Heinrich, Leszek Cichy, Wojciech Kurtyka, Maciej Berbeka czy ciut młodszy Artur Hajzer? Wszyscy oni byli jego kolegami, z wieloma się wspinał, kilku uczył wspinaczki.
Góry zawsze pozostaną górami, niezależnie od wielkości. Należy czuć do nich respekt i rozwagę przy podejmowaniu odważnych decyzji wyboru tras.
Leszek Cichy: „Granice ludzkich możliwości są różne. Inne są wtedy, gdy człowiek angażuje w to całą wolę walki i pragnienie przetrwania. W ekstremalnych warunkach, przy maksymalnym zagrożeniu, możliwe są dwie reakcje: albo człowiek poddaje się, albo zaczyna walczyć – a gdy podejmuje się taką walkę, bardzo trudno jest umrzeć. Wszyscy uważali dotychczas, że zdobycie Everestu zimą nie jest możliwe. Tak, jak mówiło się od tysięcy lat o wielu innych sprawach. Ktoś inny, usłyszawszy to, powiada: przecież to jest możliwe. I od tego momentu zaczyna się próba sił. Ktoś powiedział, że po prostu muszą być ludzie, którzy potrafią rozszerzyć możliwości człowieka – w imieniu całej reszty. A ponimożliwości te i aspiracje są duże, muszą to być ludzie szczególnie przygotowani.”
"Child, to say the very thing you really mean, the whole of it, nothing more or less or other than what you really mean; that's the whole art and joy of words." A glib saying. When the time comes to you at which you will be forced at last to utter the speech which has lain at the center of your soul for years, which you have, all that time, idiot-like, been saying over and over, you'll not talk about joy of words. I saw well why the gods do not speak to us openly, nor let us answer. Till that word can be dug out of us, why should they hear the babble that we think we mean? How can they meet us face to face till we have faces?
© 2007 - 2024 nakanapie.pl