Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "parol na", znaleziono 370

Gdyby dary składali ci, ktorych prośby zostały nie spełnione, nie pomieściłaby ich świątynia, choćby większa była od egipskich piramid. Bogowie jednak, w przeciwieństwie do swych kapłanów i innych darmozjadów, albo nie dbają o nasze ofiary, albo nie umieją bronić swej własności. W obu wypadkach szkoda im coś dawać .
Homer pięknie opisał pałace i uczty bogów na Olimpie, ale nie był tam nigdy! I po cóż mam mu wierzyć, skoro Olimp każdego dnia mam przed oczyma?
Kpię z niedorzeczności, którymi głupcy i oszuści zawsze zaciemniają sprawy ważne, by zyskać na znaczeniu i ciągnąć korzyści.
Kto chce zbadać wnętrze głazu, musi go rozgrzać, a potem polać zimną wodą. Wtedy pęknie. A nie masz takiego kamienia, by w nim rysy nie było.
Kto poluje na lwa, nie powinien bawić się drobną zwierzyną.
Ludzie po to naprawiają świat, by o nich mówiono, nie zaś po to, by lepszy był. Gdyby im na tym zależało, naprawialiby samych siebie. Ale to jest trudniejsze niż zburzyć miasto lub spalić świątynię. Wolą zaś, by o nich mówiono źle, niż by nie mówiono wcale.
Myśli oświetlają drogi czynów, ale chodzą własnymi.
Najczęściej się człowiek o mały kamień potknie, na ktory nie zwraca uwagi.
Polityka jest sztuką osiągania celów, w której każdy środek dobry, a najłatwiejsze i każdemu dostępne jest kłamstwo. Równie dobry zresztą jest pieniądz i siła, ale te trzeba mieć.
Tu każdy głupiec, ktory się do niczego innego nie nadaje, trudni się polityką. Ale psów się nie obawiam, ponieważ są to bratnie dusze. Tak samo jak ja nie uznają praw ni granic (...). Tu polityką zajmują się ci, co nie potrzebują pracować, żeby jeść. Pyskują od rana do wieczora to na Pnyksie, to w teatrze, to w rynku, uchwalając raz to, raz owo, zależy, kto drugiego przegada, a potem idą do heter, nie troszcząc się zgoła o wykonanie ani co z tego wyniknie. Im kto ma większą gębę, tym większym jest politykiem.
Uderzać należy niespodziewanie i całą potęgą, jak grom Zeusa, przed którym nikt się nie zdoła oslonić.
Wolę z tobą wojować niż ucztować (...). Jeszcze człowiek nie zjadł, a już mu się odbija.
Że zaś mądrość jest zbytkiem, wynika oczywiście z tego, że większość ludzi obchodzi się bez niej i nawet nie wiedzą, że są głupcami.
W końcu zrozumiałem, dlaczego wszyscy musimy chodzić do szkoły. To właśnie tu ma dokonać się ta magiczna przemiana, dzięki której zaczynamy rozumieć, że łatwiej nam będzie być jak inni, niż szukać spełnienia, idąc własną drogą...
Ten świat już całkiem zwariował, skoro nawet Papa Smerf nie może się wybrać na spacer, żeby nie napadły go dwie wściekłe zakonnice!
Istnieje pewne prawo, a mianowicie: droga w przód zaczyna się właściwie od kroku w tył. Wieczne krążenie...
Bowiem wszystko na świecie niesie już w sobie zanik tego, co usiłuje osiągnąć. Najszybszy lot ptaka ukrywa w sobie znużenie i upadek.
Niech nikt nie mówi, że przedmioty milczą, bowiem każda rzecz, po którą wyciąga się rękę, przemawia do tego, kto ją bierze, trzeba tylko, by usłyszał jej głos. Każda rzecz ma swoją tajemną mowę - uchwytną tylko w ciszy, i serce rozumie ją wcześniej niż oczy.
Strach! Mało kto wie, co to jest prawdziwy strach. Ludzie boją się przeważnie rzeczy uchwytnych, realnych. Najokropniejszy jest strach przed czymś, co nie ma kształtów - rozlazłe, rozpełzłe, przelewające się na wszystkie strony...
Nie ma nic bardziej pustego niż miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą siedział żywy człowiek, myślał o dniu jutrzejszym i nagle przyszła śmierć. Jest to otchłań ciszy, której niczym zapełnić nie można.
Woda daje nam życie. Wodą się obmywamy, by odnawiać w nas życie.
Człowiek szuka miłości, bo w głębi serca wie, że tylko miłość może uczynić go szczęśliwym
Najtrudniej cudze myśli i zamiary przeniknąć.
Rycerz nie kura, niczego na swym gnieździe nie wysiedzi.
Nauka zaś podnosi ludzi i kraje. Wielka jest w niej moc ukryta, choć nie każdemu widoczna, bo się dźwiękiem spiżu nie głosi ni pióropuszami w oczy nie rzuca.
Jaskrawe zorze przed zachodem więcej przedstawiają uroków niż ciemne niebo przed świtem.
Lubię konie. Za przywiązanie przywiązaniem płacą. Ogrzać się przy nich łacniej niż przy ludziach.
Szum wokół samotnego człowieka. Tak jakby ktoś, społeczeństwo, instytucje, czort wie kto, bez przerwy przystawiał do jego głowy olbrzymią muszlę. Potrząsa głową, chce zerwać ten hełm, a właściwie hełmofon, w którego słuchawkach syczą głosy, mieszają się języki, nakładają się komunikaty przekonane o własnej ważności. Niekiedy taki człowiek bije głową o mur i to wydaje się absurdalne, gdyż nie widzimy uciskającej go zmory. Innym razem sięga po pióro i zniszczony zeszyt, licząc na chwilową ulgę, sądząc, że utrwali coś z własnej niezależności ledwo słyszalnej w tym nieustannym szumie. Kim jestem na chwilę, kim jestem w tych rzadkich porywach własnej prawdy? Czy w ogóle jest we mnie coś niezwiązanego z wiedzą wbijaną z góry do głowy, z wyłaniającą się z szumu matrycą zachowań, gestów, przekonań, słów? Co mam zrobić, żeby wyłamać się z tego bardziej? Z czego właściwie chcę się wyłamać?
Często pomagało mi to w szkole, czasem w biznesie. Teraz jednak w czasach kryzysu, dla handlowca (nawet ze zdolnościami paranormalnymi) nie łatwo było o zajęcie. Siedziałem więc sobie w domu rodziców, a monotonię dnia przerywały co jakiś czas ,,newsy'' wykrzykiwane przez płot przez Andrzeja, oraz. upierdliwe narzekania ojca.
Skupiłem wzrok na jednym z naszych agentów. Słuchanie czyichś myśli nigdy nie jest łatwą czynnością. O ile uważam, że prawie każdy może się tego nauczyć, to dokładne usłyszenie czyichś myśli wymaga pewnego. ja nazywam to ,,dostrojenia", a co ważniejsze kosztuje dużo energii.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl