Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lala do sobie", znaleziono 86

Nie był zbyt bystry, za to kochankiem był niesamowitym, i choć na pierwszy rzut oka nadawał się na ojca jak świnia na astronautę, Lala uznała, że warto spróbować.
– Właściwie na początku myślałem, że wojna jest fajna – przyznał.
Lala aż się zapowietrzyła, kiedy to usłyszała.
– Fajna? – wykrzyknęła oburzona. – Fajna?! – powtórzyła głośniej. – Ty nie masz zielonego pojęcia o wojnie! A wiesz dlaczego?
Chłopiec odruchowo potrząsnął głową, a Lala kontynuowała surowym tonem:
– Bo wojna to coś tak okropnego, że wszystkie informacje o niej dawno, dawno temu zostały schowane głęboko pod ziemią. A konkretnie w komorze, w której właśnie się znajdujesz.
Ten żółty sprawia takie wrażenie, jakby się bał piłki. Patrz, jakie se loczki, lala jedna zrobił! Pewnie kitra teraz w majty, że mu piłka zniszczy koafiurę! Rusz się no, palancie! Co on robi, jak papieża Franciszka kocham? To boisko, a nie kurwa, wybieg dla modeli!
Mieszkanie stanowiło w PRL – podobnie jak dzisiaj – jeden z głównych życiowych problemów do załatwienia, ale wówczas tego nie ukrywano, i było ono głównym celem oszczędzania. Badania nad problemami nowożeńców z lat 80. wykazywały, że mieszkanie znajduje się na pierwszym miejscu. Niemożność zdobycia własnego dachu nad głową przyczyniała się do podjęcia decyzji o zmianie miejsca pracy i zamieszkania. Mieszkalnictwo PRL z porównawczej historycznej refleksji w stosunku do prawicowej cenzurki propagandowej wychodzi z oceną znacznie poprawioną. Próby ukazania budownictwa mieszkaniowego przed 1989 rokiem jako niesprawnego, totalitarnego dziwoląga okazują się chybione. Z jednej strony sytuacja w tym zakresie skokowo się poprawiła w stosunku do warunków przedwojennych, z drugiej Polska po 1944 roku wykorzystywała przydatne w warunkach kraju biednego najnowocześniejsze rozwiązania architektoniczne, urbanistyczne i cywilizacyjne Zachodu. Należy wręcz powiedzieć, że budownictwo było przeinwestowane w stosunku do stopnia zamożności kraju, co nie oznacza, że było wystarczające wobec potrzeb. Upada też teoria, że kwintesencją zdrowego mieszkalnictwa są mieszkania własnościowe, bo nawet w najbogatszych krajach Zachodu znaczną część mieszkańców stać jedynie na wynajem mieszkania. Jest to już od wieków dosyć oczywisty stan rzeczy i próby całkowicie komercyjnej organizacji mieszkalnictwa w III RP spaliły na panewce. Dariusz Łukasiewicz, Od braku mieszkań socjalnych do braku pieniędzy na mieszkania komercyjne. Mieszkalnictwo w PRL Po stalinowskim, socrealistycznym interwale (choć i wtedy mieliśmy „bikiniarzy” czy „zakonspirowane” kluby jazzowe, „Przekrój”, a do 1953 roku „Tygodnik Powszechny”) nastąpiła istna eksplozja kulturalna. Zarówno kultury masowej, jak i „wyższą” zwanej. Zacznijmy od tej pierwszej. Stefan Kisielewski zwykł mawiać, że socrealizm skończył się definitywnie wraz z Karin Stanek, którą zresztą bardzo lubił. Jimmy Joe czy Malowana lala były jednak tylko kamyczkami w lawinie naśladownictwa muzyki zachodniej czy importu jej samej. Polska inwencja stawiła jak zwykle czoło trudnościom technicznym. W braku płyt słuchano Chubby’ego Checkera, Kinksów, Otisa Reddinga, boskiego Elvisa, Procol Harum i Smokeya Robinsona… z tak zwanych pocztówek dźwiękowych. To już, prócz awansu technologicznego (gdzież te pocztówki i winyle?), się nie zmieniło. Zachód zatriumfował w stu procentach. W listopadzie 1965 roku koncertowali w Warszawie The Animals, w kwietniu 1967 Rolling Stonesi. Rzecz nie do pomyślenia w innych KDL [kraje demokracji ludowej]! Jak grzyby po deszczu rodziły się nasze zespoły rockowe… Ludwik Stomma, PRL PO LATACH. Polska Ludowa, w której wzrastałem
Jeśli niebo z dala jest od Południa, to ja zostaję tu
Jeśli niebo z dala jest od Południa, powrotny łapię kurs
Strzeż się oszołomów religijnych. Trzymaj się z dala od wiary.
Szacunek do Polski rośnie z dala od naszych ambasad.
Fajnie jest poznawać nowych ludzi z dala od domu.
Nic w tym złego, kiedy młode małżeństwa mieszkają z dala od swoich rodziców.
Jesteśmy blisko siebie tylko wtedy, kiedy przebywamy z dala jedno od drugiego.
Podstawową zaletą łabędzia krzykliwego jest to, że woli trzymać się z dala od ludzi.
Bocian czarny, w przeciwieństwie do białego, woli trzymać się z dala od ludzi.
Kiedyś, któregoś dnia znajdę godzinę spokoju, z dala od oczu wszystkich.
Jesteśmy tacy młodzi, młode serca mamy,
Czemuż chłodno i z dala na się spoglądamy?
Wyrwij: Chyba ci tłumaczyłem, żebyś się trzymał z dala od kłopotów.
Will: Nie zrzędź.
Wszechobecny, pełen napięcia szum był niemal elektrycznie naładowany, jakby w powietrzu unosił się namacalny potencjał, magia kreacji o własnej, iskrzącej się mocy
Odnajdziesz swoje przeznaczenie, Gabrielle. Tak jak obiecywałem. Ale nigdy nie mówiłem, że to ja nim będę.
Podstawowa zasada samoobrony : nigdy nie pozwól się zabrać w miejsce wybrane przez napastnika. Bo wtedy będziesz na jego terenie.
Nie sądzę, żeby dało się oszukać przeznaczenie, bez względu na to jak szybko czy jak daleko uciekniesz
Uczucia są niebezpieczne
Imię nie jest rzeczą bez znaczenia. Definiuje twój świat, gdy jesteś dzieckiem, i zostaje z tobą na zawsze. Powinno coś znaczyć.
I to najprawdopodobniej zbliżyło go do zadeklarowanego narodowca Władysława Jamontta - oficera kontrwywiady AK. Postaci ciekawej, mającej też chyba duże ambicje polityczne, ale jednocześnie sztywniejszy kurs ideologiczny.
Odnoszę wrażenie, że przez całe moje dzieciństwo panowała wyłącznie zima. Pamiętam wielką chłodną sypialnię i metalowe łóżka.
Pod ścianą stała zielona sofa. Po jej prawej stronie znajdował się mały fotel, bardzo brudny z zniszczony. Jego obicie miało wzór w kwiatki. Wcześniej był pewnie miękki w dotyku, ale teraz siedzisko wyglądało, jakby wykonano je ze skóry. Współczułam temu fotelowi. Odniosłam wrażenie, że wstydzi się swojego wyglądu.
Czyszczenie kieszeni. Musisz rozumieć, gdzie tkwi różnica. Kradzież byłaby wtedy, gdybyśmy się wzbogacali kosztem ludzi. Tak jak ci wszyscy politycy czy im podobni. Ale my zaprowadzamy porządek. Ci ludzie posiadają za dużo, ponieważ tacy jak my nie mają zupełnie niczego. Dlatego odbieramy po prostu to, co nasze. I tyle.
Lydia nie czytała tak pięknie jak wychowawczyni w Słoneczku. Była powolna i robiła dużo błędów. Mimo to mi się podobało.
Gdy znów się położyłam na kanapie, poczułam coś dziwnego. To samo uczucie pojawia się zawsze podczas jazdy autem, kiedy Rocky z dużą prędkością wyprzedza inne samochody oraz autobusy. Z jednej strony się boję, ale z drugiej chcę, żeby jechał jeszcze szybciej.
Nie wyobrażałam sobie, że kiedyś jej zabraknie. Ale zrobiła się stara. Starzy ludzie w pewnym momencie umierają. Młodzi czasami też. Ale starzy umierają zawsze.
- I o czym ci opowiadała- dopytywałam.
- O najróżniejszych rzeczach, O wojnie, o jej rodzicach, o mojej mamie, jak była mała...
- Ty też masz mamę?
- Każdy ma.
- Ja nie.
- Masz. Zawsze jest jakaś pizda, z której się wyszło.
Postanowiłam, że nie będę zadawała tylu pytań, żeby nie wyjść na całkowitą idiotkę. Lydia wiedziała o życiu po prostu wszystko, a ja byłam tylko durnym dzieckiem. Bardzo się tego wstydziłam.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl