Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "mi o co win", znaleziono 57

Mówi się, że na odkupienie win nigdy nie jest za późno (...).
Obie jesteśmy zalane winem po sam korek.
Lepiej uśmiać się ze starego dowcipu, niż że smutkiem upijać kiepskim winem.
Wiesz co, Win? - No? - Lewa strona drogi. Jest przeznaczona dla jadących z przeciwka.
Winem, poezją lub cnotą, tym co wam odpowiada. Ale upijajcie się. (Charles Baudelaire).
W rzeczy samej, Win mógłby przez tydzień mieszkać w twojej łazience i nawet byś tego nie zauważył.
Z tym mężczyzną było trochę jak z winem - wraz z upływem czasu stawał się coraz atrakcyjniejszy. "W przeciwieństwie do mnie", pomyślała Magda.
Ulotka WiN-owska z 1945 roku pt. "Dość krętactw sowieckich" udaje raport, ale jest czystą propagandą. Groźną, bo dotyczącą wątku "mordów transfuzyjnych". Wobec tych pogłosek działacze WiN, podobnie jak biskupi Kościoła katolickiego, nie byli w stanie uzgodnić stanowiska, co nie przeszkodziło im jednak w rozpowszechnianiu legendy.
Wysłuchaj mnie, Matko. To ciało twoją ucztą. Ta krew twoim winem. To życie, ten koniec, to mój dar dla ciebie. Zachowaj go blisko przy sobie
Fight because you don't know how to die quietly. Win because you don't know how to lose.
Nigdy nie zauważą noża w twojej ręce, jeśli zatracą się w twoich oczach. Nigdy nie poczują trucizny w twoim winie, kiedy upiją się twoim widokiem.
To ty jesteś twoim pistoletem – skontrował Myron. – On również. – Słusznie. – Skoro on jest moim pistoletem, a mój pistolet go zabije, będzie to samobójstwo – skonstatował Win.
Przy posiłku i później, przy kawie i winie, mężczyźni rozmawiali o poezji, jazzie, sztuce. Kobiety sprzątały ze stołu, myły naczynia, kładły dzieci spać i słuchały mężów.
Kluczem do spokoju ducha jest nieustanny ruch, działanie. Kiedy podążasz naprzód, nie masz czasu rozmyślać o winie lub niewinności. Nie myślisz o przeszłości czy o marzeniach, radościach czy rozczarowaniach. Chcesz tylko przetrwać.
Wsłuchani byliśmy w szum liści, co grały nam na wierzbie, słuchaliśmy trzasków szczap, płonących w kominie, spijaliśmy z ust nektar miłości, z ust jeszcze wilgotnych po zanurzeniu w czerwonym winie.
[...]-Jesteś zdecydowanie za skromny - odparł książę, sięgając po swój kielich z winem. - Dobrze gdy człowiek nie chełpi się nadmiernie swoimi czynami. Jednak słusznie jest znać swoją wartość i ją cenić, również przed innymi. [...]
Proszę, poczęstuj się winem - rzekł bardzo grzecznie Szarak Bez Piątej Klepki.
Alicja spojrzała na stół, ale nie zauważyła na nim nic prócz herbaty. Powiedziała więc:
- Nie widzę tu żadnego wina.
- Bo go wcale nie ma - rzekł Szarak.
Ty!- wrzasnął Siatkowa Koszulka. Wycelował palec w Myrona, czerwony i bliski apopleksji- Ty! Win rzekł do Myrona: - Jaki bogaty słownik! - Owszem, a akcent poprostu wprawia mnie w euforię.
Nie wątpił, że gdyby wbrew prawdopodobieństwu , mając za sobą życie sterowane rozumem, nie wiarą, stanął przed ostatecznym sądem gdzieś pośród gwiazd, mógłby liczyć na odpuszczenie win. O ile się orientował, Bóg lubił odpuszczać.
Upoiły mnie twe oczy, a nie wino.
Choć odeszłaś, jeszcze chwieję się, dziewczyno.
Puklem włosów mnie odurzasz, nie napojem,
A jak winem oszałamiasz myśli moje.
Na twój widok rozum pierzcha, mdleją szczęki,
Gdy zobaczę pod twą suknią skryte wdzięki.
Jestem głosem waszego sumienia, spisem waszych win i grzechów, które zostaną rozliczone.
Jestem strachem, koszmarem, ziarnem, z którego zemsta wzrośnie na glebie waszych ciał.
Nie jestem sam, a wy poniesiecie karę za wasze grzechy.
Nie jesteście bezpieczni.
Gdyby nie dzwonek, lista naszych win i grzechów byłaby dłuższa od pełnej zakrętasów Dumki. Od linii lasów otaczających Dąbrówkę. I od horyzontu, który udawał, że w Dąbrówce są miejsca, gdzie niebo i ziemia spotykają się w pół drogi, jak dobrzy przyjaciele. Pomyślałam, że my też jesteśmy takim horyzontem... Tylko udajemy.
- Chcę, żebyście to zapamiętali – ciągnął Sawyer Wells. – Żebyście wyobrazili sobie. Żebyście wyobrazili sobie, że jesteście wszystkim. Twoja rodzina to ty. Twoja praca to ty. Piękne drzewo na ulicy, którą idziesz, to ty. Kwitnąca róża to ty.
- Brudny WC na dworcu autobusowym… - rzekł Win.
Ten cierpi, kto kocha bardziej. Kto kocha mniej? Kto kocha bardziej? Cierpi… Cierpi? Czasem tamte matki słowa odzywały się w niej. Ich to nie dotyczyło. Oboje kochali tak samo mocno. Była tego pewna. Na sto procent! Ich miłość będzie dojrzewać, ewoluować. Będą poznawać jej inne oblicza, nowe, nieznane. I będą nią zafascynowani, jak smakowitym, starym winem.
Jeśli Myron nie wróci – dodał Win takim tonem, jakby pytał o godzinę – Zabiję Zorrę albo nie. Zdecyduję we właściwym czasie. Bądź jednak pewien, że użyję moich znacznych wpływów, pieniędzy i wysiłku, żeby cię odnaleźć. Wyznaczę nagrody. Będę szukał. Nie spocznę. Znajdę cię. Dopadnę, ale nie zabiję. Zrozumiałeś?
Niech to nie zabrzmi ckliwie, – odezwał się Myron – ale gdyby FJ mnie zabił. – To spędziłbym kilka przyjemnych miesięcy na rozrzucaniu kawałeczków jego genitaliów po Nowej Anglii – odparł Win. – A potem pewnie bym go zabił. Myron uśmiechnął się. – Dlaczego po Nowej Anglii? – spytał. – Bo ją lubię. A w Nowym Jorku czułbym się bez ciebie samotny.
Od zawsze ciągnęło mnie do książek. Byłem jednych z tych dzieciaków, które w drodze powrotnej z biblioteki zderzały się z latarniami. Czytałem wszystko, co mi wpadło w ręce, od przygodowego cyklu Zane'a Greya po harlekiny. Poradniki ornitologiczne, opisy francuskich win i dzieje perfumiarstwa. Nie wiedziałem, co z tym wszystkim zrobić, a jednak jakimś sposobem tkałem z tego obraz przyszłości.
- To nieprawda, że praca. To alkohol uczłowieczył człowieka. Cywilizacja powstała z chaosu właśnie dzięki gorzale. Starożytny Egipt stał na piwie, antyczna Grecja na winie. Drożdże są nieśmiertelne, wiecznie się odradzają i bezustannie poświęcają się dla nas. Przemieniają niezdrowy cukier w alkohol i same w nim toną. Drożdże są bogiem jedynym, a ja jestem ich prorokiem. Alkohosanna!
To właśnie w tej komnacie przez wiele godzin snuli swoje plany o firmie i handlu winem musującym, zarówno wczesnym rankiem przed wstaniem z łóżka, jak i późnym wieczorem, gdy żadne z nich nie mogło spać. Choć łóżko było teraz puste i zimne, a głos Francoisa zamilkł na wieki, wciąż czuła jego obecność, a wielkie marzenie męża o handlu wiem z Rosją rozbrzmiewało i w jej sercu.
Ponieważ dwór tak często wędrował z miejsca na miejsce, konie, muły, powozy, wózki i lektyki były niezbędne. Do przewozu samego łóżka Marii potrzebne były trzy muły, a oprócz nich konieczne były kolejne zwierzęta do przenoszenia draperii na ściany, naczyń stołowych, przyborów kuchennych, butelek z winem i innych przedmiotów. Sam dwór Marii nie mógł sobie pozwolić na pokrycie kosztów transportu.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl