Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lat te doktom", znaleziono 58

- Spieprzaj, dziadu! Jak mawia klasyk - rzekł doktor Dłutko.
Pan doktor sobie zje - przyzwoliła. - Żeby mu się wyrównał poziom krwi w czekoladzie.
Proszę spróbować ironii, doktorze Creed-dobrze robi na wzmocnienie.
-Pośpiesz się, dobrze? Nie trzymałaś się pewnie na nogach i jeśli zemdlejesz, wtargnę tam i odstawię doktora.
Może wcale się tym nie chwali, doktorze. (...) Może zatrzymuje się dopiero wtedy, kiedy bestia w nim jest ostatecznie usatysfakcjonowana.
Historia wymagała operacji, a niekiedy jedynym dostępnym chirurgiem jest doktor Topór.
Nie należy wierzyć teatralnym pozom - uśmiechnął się doktor Thompson - i rozmaitym 'przysięgam na Boga'.
-Wygląd to kwestia przypadku, doktorze Lecter.
-Ale jeśli na urodę trzeba by było zasłużyć, ty pozostałabyś piękna.
Ale jak powiedziała mi moja pani doktor, w tej chorobie oprócz woli, determinacji, siły, trzeba jeszcze mieć szczęście.
Proszę mnie zabrać do szpitala i wyciąć mi macicę, pani doktor. To zatruty worek, który wydaje tylko zgniłe owoce.
Opłakała ten związek już dawno temu... Przebyła żałobę na długo przed tym, zanim do niej dotarło, że tego trupa to nawet doktor Frankenstein by nie ożywił.
W pewnym wieku uzależnienie nie jest już problemem. Doktor pisze. Wolę być śpiącą ćpunką, niż znerwicowaną staruchą bez nałogów.
- Doktor psychologii… - Sołtys uśmiechnął się po raz pierwszy, odczytując na głos treść zaświadczenia. - Czyli nie lekarz, tak?
Zakłuło, jak drzazga w cewniku.
Pomyślała, co by powiedział doktor Carpanter wiedząc, że podczas operacji jego niebieskie oczy kojarzyły się jej z oczami niedoszłego mordercy.
Zbyt wielkie szybkości - zauważył doktor Armstrong - są zawsze ryzykowne. Młodzi ludzie jak pan stanowią groźbę dla społeczeństwa.
Doktorzy Crest i N’Guyen uścisnęli sobie dłonie niczym dwaj uczestnicy kongresu. Wysłannik obłędu z powagą powitał wysłannika okrucieństwa.
Doktorzy Crest i N'Guyen uścisnęli sobie dłonie niczym dwaj uczestnicy kongresu. Wysłannik obłędu z powagą powitał wysłannika okrucieństwa.
Przepraszam za dygresję, ale prezesem może zostać każdy głupek, a doktorem tylko pracowity, mądry człowiek. Taki jak pan, przepraszam, taki jak ty, Wiktorze!
Najszczęśliwszym ze stworzeń - mawiał doktor - byłby ślimak, który mógłby sobie zbudować skorupkę według własnego życzenia. Postaram się być takim inteligentnym ślimakiem.
- Zanim to się stało, musiał długo pić. - Monika spojrzała Walińskiej w oczy.
- Możliwe, ale nie to go zabiło. - Doktor odbiła piłeczkę, unikając wzroku Moniki.
- Doktor Freud twierdzi, że wszyscy chłopcy są zakochani w swoich matkach.
- To normalne – odparł pan J.L.B. Matekoni. – Oczywiście, że chłopcy kochają swoje matki. Czemu mieliby nie kochać?
(…)
- Zgadzam się z panem. Ja też nie widzę nic złego w tym, że chłopak kocha swoją matkę.
- To czemu doktora Freuda to martwi? – podjął pan J.L.B. Matekoni. – Powód do zmartwienia byłby chyba wtedy, gdyby nie kochali swoich matek, prawda?
(…)
- Tak, ale on z jakiegoś powodu martwił się o tych chłopców i chyba próbował położyć temu kres.
- To śmieszne – odparł pan J.L.B. Matekoni. – Nie miał nic lepszego do roboty?
- Widać nie miał. Ale mimo wysiłków doktora Freuda, chłopcy nadal kochają swoje matki i tak powinno być.
- Emeryturę, uważasz pan! Kiedy to mag przeszedł na emeryturę?
- No, doktor Skorek... - Myślak nie zdołał się powstrzymać.
- Odszedł, żeby się ożenić! - warknął gniewnie Ridcully. - To nie emerytura, to tak jakby umarł.
- Nazywam się doktor MacDonald. Możesz mi zaufać. Dotrzemy do korzeni problemu, choćbyśmy mieli pracować przez całą noc aż do świtu. Teraz zbadam twoją waginę. Nie zaciskaj nóg.
Sny? Ach, gdyby to tylko były sny! Ale sny nie są mi potrzebne, panie doktorze, dlatego ich prawie nie miewam... bo mam w zamian takie właśnie życie. Mnie się to wszystko zdarza w biały dzień! Dysproporcje i melodramaty to mój chleb powszedni!
Pod Sage omal się nogi nie ugięły od nagłej ulgi. Wreszcie ktoś kwestionuje autorytet doktora Baldwina zamiast wierzyć ślepo każdemu jego słowa. W końcu wyglądało na to, że znalazła kogoś, kto może jej pomóc.
,,- Zadbam o to, żebyś dostał coś do zjedzenia- zawołała doktor Wright.(...)
- Chcę stek- powiedział.- I krewetki. I raki. I naleśniki. I batonika.
- Przykro mi, będziesz musiał zadowolić się paroma kanapkami.
Thomas westchnął.
- Kto by pomyślał''.
-Zacznijmy od początku, doktor Isles. Proszę mi relacjonować przebieg waszego krótkiego tête-à-tête.
(...)
- Trzymała mi przy głowy pistolet. Trudno w takich warunkach skupić się na czymkolwiek, prócz chęci zachowania życia.
Leży tutaj szeregowiec (...), który niegdyś został pozbawiony przez potwora z lodu fragmentu czaszki i mózgu (Doktor Peddie uzupełnił brakujący fragment kości złotą płytką, mózgu niestety nie dało się niczym zastąpić).
Kiedyś myślałam, że senne koszmary to sprawa złego ducha, ale nasz doktor wytłumaczył mi, że to niemożliwe. To tylko zaraza - twierdził - albo inna choroba puka do drzwi, a nie mogąc wejść do środka, przechodzi, pozostawiając lęk.
A jeden pan doktor śmiał się, że umrę, odda mój mózg na badania. Po to, żeby sprawdzili, jakim cudem zamiast normalnych zwojów mam biblioteczne przegródki. Problem w tym, że czasem budzi się we mnie bestia, która rzuca się na te przegródki z siekierą.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl