Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "rafa jakie", znaleziono 132

Życie nie jest bajką. Zwykle odkrywamy to wtedy, gdy wydaje nam się, że wszystko jest w porządku.
Nikt nie rodzi się złym. To świat nas tak zmienia, jeżeli mu na to pozwalamy.
Aniele mój, co skrzydłami swymi dajesz mi cień, powiew wiatru ożywczy i ochronę przede mną samym. Nie wiem, czemu twój wybór padł właśnie na mnie i co lub kto sprawił, że zostałeś obarczony strzeżeniem akurat mnie. Dziękuję. Za każdy dzień, szczyt i drogę, za oddech i kroplę potu, za pocałunek i pieszczotę słonecznego promienia.
Trzeba czytać umowy przed podpisaniem.
W czasach kryzysu empatii, w których każdy ma swoją miskę gówna do zjedzenia, jest nam bardzo ciężko nie zajmować się wyłącznie sobą.
Warszawa zdaje się nadal tą sympatyczną kurwą, która uśmiecha się, gdy dostaje napiwek.
Zawsze chodziłem własnymi ścieżkami. Ludzie wysysali ze mnie energię. Kręcili się wokół jak sępy i zabierali to, co dla nich istotne. Nie wydawali reszty i nie oddawali niczego z naszej relacji.
Warszawa jest cycatym aniołem, który krąży ponad suto wypełnionymi portfelami jej mieszkańców. Zgarnia niebotyczne daniny pozostawiając smutne, niegodne człowieka drobniaki. To miasto przeżuło i wypluło już niejednego.
Jesteśmy biednymi dziećmi Warszawy. Ta nigdy nie zasypia. Kiedy śmiertelnicy kładą swoje dzieci spać, Warszawa zbiera się w salonikach ciasnych mieszkań. Ona wciąż marzy o lepszym. Zagubieni i samotni patrzymy w przyszłość, jakby nic dobrego nas już nie czekało.
Bóg umarł. Jeśli kiedykolwiek istniał, to ci, którzy mieszają religię do polityki, skutecznie go zgładzili. Teraz wzięli się za kobiety. To przecież one trzymają lejce. Nadają ton, wyznaczają trendy. Kobiety stanowią barometr życia mężczyzny. Są jak wybitny rozgrywający na boisku piłkarskim. Wiedzą, kiedy przycisnąć i zmienić stronę, regulują tempo. Niestety, kiedy jest się stetryczałym satrapą i mizoginem z napuszonym kotem na kolanach, można coś przeoczyć.
Życie nie jest zepsute, ma tylko słodko-gorzki smak. Im szybciej to do ciebie dotrze, tym sprawniej zaczniesz się w nim poruszać.
Quasi-patrioci. Zatopieni w kłębach dymu wymierzają swoją sprawiedliwość. Żywi ludzie nie mają dla nich żadnej wartości, choć zmarłym oddają cześć.
Miłość to wolność i niewola zarazem. Wiąże dwoje ludzi, ale też sprawia, iż ich dusze ulatują ku niebu. To obowiązek względem drugiego, bo pokochać znaczy ujarzmić własnego ducha, a rozkochać w sobie oznacza zarzucić więzy na cudzego.
Jednak nie będziesz wiedzieć, czy naprawdę kochasz i jesteś kochana, jeśli nie dasz wolności wybrankowi. Jeśli nie ma możliwości odejść, nigdy nie będziesz pewna. Jednak skoro może cię opuścić, a tego nie czyni, czymże jest to innym niż prawdziwym miłowaniem?
... Za dobrze mi się z tobą rozmawia, żeby to zmarnować.
To jest coś bez nazwy.
Mówi się, że pierwszym krokiem do walki z uzależnieniem, jest samo uświadomienie sobie problemu. Rzeczywiście, nie było to łatwe. Borys ignorował sygnały dochodzące z najbliższego otoczenia.
Mężczyzna dopiero teraz przypomniał sobie o dwustufuntowym ciele, które mu leży u stóp. Szturchnął je butem, na modlę królowej nauk medycznych. W myśli, że jeśli tylko usłyszy jęk, pacjent żyje. Po drugim szturchnięciu usłyszał.
Wypuszczam powietrze z płuc i przewracam się na plecy. Leżę na brudnym dachu , zamkniętymi oczyma, a deszcz wypłukuje resztki myśli z mojej głowy. Słyszę tylko jednostajny szum zagłuszający świat i dobiegające z wewnątrz bicie serca, które zwalnia z każdym uderzeniem. Było tak blisko.
Czuję, jak każdy mięsień w moim ciele napina się, przekraczając próg bólu. Boję się, że pewnego dnia przestraszę się tak bardzo, że wszystkie mięśnie pękną z trzaskiem, coś się wewnątrz mnie rozleje, a ja padnę bez życia na podłogę(...)
(...) rodzice schowają mnie do drewnianego pudełka, zasypią ziemią i to będzie koniec.
[...], jedynie w myślach. Tam zawsze dzieje się dużo więcej niż na zewnątrz. Rodzą się i znikają marzenia, powstają alternatywne wersje wydarzeń, wizje [...]
Woła nas obietnica lata i tęsknota za przygodami, których jeszcze nie przeżyliśmy, ale na pewno się wydarzą i będą największe i najlepsze - i nasze.
Mój strach rośnie, a ja karmię go codziennymi myślami o tym, jak bardzo się boję.
Długo rozmawiamy o dzieciństwie, o tym, że kiedyś było łatwiej, bo wystarczyło znaleźć huśtawkę, mocno się na niej rozbujać i wyskoczyć do przodu i tam znajdowało się szczęście.
Dobra muzyka ma tę właściwość, że słychać w niej twoje własne myśli.
Każdy z nas ma swojego psa. (...) Takiego czarnego, dużego psa, który chce nas zeżreć. Karmimy go naszymi strachami, a on wtedy rośnie.
Siadamy na rozgrzanej papie, wśród szkieł, kamieni i połyskujących w słońcu białych gołębich gówien. Z tego miejsca widać całe osiedle. Wszystkie nasze bloki i wszystkie okna naszych pokoi, w których chowamy się przed nocą i śnimy sny o tym, że jesteśmy kimś innym gdzieś indziej.
Jeśli kiedyś będziesz musiał walczyć o życie, nie wahaj się - mawiał ojciec. - Gdy rzecz idzie o sprawy najważniejsze, człowiek nader często nie ma wyjścia, musi okazać brutalność. Ale w zwykłej bójce pilnuj przede wszystkim aby samemu nie doznać niepotrzebnej krzywdy, ale też nie skrzywdzić niepotrzebnie tego drugiego.
- Przysięgam nad twoim grobem i na ten miecz, że pomszczę śmierć twoją i mamy. Pomszczę was po stokroć i tysiąckroć... - słowa same wyrwały się z ust, płynęły nisko nad ziemią, osiadły w grudkach i zdawały się w nie wsiąkać. - Nie spocznę, dopóki nie znajdę tego potwora i nie zniszczę go całkowicie! Choćby maił całe życie poświęcić, dokonam tego. Zwyciężę lub sam zginę...-
Jak budowali ten hotel, to Morze Martwe było dopiero chore.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl