Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "mocniej droga", znaleziono 15

Ze złem jest jak z wielkim piecem w starodawnej lokomotywie. Jeśli rozpalisz odpowiednio wielki ogień, będziesz sypał węgiel łopatę za łopatą wprost w płomienie, to ciężka maszyna ruszy ospale, szarpnie za sobą wagony złych, podłych uczynków i ruszy w daleką drogę. Im mocniej będziesz dorzucał do pieca, tym szybciej będzie pędzić, aż w końcu nic jej nie zatrzyma.
Podoba mi się myśl, że człowiek, mógłby być w stanie poczuć coś tak mocno. Kochać drugą osobę tak, że smierć wydaje się ratunkiem wobec perspektywy życia bez niej.
Niezależnie od tego, skąd widzie Cię droga, mój przyjacielu/ moja przyjaciółko, niezależnie od tego, jakie są nasze korzenie - mam na myśli Twoje i moje - mocno wierzę, że zostaliśmy powołani na ten świat, aby nieść dobro.
Dla odważnych serc jest inna droga postępowania: dać sobie spokój z chłopcami i skierować się w stronę mężczyzn. Mężczyzn, którzy nie każą czekać, którzy są wygłodniali i wdzięczni za wyżebrane ochłapy uwagi, którzy zakochują się tak mocno, że padają ci do nóg.
Starała się omijać rynsztok, którym płynęła cienka strużka ścieków przypominających roztopiony łój. Po obu stronach drogi ciągnęły się rozpadające się budynki, pochylone ku sobie tak mocno, że ich górne piętra niemal stykały się ze sobą.
Ogień jest jak zły pies: jeśli mu pozwolisz, rozerwie ci gardło. Jeśli mu się na to pozwoli, zniszczy wszystko, i dlatego trzeba go mocno trzymać na smyczy, by spalił tylko to, co ma spalić. Podobnie należy postępować ze złem. Jeśli nie zdołasz utrzymać go na smyczy, zarazi wszystko, co spotka na swojej drodze.
Czasem przynosił polne kwiatki. Ja zaś, jeśli tylko za bardzo się nie spieszyłam, odwzajemniałam mu się obiadem kupionym po drodze w jakiejś restauracji. Życie angażowało mnie tak mocno, że prawie zapomniałam o jedzeniu. Chudłam w oczach i czułam się wspaniale. Tylko Maćkowi udawało się czasem zepsuć mi humor.
Ogień jest jak zły pies: jeśli mu pozwolisz, rozerwie ci gardło. Jeśli mu się na to pozwoli, zniszczy wszystko, i dlatego trzeba go mocno trzymać na smyczy, by spalił tylko to, co ma spalić. Podobnie należy postępować ze złem. Jeśli nie zdołasz utrzymać go na smyczy, zarazi wszystko, co spotka na swojej drodze.
Tessie, jesteś najcudowniejszą, a zarazem najgroźniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek poznałem. Nie mam pojęcia, czy postawił nas sobie na drodze Bóg, czy sam Diabeł, ale musiał wiedzieć, co robi. Życzę ci cierpliwości, byś kochała mnie mocno, długo i namiętnie, bo nas, skarbie, nawet śmierć nie zdoła rozłączyć.
"Dora szybko się zorientowała, że poobijani mężczyźni są demonami. Jeden wyglądał na mocno poturbowanego, prawe ramię wisiało mu pod dziwnym kątem. Chyba był pijany i najpewniej w szoku, bo podtrzymywał je drugą ręką i patrzył w niebo z miną świętego Franciszka doznającego epifanii."
Chwilę później został od tyłu złapany mocno za szyję. Spróbował przełamać chwyt i uświadomił sobie, jak bardzo w walce polegał na krojeniu czasu. (...)
-Kim ty...
-Protokół w takich sytuacjach - przerwała mu - stwierdza, ze pytania zadaje osoba trzymająca tę drugą w zabójczym chwycie za gardło.
Niezwykle dbamy o rzeczy. Pielęgnujemy je, przenosimy ze sobą z miejsca na miejsce, często kosztem drogich zabiegów i ekwilibrystyki. Rozpaczamy, gdy jakaś rzecz, do której byliśmy przywiązani, mająca "znaczenie sentymentalne", zginie. Tymczasem ten sentyment często związany jest tak naprawdę z jakąś osobą. Czy dbamy o nią równie mocno, co o tę rzecz?
Nie dała mu okazji, by powiedział coś więcej. Zarzuciła mu ręce na kark, a potem przyciągnęła tak mocno, że musiał złapać się pnia, by nie stracić równowagi. Jedną rękę wsunęła mu w jego spodnie, drugą rozpięła rozporek. Zaorski nie wahał się ani przez moment.
Wszelkie hamulce puściły. Pragnienie wzajemnej bliskości było tak silne, że przyćmiło wszystko inne.
-Chcę poznać drogę do Hunghung - powiedział ostrożnie.
-Tak. Oczywiście. O tej porze roku ruszyłbym w stronę zachodzącego słońca, dopóki nie opuściłbym gór i nie dotarł na aluwialną równinę. Znajdzie pan tam drumliny i kilka pięknych przykładów głazów narzutowych. To jakieś dziesięć mil.
Rincewind patrzył na niego zdumiony. Barbarzyńskie wskazówki brzmiały zwykle jakoś "prosto obok płonącego miasta, potem skręcić w prawo za wszystkimi mieszkańcami powieszonymi za uszy".
-Te drumliny wydają się groźne-zauważył.
-To tylko rodzaj wzgórz polodowcowych-wyjaśnił Saveloy.
- A głazy narzutowe? Brzmi jak coś takiego, co rzuca się na..
-To głazy pozostałe po cofającym się lodowcu. Nie ma się czego obawiać. Pejzaż nie jest niebezpieczny.
Rincewind nie uwierzył. Wiele już razy grunt uderzył go bardzo mocno.
- (...) Chce się pan dostać do Hunghung, tak?
Rincewind zastanowił się.
- Chcę poznać drogę do Hunghung - powiedział ostrożnie.
- Tak. Oczywiście. O tej porze roku ruszyłbym w stronę zachodzącego słońca, dopóki nie opuściłbym gór i nie dotarł na aluwialną równinę. Znajdzie pan tam drumliny i kilka pięknych przykładów głazów narzutowych. To jakieś dziesięć mil.
Rincewind popatrzył na niego zdumiony. Barbarzyńskie wskazówki brzmiały zwykle jakoś "prosto obok płonącego miasta, potem skręcić w prawo za wszystkimi mieszkańcami powieszonymi za uszy".
- Te drumliny wydają się groźne - zauważył.
- To tylko rodzaj wzgórz polodowcowych - wyjaśnił Saveloy.
- A głazy narzutowe? Brzmi jak coś takiego, co rzuca się na...
- To głazy pozostałe po cofającym się lodowcu. Nie ma się czego obawiać. Pejzaż nie jest niebezpieczny.
Rincewind nie uwierzył. Wiele już razy grunt uderzył go bardzo mocno.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl