Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lecz i dragow", znaleziono 11

Pamiętasz jak Usako mówiła, że mamy szczególne umiejętności? - Tak. Złożył dwa palce i przekręcił dłoń. Pojawiły się w nich karty. - Masz talent cyrkowy? – zażartowała. Nawet się nie uśmiechnął. Rozstawił rękę i powstało pięć kart, na których zauważyła pentagramy. Rzucił je i te ułożyły się na ziemi. Zalśnił tam pentagram i w tym miejscu powstał ogień. Lina poderwała się z miejsca, wpatrując z niedowierzaniem w płomienie. Płomienie, które się nie rozprzestrzeniały, lecz tworzyły dokładną gwiazdę. - Co to, do cholery? - wychrypiała. Subaru pstryknął palcami i ogień znikł. - Cały nasz oddział ma magiczne moce. Niektóre osoby zostały wybrane przez magiczne istoty lub artefakty i obdarzone mocą. - A ty? - Ja urodziłem się taki – wyznał. – Moją mocą jest moc Yin-Yang… ty nazwałabyś ją mocą pentagramu.
Gdzieś na świecie magiczne istoty szykowały się do poznania naszych bohaterów, a plotki rozprzestrzeniały się po całym magicznym świecie. - A więc czeka nas wiele ciekawych przygód – stwierdziła. - Może i tak – przyznał Subaru. – Ale ja wiem, że nawet i bez nich będę miał ciekawie. Spojrzała mu w oczy. - Myślisz? Odgarnął jej przydługą grzywkę z oczu. - Jestem tego pewien.
Całując jej szyję szepnął: - Niewolnik czeka na rozkazy. - Ściągaj wszystko – rzekła bez tchu. – Chcę ci się przyjrzeć. Odchylił się i usiadł przed nią. Sięgnął do paska, nie spuszczając z niej wzroku. - Jak sobie życzysz, pani – szepnął, rozpinając powoli pasek. – Och, pani – powiedział nagle. – Niewolnik się wstydzi. Chyba musi mi pani pomóc. Uniosła się i złapała za jego pasek. Spojrzała mu w twarz i przysunęła się bliżej. Mając twarz przy jego twarzy zaczęła rozpinać jego dżinsy. - Chryste – jęknął i złapał ją w pół. – Szybciej. Nie męcz niewolnika. - Ale to mój niewolnik – powiedziała stanowczo. Zaczerwieniła się, gdy poczuła jak jego męskość otarła się o jej dłoń. Wzięła głęboki oddech i spojrzała w dół. - O Boże – wychrypiała. Był wielki i sztywny.
Deliberately causing mayhem in Snape's Potions class was about as safe as poking a sleeping dragon in the eye.
Najszczęśliwsi są dragoni, zostaliśmy urodzeni po to, aby żyć szczęśliwie. Nic nie każe nam zaprzątać sobie umysłu (...) ułomnościami cudzej duszy. Jesteśmy odgórnie (...) zwolnieni od tego rodzaju kłopotów. Naszym zadaniem jest myśleć jak najmniej, inni myślą za nas.
(...)Moist kopnął potężnie w górę i trafił, mając jedynie nadzieję, że ten akurat krasnolud nie jest kobietą. Sprzyjało mu szczęście, które tym samym nie sprzyjało gragowi, który upuścił topór, chwycił się za krocze i bez dalszych ceremonii spadł z wagonu na tor.
(...)Moist kopnął potężnie w górę i trafił, mając jedynie nadzieję, że ten akurat krasnolud nie jest kobietą. Sprzyjało mu szczęście, które tym samym nie sprzyjało gragowi, który upuścił topór, chwycił się za krocze i bez dalszych ceremonii spadł z wagonu na tor.
Tego jeszcze nie wiemy, ale te miejsca, z których odeszliśmy, łączą się w to jedno, do którego idziemy. Twoja matka już czeka, by nas powitać, a potem się obrazić, i Dragon, terier najwredniejszy, znów będzie mnie śledzić. Tak będzie. Ogień, z pokoju do pokoju, do środka i na zewnątrz będzie za nami biegał.
Odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam Dragona. Wyglądał tak, jak go sobie zapamiętałam. Z moich policzków popłynęły łzy i zaczęłam zbliżać się w jego kierunku. lecz on się oddalał. - Stój! Zaczekaj!- krzyczałam, przyspieszając.
- Jestem zawsze obok, pamiętaj, skarbie. A teraz zmykaj. Do niego. Nie odpowiedziałam, ponieważ na powrót spowił mnie mrok...
Dragonom, słyszącym tak smakowite odgłosy picia aż pociemniało w oczach. Przecież także byli okrutnie spragnieni. Nawykli jednak do żelaznej dyscypliny, oblizywali tylko spieczone wargi i celowali z garłaczy w kłębiący się tłum. A pan Koryciński, uniósłszy głowę znad opróżnionego do połowy dzbana, odetchnął głęboko, odbeknął gulgotliwie i wzburzony do najwyższego stopnia ryknął:
Dziś, wobec nadmiaru wizualnych komunikatów wysyłanych przez otoczenie, język, którym przemawia sztuka dawna, przestał być czytelny. Wytwory sztuki pozostają zawsze w ścisłym związku z epoką, w której powstają, stąd wyrwane z realiów czasów, w których zostały stworzone, mogą generować problemy w ich prawidłowym odczytaniu i zrozumieniu. Zastosowany przez artystę kod kulturowy poza epoką nie jest już tak czytelny, choć tematy podejmowane przez sztukę sakralną pozostają te same – uniwersalne dla wszystkich katolików. Obraz przemawiający złożoną symboliką, metaforą, ukształtowany przez wrażliwość artysty o określonej formacji duchowej i artystycznej staje się często tajemnicą. Sztuka dawna wymaga wzmożonej uwagi, chęci zainteresowania się nią, przyswojenia sobie pewnych kulturowych kompetencji niezbędnych do jej prawidłowego poznawania. Współczesny odbiorca, obcując z obrazem, musi zidentyfikować oglądane postacie, rozpoznać scenę, nazwać to, co widzi, i zacząć podążać tropem myśli malarza, który przed wiekami chciał przekazać ludziom ważną prawdę. Jeśli tego nie zrobi, przejdzie obok obrazu obojętnie, dostrzeże i oceni formalne walory dzieła, ale nie dowie się, co tak naprawdę widział. (Ze wstępu do: Paulina Kowalczyk, Biblia w malarstwie polskim, Wydawnictwo Dragon, Bielsko-Biała 2018).
© 2007 - 2024 nakanapie.pl