Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ja w polanka", znaleziono 19

Na obiad były pierogi z jagodami. Tego lata w lasach było prawdziwe zatrzęsienie tych owoców. Rodzeństwo Borków miało sporo frajdy z szukania jagodowych polanek.
Ptak uderzył ogromnymi skrzydłami i wzniósł się nad polankę niezbyt pospiesznie.
- Żeby cię pokaziło! - wrzeszczał zwiadowca. - Żebyś ssał łosiowi w piekle, cholerna pokrako!
Tiffany pomyślała o małej polance w lesie, gdzie leżała babcia Weatherwax. Pamiętana.
I wiedziała, że Ty ma rację. Babcia Weatherwax rzeczywiście była tutaj. I tam. Naprawdę była i zawsze będzie wszędzie.
Nazwa "Polska" wywodzi się od plemienia Polan, do którego należeli nasi przodkowie. Słowo "Polanie" zaś najprawdopodobniej pochodzi od pola - Polanie mieszkali na równinach i byli rolnikami.
W starej kozie strzelały polana, a na zewnątrz szumiał wiatr.
Roślinę tę można najczęściej spotkać w lasach, skwerach i zieleńcach, a także na polanach, w ogrodach i na podwórkach. Występuje często i bardzo obficie.
Do tego miejsca nie sposób było dostać się samochodem, nawet tym minimalnych rozmiarów, ponieważ do polany prowadziły tylko ścieżki, na których z trudem mogło zmieścić się dwoje dorosłych ludzi idących ramię w ramię.
Gdy wreszcie udało im się dotrzeć na skropioną promieniami popołudniowego słońca i porośniętą chabrami polanę, Sambor zaniemówił z wrażenia. Nie sądził, że ponury, przeklęty przez miejscowych las skrywał w sobie takie piękno.
Skupiska nici pokrywały całą polanę, majestatyczną i uśpioną. Starałem się nie zwracać uwagi na zwalisty kształt leżący pośród niej, w miejscu, gdzie urywały się ślady stóp mojego brata.
Po blisko półgodzinnym marszu dotarli do zarośniętej, spowitej kolorowymi kwiatami polany. Sambor od razu zorientował się, że to ta sama, na którą wiele lat wcześniej zabrał go ojciec. Od tamtej pory nie zapuszczał się w te rejony.
Kiedy masz ochotę płakać, to płacz. Jak chcesz walić pięściami w poduszkę, to nie wahaj się, zrób to. Jak chcesz krzyczeć, to chodź, wyjdziemy na zewnątrz i pójdziemy na polanę. Nie powstrzymuj emocji, wyrzuć je, aż poczujesz spokój i ulgę.
Pakunek ze zwłokami ułożono pośrodku dużej leśnej polany z niemal matematyczną dokładnością, wyznaczając geograficzne kierunki świata: głowa skierowana na północ, nogi na południe. Mogło to mieć jakieś znaczenie, ale mogło też go nie mieć w ogóle.
(...)Pośrodku krzaków leszczyny pulsował lekki blask,jakby zaświecił tam maleńki obłok gwiazd.Po chwili na polanie rozległ się głos.Wysoki,wyrazny,kobiecy głos, który powiedział:"Auu!",po czym bardzo cicho dodał:"Kurwa",i znów głośno "Auu!".
To nie była zwyczajna apokalipsa. Tych zawsze było sporo - małe apokalipsy, niekompletne apokalipsy, fałszywe apokalispy, apokryficzne apokalipsy. Większość z nich zdarzała się za dawnych czasów. Kiedy świat - w sensie "koniec świata" - często był obiektywnie nie bardziej rozległy niż kilka wsi i polana w lesie.
Wszystkie te małe światy się skończyły. Zawsze jednak istaniało jakieś "gdzie indziej". Przede wszystkim zawsze był horyznot. Przerażeni uciekinierzy przekonywali się, że świat jest większy, niż sądzili. Parę wiosek i polana? Ha, jak mogli być tacy głupi! Teraz wiedzieli, że to cała wyspa. Oczywiście, znowu ten horyznot...
Świat wyczerpał swoje horyzonty.
Potem poszliśmy z Emilem na najbliższą polanę, gdzie kiedyś stała bartna buda. W jej miejscu teraz obficie rosły niezapominajki. Podeszłam bliżej i kucnęłam, chcąc dotknąć drobnych kwiatków, a wtedy stało się coś, czego się nie spodziewałam. Na mojej dłoni usiadła dzika pszczoła.
Kto raz wstąpi w tajemniczą Tatrów głębię, kto raz odetchnie lekkim, wonnem ich powietrzem, kto zapozna się z tym najpoczciwszym ludem na świecie, pod ich opieką i w ich cieniu wzrosłym, ten niezawodnie zostawi tam połowę serca; bo te wspaniałe szczyty, te czarujące doliny, rozkoszne polany, bystre potoki, jakiś niepojęty wpływ wywierają na całą istotę człowieka, wabią i przywiązują do siebie tak, że tęsknimy za niemi jakby za drogą sercu osobą.
Jeden z mężczyzn wyciągnął pistolet i przystawił do głowy temu, którego Zofia nazywała Polakiem. - O Boże, nie - szepnęła bezdźwięcznie. Rozległ się strzał i Polak upadł w śnieg.Z drzew zerwało się stado wron. Po chwili wokół głowy zabitego widać było powiększającą się plamę krwi. mężczyźni chwycili bezwładne ciało i pociągnęli je w krzaki po przeciwległej stronie polany. Zofia nie mogła się ruszyć.Nawet nie wiedziała kiedy usadła na śniegu, chyba podczas wystrzału nogi odmówiły jej posłuszeństwa.
Obecnie znajdowaliśmy się na poboczu obok jakiejś polany, gdzie nie było ani jednej żywej duszy. Archer stwierdził, że z moim szczęściem pewnie kogoś przejadę, dlatego trzeba mnie zabrać na odludzie. Akurat w tej sprawie się z nim zgadzałam. Złapałam kierownicę i zaczęłam jechać do przodu.
- Ja jadę! Matko Boska, ja jadę! Widzisz to, Archer?! Widzisz?
- Widzę, a teraz zatrzymaj się, bo zaraz spowodujesz wypadek przez te krzyki. - zaśmiał się. Tak też zrobiłam, a następnie złapałam się ucieszona za serce, które zaczęło szybciej bić.
- Udało mi się! Faktycznie jestem super.
- Nie
Pieprzenie. Wolisz go, bo to on będzie słuchał ciebie, a nie ty jego. Owiniesz go sobie wokół palca. Wykorzystasz go”.
„Mogłabym, ale tego nie zrobię. Wystarczy mi to, że o tym wiem, żeby się czuć bezpiecznie. Więc się nie bój o przyjaciela. Nie mam zamiaru go unieszczęśliwiać. Przeciwnie, szczęśliwy Tymon będzie lepszym mężem”.
„On byłby szczęśliwy z każdą kobietą, która by go chciała”.
„Więc tym bardziej będzie szczęśliwy ze mną. Wiesz, jaka jest różnica między Tymonem a tobą?”
„Teraz żadna. Mamy po osiem milionów”.
„On mnie kocha i umie to pokazać”.
„Skąd wiesz, że ja cię nie kocham? Bo nie gram na gitarze i nie śpiewam serenady? W dupie masz moje uczucia. Nie wiesz, co czuję. Gówno cię to obchodzi”.
„Nie oszukujmy się. Ty tak samo kochasz piękne łanie, co chodzą o świcie po leśnej polanie. A potem podnosisz strzelbę z lunetą i do nich strzelasz. Wspaniały, męski myśliwy. Nie mają szans. Zanęcasz je, wykładasz paszę w jednym miejscu, żeby się przyzwyczaiły i czuły się komfortowo. A pewnego dnia: pif-paf!”
„Gdyby nie darowizna od Sebastiana, Tymon byłby biedny jak mysz kościelna. Dobrze wiesz, że nigdy by się niczego nie dorobił. Zawsze byłby nikim. To taki typ człowieka. Dopiero od tamtej chwili zrobił się lepszym kandydatem na męża ode mnie”.
„I tu cię zaskoczę, Leon. Byłam pewna, że od ciebie odejdę, jeszcze zanim Sebastian dał wam te pieniądze. Wiesz dlaczego?”
„Po tamtym? Wielki dramat. Po prostu wypiłem parę głębszych. Za mocno nie protestowałaś. Miałaś taki orgazm, że ci się uszy trzęsły”.
„Po tamtym czy nie po tamtym, bez znaczenia. Nikt ci nie powiedział, że pieniądze to nie wszystko? Było na ten temat sto romantycznych komedii. Tragedii nie liczę. Nie pomyślałeś, że kobieta może mieć biednego męża i czuć się damą? Nie pomyślałeś, że kobieta może mieć bogatego męża i czuć się szmatą?
© 2007 - 2024 nakanapie.pl