Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ludu duzi", znaleziono 5

"Są ludzie stworzeni do ubywania i choćby nie wiadomo jak duzi urośli, zawsze będą ubywać. I walczą z tym ubywaniem, zapijają je i wybielają, nie mając bladego pojęcia, o ile byliby piękniejsi, gdyby je w sobie polubili. Jak Bolka i Lolka. Czy rurki z bitą śmietaną." – Beata Kołodziejczyk
Słyszymy, że jesteśmy już dość duzi. Każe się nam wreszcie dorosnąć, na miłość boską. A wiecie, dlaczego nam to mówią? Bo ludzie, którzy nas pouczają, boją się naszej nieokiełznanej młodości, bo nasza czarodziejska moc sprawia, że czują wstyd i tęsknotę za tym, czemu pozwolili rozsypać się w proch.
„Duzi” chłopcy często – choć nie zawsze – tym różnią się od małych chłopców, że podczas zabawy miewają wyrzuty sumienia. Ja miałem. Widzę siebie martwego i cierpię nie dlatego, że wszystko tak nagle się skończyło i już mnie nie ma. Cierpię, bo widzę, że byłoby tysiąc razy lepiej – dla mnie i dla wszystkich – gdybym nigdy się nie narodził. Dobro jest takie niepraktyczne. A ja byłem niepraktyczny. Czasami jest wręcz wstydliwe, jak nagość. Większość ludzi wstydzi się bycia dobrymi. Dlaczego nie zostałem ateistą? Jak mogłeś/mogłaś przeczytać, z wielu powodów. Który był najważniejszy? – zwykła miłość do wyjątkowej kobiety. Wszystko inne było wtórne.
Przeklęty sztywniak z Unii w siedział w siodle jak król na tronie,jakby to że urodził się z śliczną buzią,było powodem do niekończącej się dumy.Był ładniutki,schludny i wymuskany jak księżniczka.Ferro uśmiechnęła się ponuro.Księżniczka Unii,oto kim był.Nie cierpiała ładnych ludzi jeszcze bardziej niż brzydkich.Urodzie nigdy nie można ufać.
Za to długo i daleko trzeba by szukać,żeby znależść kogoś mniej pięknego od tego łajdaka z dziewięcioma palcami.Siedział w siodle zgarbiony jak wielgachny worek ryżu.Poruszał się powoli,drapiąc się,węsząc i przeżuwając jak wielkie krówsko.Starał się wyglądać tak,jakby nie skrywał w sobie zabójcy,wściekłej furii,diabła.Ona jednak wiedziała swoje.Kiedy skinął jej głową,odpowiedziała grymasem.Diabeł w krowiej skórze.Już ona nie da się oszukać.
Mam dość takiego porządku. Ten porządek mnie dobija. Zabiera mi życie. Nie mogę już dłużej, duszę się. Podchodzę do okna, chcę je otworzyć, żeby trochę świeżego powietrza dostało się do środka. Ale okno nie chce się otworzyć. Szarpię mocniej, ale to nie pomaga. Jakub podchodzi do mnie, odsuwa mnie i mówi: – Nawet okna nie potrafisz otworzyć – syczy ze złością. Łapie za klamkę. Szarpie z całej siły. Nadyma się i odłamuje plastikową część. Myślę o sile nagle pojawiającej się w mężczyźnie, który łamie plastikowe klamki, niszczy ogrody, wysusza rzeki, zabija narody, gwałci, dusi, zabiera dowody istnienia. Obok niej (a może nie obok, ale poza wszelkimi kierunkami, na dnie czy na obrzeżu, nie wiadomo gdzie) jest też taka siła, która tworzy dobre rzeczy. Nie wiem. Mój mąż tworzy tylko plany wojen, mapy podległych krain, buduje fortyfikacje, umacnia swoje wojsko – rośnie w siłę, żeby skuteczniej panować nad swoim ludem, którym jestem ja
© 2007 - 2024 nakanapie.pl