Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "maggi czy", znaleziono 115

-Od roku próbowałm cię rozgryźć
-Jestem niejadalny.
Miało świadomość, że czasami nie chodziło o ocalenie siebie, lecz o utrzymanie się wystarczająco długo, by ktoś mógł ocalić ciebie.
Chcieć żyć, lecz akceptować śmierć, by ocalić innych - na tym polegała odwaga.
Nic nie przychodzi z niczego, które przychodzi z niczego. Coś daje jednak coś.
Adam uśmiechnął się wesoło. Ronan był zdolny wszczynać wojny i palić miasta dla tego uśmiechu: prawdziwego, pogodnego i przyjaznego.
Coś więcej" doskonale tłumaczyło, dlaczego nigdy nie potrafił powiedzieć, o co mu chodziło - z definicji "coś więcej" zawsze różniło się od tego, czym już się dysponowało.
Czyń drugiemu z cichą nadzieją, że i on uczyni tobie.
Ronan szarpnięciem poluzował krawat.
- Pracujesz po szkole? - spytał
- Ze śniącym.
Wytrzymał spojrzenie Ronana nad drzwiami szafki.
W szkole nagle zrobiło się lepiej.
Na wojnie nie ma żadnych zasad, oprócz tego, by pozostać przy życiu.
-Jeśli nie potrafisz się nie bać - powiedział Henry - bój się oraz bądź szczęśliwy.
Greenmantle napił się prosto z butelki - gdy wybierał ją w kuchni, uznał, że będzie wyglądało bardziej żałośnie i desperacko pod względem estetycznym, niż gdyby trzymał pojedynczy kieliszek. Żałował, że nie ma nikogo, kto mógłby ujrzeć, jak żałośnie i desperacko pod względem estetycznym wyglądał.
(....) czasami odejście pomaga. I pożegnania nie zawsze są ostateczne. Można odejść i wrócić.
Miłość nie jest przywilejem.
Gdy Adam go pocałował, Ronan poczuł każdy kilometr na godzinę, jakim kiedykolwiek przekroczył dopuszczalną prędkość. Każdą nocną jazdę z odsuniętą szybą, ciarkami na skórze i zębami szczękającymi z zimna. Żebra Adama znalazły się pod dłońmi Ronana, usta Adama na jego ustach, i znowu, znowu, znowu. Ronan poczuł zarost pod wargami i musiał przerwać, by odzyskać oddech, by na nowo skłonić serce do działania. Obydwaj byli niczym wygłodniałe zwierzęta, lecz Adam czuł głód od dłuższego czasu.
We wnętrzu udawali, że śnią, lecz nie śnili. Ułożyli się na kanapie w salonie i Adam przyglądał się tatuażowi przykrywającemu plecy Ronana, wszystkim ostrym krawędziom, które wspaniale zakleszczały się ze sobą i z lękiem wpływały w siebie.
-Unguibus et rostro - powiedział Adam.
Ronan wsunął palce Adama do swych ust.
Już nigdy nie miał spać.
Nie chodziło jednak o to, że Henry czuł się mniej sobą po angielsku. Czuł się mniej sobą na głos. Jego głównym językiem była myśl.
Przestałam pytać jak. Po prostu to zrobiłam. Głowa jest zbyt mądra. Serce jest całe w ogniu.
Tajemnice potrafią aż rozsadzać.
Głowa jest zbyt mądra. Serce jest całe w ogniu.
Henry spodziewał się po nim sporego zaufania, zważywszy na to, że jak dotąd przeżyli razem jedną imprezę w togach oraz znaleźli się w dziurze w ziemi.
Niebo na zewnątrz było błękitne i przetykane chmurami. Ronan chciał pod nim stać. Jego gatunek marniał w niewoli.
Ronan skrzyżował ręce i czekał, patrząc - na piękne kości policzkowe Adama, na zmarszczone jasne brwi, piękne dłonie, wszystko oblane jaskrawym światłem. Szczególnie uważnie zapamiętywał kształt jego dłoni: odgięty niewygodnie kciuk, wyraźne ścieżki żył, duże knykcie akcentujące długie palce. W swych snach Ronan wkładał je do ust.
Jego uczucia wobec Adama były niczym rozlana plama ropy - pozwolił jej się rozprzestrzenić i teraz na całym oceanie nie znalazłoby się ani jednego miejsca, które nie zapłonęłoby, gdyby upuścił zapałke.
Różnica pomiędzy miłym domem a miłym więzieniem jest jednak naprawdę niewielka.
- Naprawdę chcę go nienawidzić, ale to chyba niemożliwe, jeżeli będzie kupował mi pączki.
Nic nie przychodzi z niczego, które nie przychodzi z niczego. Coś daje jednak coś.
(...) z wiekiem niekoniecznie coś zyskujemy, nie licząc samego upływu czasu. Reszta jest opcjonalna.
Śmierć jest brutalna, śmierć to zmaganie. Ciało czepia się życia jak bluszcz muru i nie poddaje się łatwo, nie odpuszcza bez walki.
,,Objął ją ramieniem, sam będąc zbyt zimnym, by zauważyć, że ona też była zimna i wilgotna. Podeszli do drzwi tak spleceni: martwy chłopiec i nie jasnowidząca dziewczyna.''
– I choć trudno w to uwierzyć, to t w ó j urok musi go przekonać, aby się nad tobą zlitował – dodała Calla.
Uśmiechnął się do niej paskudnie. Odpowiedziała równie paskudnym uśmiechem. Obydwa uśmiechy mówiły: ''Mam twój numer,,
Jego niewidzialność wydawała się zupełnie niezwykła, gdy usiadł na podłodze przed metalowym biurkiem, by z uciechą podsłuchiwać.
Jesteś stworzony ze snów i ten świat nie jest dla ciebie.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl