Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "kalicka nad po nie", znaleziono 80

Kochał ją w milczeniu. W ciszy, która otulała go ramionami i mimo że nie pamiętał już tego uczucia, gdy ciepłe ręce go obejmowały, wyobrażał sobie to, jako bezkresną przyjemność.
Życie nie jest wieczne, miłość jest.
Dałeś mi najpiękniejsze wspomnienia nie uprzedzając, że sam staniesz się jednym z nich.
Czy to nie przerażające, jak cicho potrafimy płakać?
Nasz umysł to jednocześnie najpotworniejsze i najlepsze miejsce na ziemi.
Gdybym tylko wiedziała, że każda sekunda z nim była dla mnie na wagę złota...
To trudne, by zaakceptować to, że ktoś, kogo kochasz z dnia na dzień może po prostu zgasnąć.
Chcę cię na gorsze...na lepsze też, bo to co nam pisane...wyszeptał nam deszcz.
Dziś wiem tylko tyle, że nazywam się Rain, jednak nie mam pojęcia, kim jestem.
…był moją dawką opium w przypływie horrendalnego bólu. Tylko on kładł temu kres, przynosząc ulgę, której potrzebowałam.
Nawet jeśli będziesz na drugim końcu świata, wyrwę diabła z piekła i zniszczę całe niebo, żeby cię odnaleźć.
On nie próbował się z niej wyleczyć ani pozwolić sobie o niej zapomnieć.
On po prostu... chciał odtworzyć ją we mnie.
Lubisz słabość, co? Lubisz zagarniać wszystko, co najlepsze. Wypatrujesz najlepszą różę w ogrodzie, a później podpalasz, obserwując, jak traci piękno i siłę. Żywisz się cudzym cierpieniem.
Nie byłam kobietą, z którą chciał wziąć ślub, ale byłam tą, dzięki której mógł dopiąć swego. Obeje zamierzaliśmy traktować to jak umowę, jak wyrok.
Patrzyłam mu w oczy, a myśli w mojej głowie krzyczały, że pogrywanie z uczuciami tej bestii skończy się okrutną tragedią.
Te oczy — mroczne głębiny chłodnej czerni, w których kryły się niewypowiedziane cierpienie i tajemniczość.
Otwierał bramy do mojej duszy za każdym razem, gdy na mnie patrzył. Odradzałam się w najdoskonalszej formie pod wpływem jego dotyku. Problemy, które nas dręczyły, były niczym Goliat, a serca jak waleczny Dawid. Tylko miłość mogłaby nas ocalić, ale czy on był do niej zdolny?
Był powodem, dla którego mogła śmiało pokonać każdą górę. Była jego motywacją do przepłynięcia nawet najbardziej wzburzonych wód, by spęłnił swoją obietnicę.
Atrakcyjność mężczyzny podnosi się przez chęć dbałości o swoją kobietę.
Byłem cholernie zazdrosny, nawet o głupi deszcz, o wiatr, o cokolwiek, co było przy tobie bliżej, niż ja sam mógłbym być.
Nie chciałam połowicznej miłości, nie w drobnych ilościach, nie na gramy, nie na sztuki. Pragnęłam jej całej.
Dzień, w którym cię straciłem, był dla mnie jak zderzenie z górą lodową. Czułem, że tonę i nie mogłem nic z tym zrobić.
Potrzebowałem jej bardziej niż kiedykolwiek. Żadna kobieta nie dawała mi takiej miłości, jaką otrzymywałem od niej. Jej nigdy nie miałem dość. Nie byłem już sobą. Zatraciłem się w tym gównie i zgubiłem gdzieś po drodze.
Wpatrywaliśmy się w siebie w bezruchu. Ona z nadzieją, że ją zrozumiem, a ja z desperacją, by ją odzyskać.
We wszystkich bajkach, jakie oglądałam, kobiety były przedstawione jako głupie, bezradne i delikatne. Dziewczyna oczekiwała na księcia albo inną męską postać, która miałaby ją „wybawić” czy „uratować” z opresji, bo była zbyt słaba, by poradzić sobie z tym sama. Kobieta była tam przedstawiona niczym ozdoba swojego partnera albo stojący na półce ojca puchar, którym mógłby się pochwalić, jakbyśmy nie były godne uzyskania własnego tytułu, roli, misji, w której to my przejmiemy ster.
Cholera, dlaczego toksyczność społeczeństwa nakazuje mi obwiniać siebie? To takie absurdalne, że kobieta nie może po prostu zabawić się – w sferze czysto seksualnej – z mężczyzną, bez przyszycia jej etykiety dziwki.
Mówią, że człowiek jest w stanie przyzwyczaić się do samotności. A tymczasem to jeden z moich demonów. Nie byłem w stanie zliczyć, ile ich wszystkich mam. Niszczyła mnie każdego dnia, przyćmiewając światłość całkowitą ciemnością – a to z kolei było jak posiłek dla moich koszmarów. Gdzie znajdował się jej limit? Gdzie były granice samotności?
Nie powinno się rozdrapywać starych ran. Blizny najlepiej zostawić w spokoju. Wspomnienia były jak atrament przypadkiem wylany na puste kartki. Nieważne jak bardzo chciało się go zetrzeć – nie znikał. Co najwyżej powstawały dziury, których nie mogłem załatać. Nie po to przecież tyle pracowałem nad sobą, by teraz rozsypać wszystko jak domek z kart.
Zajrzałam w głąb jego duszy i coś we mnie drgnęło. W życiu czasem przychodzą chwile, które wypełniają nas bólem. Ranią na tyle, że wpadamy w otchłań bez wyjścia. Łzy, które w następstwie wypływają nam z oczu, duszą nas i podtapiają. Wraz z nimi tracimy cząstkę siebie. Uczucie straty rozrywa serce i wtedy jest się gotowym zrobić wszystko, by poczuć odrobinę szczęścia. A gdy już myślisz, że je masz, rozpływa się i znika.
Kiedy tak na mnie patrzyła, w głowie jak na złość odtwarzały mi się sceny naszego dzikiego seksu. Zawsze miała to kocie spojrzenie. Błagała, bym ją zniszczył i niejednokrotnie to robiłem. Najpierw ją dusiłem do utraty tchu, a później pieprzyłem przywiązaną do łóżka, dopóki nie rozpadała się pode mną w szaleńczym orgazmie. Była kobietą, dla której gotów byłem rzucić wszystko. Straciłem dla niej głowę. Wpadłem w wir pełen uzależnień. Prawie umarłem. Zniszczyła mnie bez mrugnięcia okiem.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl