Wyszukiwarka

Czy chodziło Ci o: lubi draniemlubi druhem ?
Wyniki wyszukiwania dla frazy "lubi draheim", znaleziono 14

Lubi te robotę. Lubi dbać o wszystko. O nich lubi dbać. O te swoje przyszywane dzieci. Wnuki bardziej. Lubi im matkować, ojcować i dziadkować. Ich życie jest dla niego rozkazem. To najmilszy dreszcz, jaki czuję.
To najbardziej podrywa gęsią skórkę do lotu.
Ano widzę to tak, że historyjka Krzysztofa jest całkiem prawdziwa, tylko nie do końca. Jak wszyscy kłamcy, traktuje prawdę jak kurwę. Bierze z niej, co lubi, a resztą się brzydzi.
Jeśli głupiec mówi wiersze, dziewczyna ma go za poetę. Sądzi, że ma zrozumienie dla szpar w podłodze, że lubi mangusty, że pochlebia mu ufność żmii, która pod stołem, koło jego nóg, się kołysze. I oddaje serce, które jest zdziczałym sadem, temu, kto lubi tylko strzyżone parki. I głupiec bierze księżniczkę w niewolę.
Należy życie brać z uśmiechem i lubić ludzi. To jest pierwsza rzecz. I wszystko brać trochę z przymrużeniem oka i wybaczać ludziom błędy czy jakieś niedobre rzeczy i zapominać o tym. I ja nie pamiętam, wykreślam to z głowy. I to daje człowiekowi luz. A poza tym druga rzecz najważniejsza w życiu człowieka, żeby robić to, co się lubi.
Wszystko,cokolwiek uczyniliście braciom moim najmniejszym, mnieście uczynili - Tam nie ma gwiazdki.
*Chyba że Cię nie lubię, chyba że jesteś inny, chyba że mnie wkurzasz dramatycznie...
Tam nie ma gwiazdki...
- Właśnie dlatego nie lubię magii, kapitanie. Bo to magia. Nie można zadawać pytań, bo to magia. Nigdy niczego nie wyjaśnia, bo to magia. Nie wiadomo, skąd się bierze, bo to magia. To właśnie mi się w magii nie podoba, że wszystko w niej dzieje się magicznie!
Na to prosię znów odpowie:
Muszę dbać o swoje zdrowie,
Ty się kąpiesz nieustannie,
Ty byś chciała mieszkać w wannie,
Ja zaś - jeśli chodzi o to -
Właśnie bardzo lubię błoto.
Tutaj gęś już miała dosyć.
Nie zamierzam ciebie prosić…
I dodała z żalem w głosie:
Teraz wiem, że jesteś prosię.
Kto z Was lubi grać w chińczyka? Raz, dwa, trzy… Po niemiecku ta gra nazywa się „Człowieku, nie złość się”. Ciekawa  nazwa, biorąc pod uwagę, że grę wyciąga się za każdym razem,  gdy traci się kontrolę nad podopieczną. Gdy ta chce iść do domu,  będąc w domu. Gdy bywa agresywna, zdezorientowana lub po  prostu znudzona. Tak więc nie złość się, człowieku, i zagraj ze  mną w chińczyka! Dla mnie w tamtym okresie chińczyk to był  tylko chińczyk. Dopiero czas pokazał, że chińczyk to aż chińczyk.
- Skąd ty w ogóle bierzesz tych wszystkich świrów, którzy Ci pomagają?
- Przybłąkują się - mruknąłem - Zresztą ty też mi kiedyś pomogłaś... A pamiętasz dlaczego?
- Bo poprosiłeś, a do tego pokazałeś mi coś, co było prawdziwym wyzwaniem nawet dla dyplomowanego akustyka.
- No i widzisz. Ludzie lubią błysnąć wiedzą. pokazać, że są ode mnie mądrzejsi. Spełniają się w ten sposób,przy obopólnych korzyściach.Zresztą mądrego zawsze warto posłuchać...
Mazurzy, według świadectw pisarzy niemieckich, są żywi, weseli, uprzejmi, gościnni, towarzyscy, serca maja tak dobre, ze podzielą się ostatnim kawałkiem chleba, ale obok tego są kłótliwi, w pracy niewytrwali, lekkomyślni, mało dbający o jutro - po takich określeniach Niemcy (Paul Hensel, C. E. Lack, Hermann Braun) zaznaczają, że charakter ich jest "czysto polski". Mazur nie lubi nowości zarówno w gospodarstwie, jak w życiu domowem i publicznem - pomimo wrodzonych zdolności brak mu dążenia naprzód.
Casper nie lubi, kiedy podczas terapii grupowej używamy słów: "ciąć się, przypalać, dźgać". Tłumaczy, że nieważne, co ktoś robi czy jak to robi. Możesz chlać, ciąć się, brać metę, wciągać kokę, przypalać się, dźgać, chlastać, wyrywać rzęsy, rżnąć się, aż do krwi, ale zawsze chodzi o to samo: samookaleczenie. Tłumaczy, że kiedy ktoś Cię zranił czy sprawił, że czujesz się zła, bezwartościowa, brudna, zamiast racjonalnie dojść do wniosku, że ten ktoś jest palantem czy psycholem i należałoby go zastrzelić bądź powiesić, trzymać się od niego z daleka, to internalizujesz krzywdę, zaczynasz obwiniać siebie i wymierzać sobie karę.
"No dobrze. Powiedzmy, że jesteś na przyjęciu. W pokoju roi się od przeróżnych
dziewcząt. Widzisz blondynki, brunetki, rude, kilka czarnowłosych. Jedne są rozmowne, inne wyglądają na nieśmiałe. Znajdujesz dziewczynę, która odpowiada twoim wymaganiom:
atrakcyjną, inteligentną i wrażliwą. Jak dajesz jej do zrozumienia, że jesteś nią
zainteresowany?
- Wybieram ją z tłumu i zagaduję.
- Dobrze. Przejdźmy do sedna. Skąd wiesz, czy jest odważna, czy woli, żebyś to ty
wykonał kolejny krok?
- Obserwuję ją - odpowiedział. - Staram się rozgryźć, o czym myśli i co czuje. Sama
mi tego nie zdradzi, więc muszę się jej uważnie przyglądać. Czy się do mnie przybliża? Czy
patrzy mi w oczy, a potem odwraca wzrok? Czy zagryza wargi i bawi się włosami, jak w tej
chwili Nora?
Klasa wybuchnęła śmiechem. Opuściłam ręce na kolana.
- Jest odważna - stwierdził Patch i znów trącił mnie nogą.
Jakby tego było mało, spiekłam raka.
- Świetnie! Doskonale! - z uśmiechem zawołał trener, podekscytowany, że bierzemy
czynny udział w lekcji.
- Naczynka krwionośne na twarzy Nory rozszerzają się i jej skóra się rozgrzewa -
oznajmił Patch. - Wie, że jest oceniana. Lubi być w centrum uwagi, ale nie do końca potrafi
temu sprostać.
- Wcale się nie rumienię.
- Denerwuje się - dodał. - Głaszcze się po ramieniu, żeby odwrócić uwagę od twarzy i
skierować ją na sylwetkę. A może na skórę. To jej silne atuty."
– Może zostanie pisarką? – Halina Rabkowska snuje plany co do przyszłości dziewczynki. Uśmiecha się zmęczonymi wargami, patrząc jak córka ssie nabrzmiały cycek.
– Nie. Gwiazdą popu – decyduje ojciec, gładząc wąsa. – Inni będą o niej pisać.
Matka śpiewa Dorotce kołysanki. Nieświadomie wdraża ją do przyszłego zawodu. Po karmieniu Dorotka zasypia. Od początku wyróżnia się muzykalnością.
Halina Rabkowska nosi Dorotkę na rękach tak długo, aż jej się odbije. Dorotka niekiedy ulewa. Jej śliniak trąci serwatką.
Matka zmienia Dorotce zasikane pieluchy i posypuje pudrem czerwone pachwiny. Zastanawia się, czy z takiej drobiny może wyrosnąć pisarka albo gwiazda popu.
Po urlopie macierzyńskim Halina Rabkowska wraca do pracy w sklepie obuwniczym. Kierowniczka jest wredna. Każe jej nosić pudła z magazynu. Dorotkę rodzice oddają do żłobka.
– Tylko niech pani na nią uważa – Halina Rabkowska zwraca się do opiekunki.
– Będzie gwiazdą popu – wyjaśnia ojciec.
– Albo pisarką – dodaje matka.
Jan Rabkowski kręci głową.
– Gwiazdą popu – upiera się.
– No chodź, ty nasza pisarko, gwiazdo popu – śmieje się opiekunka, biorąc przyszłą sławę na ręce.
Po wyjściu rodziców kładzie dziecko do łóżeczka i kończy kawę. Nie lubi wystygniętej.
O większego trudno zucha, Jak był Stefek Burczymucha, - Ja nikogo się nie boję! Choćby niedźwiedź. to dostoję! Wilki?. Ja ich całą zgraję Pozabijam i pokraję! Te hieny, te lamparty To są dla mnie czyste żarty! A pantery i tygrysy Na sztyk wezmę u swej spisy! Lew!. Cóż lew jest?! - Kociak duży! Naczytałem się podróży! I znam tego jegomości, Co zły tylko, kiedy pości. Szakal, wilk,?. Straszna nowina! To jest tylko większa psina!. (Brysia mijam zaś z daleka, Bo nie lubię, gdy kto szczeka! Komu zechcę, to dam radę! Zaraz za ocean jadę I nie będę Stefkiem chyba, Jak nie chwycę wieloryba! I tak przez dzień boży cały Zuch nasz trąbi swe pochwały, Aż raz usnął gdzieś na sianie. Wtem się budzi niespodzianie. Patrzy, aż tu jakieś zwierzę Do śniadania mu się bierze. Jak nie zerwie się na nogi, Jak nie wrzaśnie z wielkiej trwogi! Pędzi jakby chart ze smyczy. - Tygrys, tato! Tygrys! - krzyczy. - Tygrys?. - ojciec się zapyta. - Ach, lew może!. Miał kopyta Straszne! Trzy czy cztery nogi, Paszczę taką! Przy tym rogi. - Gdzie to było? - Tam na sianie. - Właśnie porwał mi śniadanie. Idzie ojciec, służba cała, Patrzą. a tu myszka mała Polna myszka siedzi sobie I ząbkami serek skrobie!.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl