Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "przy lecz i obta", znaleziono 19

Dążąc do celu zawierz swojej sile.
Wtedy pokonasz nawet długą milę.
... obóz śmierci pozbawiał więźniów życia, lecz wcześniej zabijał godność- zarówno ofiar, jaki i oprawców.
- Kocham swoje życie! - stwierdziłam, zamykając drzwi na wszystkie zamki po tym, jak wyprawiłam jedyne dziecko na letni obóz.
Pewnie gdybym teraz rozszlochała się jak mała dziewczynka, zaczęła ją błagać i przepraszać, w końcu puściłaby mnie na ten obóz, ale czuję, że nie powinnam.
Sage, oniemiała i przejęta grozą, stała jak wryta. Willowbrook - placówka, w której zamknięto jej ukochaną siostrę na sześć lat - przypominało obóz koncentracyjny.
W liścikach były nagryzmolone serduszka, kwiatki, połączone plusem inicjały, a nawet obco wyglądające słówko love, które oznaczało ponoć wielką miłość.
Erik wahał się przez moment. Spojrzał na krztuszącego się wymiotami chłopaka i jego obitą twarz. Ze zdziwieniem stwierdził, że obraz ten nie budzi w nim współczucia. Co więcej, chyba nawet nie czuł litości.
Ostat­ni czas był dla mnie na­praw­dę trud­ny i nie­zro­zu­mia­ły. Po­dob­no je­stem taki sam, jak daw­niej, a jed­nak zu­peł­nie inny. Czuję się tak obco we wła­snym ciele. Nie wiem czy fak­tycz­nie to moje życie.
Jeszcze nigdy nie myślała w takim skupieniu. Po dłuższym czasie wreszcie postanowiła, że już nigdy, przenigdy nie będzie milczała. Jeżeli kiedykolwiek zobaczy kogoś wyśmiewającego czyjś wygląd czy obco brzmiące nazwisko, natychmiast się odezwie.
Obóz inaczej wygląda, gdy się nań patrzy z dołu, leżąc pod ścianą baraku. Na drodze migają nogi odchodzących do pracy. To kategoria zwycięskich. W obozie pozostają, tuląc się do ścian, chore. Kategoria zwyciężonych.
- Oni przywieźli nas do cholernego obozu pracy - mówi nagle jakiś mężczyzna przed nami.
- A co to jest ten obóz pracy ? - pyta idąca obok niego kobieta.
- Miejsce, z którego nie ma ucieczki - odpowiada mężczyzna zrezygnowanym głosem.
Trawnik został zamieniony w obóz wojskowy, z kuchnią polową, ogniskami i namiotami. Co najmniej pięciuset żołnierzy Armii Ludowo-Wyzwoleńczej zaanektowało na swoje potrzeby dosłownie każdy skrawek zieleni. W nieruchomym powietrzu poranka unosiły się cieniutkie smużki ogniskowego dymu.
Liv nie tolerowała niuansów; dla niej coś było czarne albo białe. Zrozumienie, zapomnienie, przebaczenie nie leżały w jej naturze. Jej naturą była nieugiętość. Sądzić- to potrafiła. Oddzielać dobrych od złych, przyjaciół od wrogów. Jak w tym słynnym powiedzeniu: Jeśli ktoś nie jest ze mną, to jest przeciwko mnie. W stosunkach z Liv trzeba było wybrać obóz. W przypadku pomyłki człowiek nie miał drugiej szansy.
Lepiej pełzać na czworakach, podpierając sie odrąbanymi kikutami, ale żyć. Takie jest najpotężniejsze prawo człowieka. Chęć życia. Przymus życia. Nawet obóz tylko w nielicznych stłumił instynkt istnienia. Gryźć ręce z bólu, z rozpaczy, z utraty wszelkich złudzeń - ale żyć. Żyć choć trochę dłużej, niż pozwalają militaryści. Zobaczyć, co nastąpi, gdy minie czas okrutny.
Anna Modin stała przy drzwiach parterowego budynku w obozie, gdy obie ciężarówki powróciły ze strefy magazynów. Ashruf został w szoferce, a jego towarzysze wyskoczyli z budy, starannie zamknęli jej drzwi i wsiedli do furgonetki. Modin i Pietrow obserwowali w spokoju, jak dwa wozy opuszczają obóz, raz jeszcze mijając nieruchome czołgi, i kierują się ku bramie głównej.
– Wierzę, że miejsca pamiętają ból, cierpienie i zło, jakich były świadkami – odpowiedział ksiądz. – Zwiedzałem obóz koncentracyjny w Auschwitz, byłem na miejscu kaźni naszych oficerów w Katyniu i Miednoje. Wszędzie roztacza się aura bólu, cierpienia, wieczystego smutku. Nawet jeśli ktoś na początku nie zdaje sobie sprawy, gdzie się znajduje, zaczyna odczuwać ten smutek i niepokój. Gasną uśmiechy, milkną rozmowy.
Cała trójka wkroczyła do królestwa. Fitoceni wyglądali obco, ale nie niebezpiecznie. Budzili raczej ciekawość, niż strach. Zamiast nóg posiadali korzenie, których wężowe ruchy pomagały im się poruszać, ciało zaś pięło się w górę niewysoką łodygą, która mogła przyjąć dowolny kolor. Na samej górze znajdowały się niewielkie i blisko osadzone oczy, nad którymi wyrastały kolorowe listki i drobne kwiaty. - To najzabawniejsze stworzenia, jakie widziałem w całym swoim życiu – zauważył Leon. – I jednocześnie bardzo piękne – dodał. - Każde stworzenie jest piękne. Piękne na swój sposób – odparł Deryn. - No właśnie! – przyznał mu rację Tymek. – Ja też jestem przepiękny i ona. ach. – rozmarzył się o dziewczynce z ametystem.
"Wpatrzyłam się w odbicie w lustrze. Krew pokrywała moją brodę , a z rozcięcia w dolnej wardze sączyło się jej jeszcze więcej i całość wsiąkała w białą koszulkę. Warga już puchła, lecz z radością zauważyłam, że moje oczy były suche - ani śladu łez.
Za moimi plecami pojawił się Matteo. Górował nade mną, mrocznymi oczami badając moją obitą twarz. Bez swojego słynnego uśmiechu rekina i aroganckiego rozbawienia, wyglądał niemal znośnie.
- Nie wiesz, kiedy się zamknąć, co ? - Jego usta ułożyły się w pogardliwy uśmieszek, lecz coś wyglądało nie tak. W jego wzroku tkwiło coś niepokojącego. Jego spojrzenie przypominało to, jakie widziałam u niego po tym, jak w piwnicy zajął się schwytanymi Rosjanami. W głębi oczu czaiło się coś spaczonego.
- Ty też nie - powiedziałam, a następnie skrzywiłam się , gdy poczułam w wardze kłujący ból.
- Prawda - przyznał dziwnym głosem. "
Zmiany terytorialne po II wojnie światowej w znaczącym stopniu wpłynęły na zmianę struktury narodowościowej państwa polskiego. Polska po sześciu stuleciach stała się państwem jednolitym narodowościowo. Tylko 1,5% jej mieszkańców stanowiły mniejszości narodowe (w II RP około 32%). Zmiany terytorialne spowodowały ogromne przemieszczenia ludności polskiej i niemieckiej. Tylko do końca 1946 roku z terenów ZSRR przesiedlono na obszar powojennej Polski ponad 1,7 mln Polaków i Żydów będących do roku 1939 obywatelami polskimi. Jednocześnie z Ziem Zachodnich i Północnych powojennej Polski wysiedlono ponad 3 mln Niemców, to jest większość dotychczasowych mieszkańców tych ziem, którzy pozostali tam po ewakuacji zarządzonej pod koniec wojny przez Hitlera i spontanicznej ucieczce z lat 1944–1945. Dzięki tak radykalnej zmianie struktury narodowościowej państwu polskiemu udało się uniknąć w następnych dekadach konfliktów narodowościowych, chociażby takich, z jakimi borykała się w dwudziestoleciu międzywojennym II Rzeczpospolita. Z tego punktu widzenia pozbycie się Kresów Wschodnich było wydarzeniem politycznie korzystnym. Dzisiaj niejednokrotnie zapomina się, że Galicja Wschodnia była w okresie II RP teatrem nasilającego się konfliktu polsko-ukraińskiego, którego przerażające apogeum nastąpiło w latach II wojny światowej. Nietrudno sobie wyobrazić, że gdyby Polska zachowała po 1945 roku część lub całość Kresów Wschodnich, to po 1989 roku miałaby w Wilnie i we Lwowie swoją Bośnię i swoje Kosowo. Powojenne zmiany granic raz na zawsze położyły kres wielowiekowym zmaganiom, które toczyła Polska o utrzymanie swojego stanu posiadania na Wschodzie. Odtąd jej wysiłek polityczny i gospodarczy został skierowany na rozwój wewnętrzny, w tym na utrzymanie i zagospodarowanie Ziem Odzyskanych. Pozyskanie w większości rozwiniętych gospodarczo i zurbanizowanych terenów, łącznie z szerokim dostępem do morza, znacząco wpłynęło na rozwój gospodarczy i społeczny powojennej Polski. Decyzja o przejęciu tych ziem przez odradzające się po wojnie państwo polskie postawiła przed jego władzami wiele ważnych i trudnych zadań. Nie wystarczyła sama tylko organizacja administracji. Konieczne było uruchomienie działalności gospodarczej oraz stworzenie warunków egzystencjalnych dla napływającej tam fali repatriantów oraz przybyszów z Polski centralnej i południowej. Bohdan Piętka, W imię racji stanu. Polskie drogi powrotu nad Odrę i Bałtyk Ani argument zależności państwa, ani argument przymusu nie może być wystarczający, aby PRL mogła być zdelegitymizowana czy uznawana za „czarną dziurę” w dziejach, choć owszem, w przeciwieństwie od chrześcijaństwa, komunizm, jak na herezję przystało, nie miał cech trwałości. Faktem jest też, że SLD nie sprzeciwiał się rozbudowywaniu takiej argumentacji, gdy był na to czas, ale skoro nie robiono tego ćwierć wieku temu, musimy robić to teraz. I choć moje uwagi to zaledwie hasło mające pobudzić do myślenia, czy sugerujące głębsze i naukowe opracowanie tematu, to warto o tym myśleć i o tym pamiętać. * * * Rządzący obóz narzucił Polakom paranoiczny obraz historii, tej najnowszej, ale też starej. Dlaczego więc lewica tłumaczy się przed fałszerzami historii, zamiast występować z pozycji tych, których zasługą jest, że Polska zamiast na Wschodzie znalazła się ostatecznie w Europie Środkowej, nie mówiąc już o innych jej zasługach… Dzisiejsza Polska, czy się to komuś podoba czy nie, jest kontynuacją tej powstałej w 1944 i 1945 roku i ta po 1989 roku zapowiadała się znakomicie, wydawało się, że otwierają się przed nami świetlane perspektywy. Niektóre nadzieje się spełniły, mamy awans materialny, nie do przeceniania jest poczucie wolności, ale to co obserwujemy obecnie, doprowadzi do czegoś bardzo złego. Tak czy inaczej, Polski Ludowej nie możemy porównać do tej, którą teraz mamy, bo ta jeszcze się nie skończyła i nie wiemy, jak się skończy. Bronisław Łagowski, Polska nadrzeczywistość.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl