Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "samo i samej", znaleziono 76

Emily i mnie tyle samo łączy, co dzieli. Obie jesteśmy szczupłe, chociaż ona od czasu procesu schudła jeszcze bardziej, tak jak ja po wypadku, który siedem lat temu zrujnował moje życie. Nasze dzieci są w tym samym wieku. Obydwie nie mamy mężów, a nasi synowie nie mają ojców.
Mówi się, że w życiu każdego alkoholika nadchodzi taki moment, kiedy spada on na samo dno. Nikt nie jest w stanie przekonać go, że czas z tym skończyć, nikt nie jest w stanie mu niczego wyperswadować. Trzeba dotrzeć do tego miejsca samemu, umieć je rozpoznać, i wtedy, tylko wtedy, człowiek ma szansę coś zmienić.
Opuszczała dom, tak dla niej drogi, a coś jej mówiło, że opuszcza go na zawsze, może z wyjątkiem wakacyjnego odpoczynku. Nic nigdy nie będzie już takie samo, przyjazd na wakacje nie będzie tym samym co mieszkanie tutaj. [...] Tysiąc i jeden ukochanych miejsc, gdzie gromadziły się wspomnienia z dawnych lat. Czy gdzieś indziej będzie kiedykolwiek naprawdę szczęśliwa?
Miłość i nienawiść to bardzo podobne do siebie uczucia. Opierają się na tych samych emocjach. Dlatego mówi się, że od jednego do drugiego niedaleka droga. Bardzo łatwo jest kogoś znienawidzić, tak samo jak prosto jest się w kimś zakochać. Trudno jest jednak przebaczyć, ale jeszcze trudniej jest przestać kochać kogoś, kto jest dla ciebie całym światem.
Każdy chciał zobaczyć trupa, zupełnie jakby to miał być słoń srający na samym środku wybiegu w ogrodzie zoologicznym. Niby ciekawe, można o tym opowiadać, lecz nieprzyjemnie wraca, kiedy tylko zamknie się oczy i wtedy człowiek zadaje sobie pytanie, czy było warto. Równie obrzydliwe, co fascynujące, i tak samo ulotne.
Nie ma cze­goś ta­kie­go jak uczci­wa walka, Ja­snah. Ni­gdy nie było. To okre­śle­nie jest kłam­stwem słu­żą­cym do narzu­ce­nia wyima­gi­no­wa­nego po­rząd­ku cze­muś cha­otycz­nemu. Dwaj męż­czyź­ni tego sa­me­go wzro­stu, w tym samym wieku i tak samo uzbro­jeni nie będą wal­czyć uczci­wie, bo jeden za­wsze bę­dzie miał prze­wagę wy­szko­le­nia, ta­len­tu lub zwy­kłego szczę­ścia.
Zrozumiał,że ta mała,ułomna istota ma takie same potrzeby jak wszyscy,że może czuć to samo,choć inaczej,ba,że może czuć mocniej,lecz skorupa jej kalekiego ciała niewoli ją tak,jak poczwarka więzi w sobie motyla;tyle że każdy motyl kiedyś wyleci-ten zaś,skryty w ciele Myszki,nie u leci nigdy - Dorota Terakowka , Poczwarka .
...sprawdzić, porównać, dotknąć, powąchać, poczuć... Bez tego nie da się świata opisać. Nie byłem pewny, czy bez tego nie da się świata opisać. Nawet zdawało mi się, że wprost przeciwnie, bez tego można znacznie lepiej i ciekawiej świat opisać, bo nic nie ogranicza piszącego, żadne znane przedmioty, krajobrazy, twarze, idee i okoliczności, żaden terror psychiczny, żadna dyktatura faktów, wszystko się stwarza samo przez się, jakby samo w samym sobie i we własnym stawaniu się stawało, w jednym niepowtarzalnym akcie samoorganizacji, w którym przemawia przez nas inna, nieznana dotąd rzeczywistość.
Opuszczała dom, tak dla niej drogi, a coś jej mówiło, że opuszcza go na zawsze, może z wyjątkiem wakacyjnego odpoczynku. Nic nigdy nie będzie już takie samo, przyjazd na wakacje nie będzie tym samym co mieszkanie tutaj. Och, jak drogi i ukochany był tu każdy przedmiot! [...] Tysiąc i jeden ukochanych miejsc, gdzie gromadziły się wspomnienia z dawnych lat. Czy gdzieś indziej będzie kiedykolwiek naprawdę szczęśliwa?
Jedno jest pewne – każdy człowiek, tak samo jak świat, skrywa w sobie niejedną tajemnicę. Odsłania ją sam lub robią to inne zainteresowane jego wnętrzem osoby. Na odkrycie wszystkich sekretów nie wystarczy jednak czasu nikomu. Życie jest zbyt krótkie, aby dokładnie poznać samego siebie, a co dopiero znaleźć odpowiedź na pytanie o genezę świata (...).
Nie potrafiła zrewanżować się tym samym. Nie kochała go. Nic a nic. Pociągał ją i tyle. Było jej z nim dobrze. Nawet bardzo dobrze. Ale to nie to samo, co miłość. „Może ja już nie jestem zdolna nikogo pokochać? – pomyślała z żalem. – Może wypaliłam się jak żar w piecu i pozostał tylko popiół?” - Byłeś cudowny… - szepnęła w rewanżu za jego wyznanie i czule pogładziła po krótko ostrzyżonych włosach. – Mnie też poniosło – wyznała szczerze.
Jeden jest stół, jedno krzesło, jeden chleb, jedno wino, jeden jest ojciec i jedna matka, a przecież w każdym narodzie, w każdej kulturze nazywają się inaczej. Tak też jest z Bogiem. Hindusom i Chińczykom, chrześcijanom i buddystom – wszystkim chodzi o to samo, wszyscy oni mają nadzieję na to samo, pragną tego samego i wierzą w to samo, tyle że nazywają to inaczej niż my. W refleksji politycznej ludzi postępowych nacjonalizm został przezwyciężony, należy do przeszłości – w religiach wszędzie jeszcze dominuje dziecinna wiara w jedyną słuszność własnego wyznania. Lecz przecież nauka już dawno temu odnotowała loci communis we wszystkich formach wiary, jakie istnieją na świecie, religioznawstwo już nie zna religii, która miałaby patent na zbawienie.
W ten sposób, patrząc na to samo zdarzenie, optymiści widzą pozytywy z tendencją do utrwalania w sobie pozytywnego obrazu świata, a pesymiści widzą wręcz odwrotnie. Zatem każde zdarzenie ma swoją ciemną i jasną stronę, a to, którą widzimy, zależy od nas samych. Dlatego nie ma żadnej przesady w powiedzeniu, że świat jest taki, jakim go widzisz.
Zwykły morderca nie jest drapieżnikiem, raczej pasożytem, który, by samemu nie głodować, pozostawia swoje zwierzę żywicielskie tak długo jak to możliwe przy swego rodzaju życiu. Po jakimś czasie umiera ono samo z braku sił i z wyczerpania. "Wyglądasz na zmęczoną", będzie mówił, "Idź do domu i odpocznij!" (...) Na tak długo zostawi cię w spokoju, aż od tego zamarzniesz. (s. 99)
Myron wiele razy słyszał o ludziach, których niesłusznie skazano (lub niesłusznie zrehabilitowano) tylko dlatego, że przysięgli uważali, ze potrafią "czytać z twarzy" oskarżonego albo dlatego, że oskarżony nie okazywał skruchy (lub okazywał ją przesadnie) i jego reakcje nie mieściły się w uznanej przez nich normie. Jakby wszyscy byli takich samych kształtów i rozmiarów. Jakby tak samo reagowali na potworną, niewyobrażalnie stresującą sytuację.
To uczucie było silne i mogło się okazać niebezpieczne, jak róża. Róże były piękne, pachniały upajająco i samym swoim wyglądem wabiły, by je zerwać, dotknąć ich. A potem okazywało się, że piękny kwiat ma kolce, które ranią boleśnie. Z miłością jest tak samo. Może ranić, jeżeli nie założysz rękawic, jak doświadczony ogrodnik. [...]Bo nie tylko kwiaty są istotne, ale cała roślina, jej łodygi i korzenie, sięgające głęboko w ziemię.
Podjęłam decyzję. Chcę się zmienić! A właściwie - chcę chcieć się zmienić. Bo ile można żyć z taką zadymiarą emocjonalną? No właśnie. A ja żyję z nią już 29 lat! I tak sobie siedziałam i myślałam, aż wymyśliłam. A gdyby tak. terapią szokową zastosowaną na sobie samej, przez siebie samą, zmienić swój sposób myślenia? I dawaj się besztać! I dawaj siebie wyśmiewać! Aż do skutku. I wiecie co? W tym szaleństwie jest metoda!
Lubię budować swą rzeczywistość na wzór tego, co bezpowrotnie minęło - i często włóczę się jak cień bez potrzeby i bez celu, ponuro i smutno po petersburskich zaułkach i ulicach. I cóż to za wspomnienia! Przypomina mi się na przykład, że w tym właśnie miejscu akurat rok temu, aukrat o tej samej porze, o tej samej godzinie włóczyłem się, tak samo samotny, tak samo posępny jak teraz! I przypominam sobie, że i wtenczas marzenia były smutne, a choć i dawniej nie było lżej, zdaje mi się, że jednak jakoś lżej i łatwiej było żyć, że nie było tych, czarnych myśli, które się teraz do mnie przyczepiły, że nie było tych wyrzutów sumienia, wyrzutów mrocznych, ponurych które ani w dzień, ani w nocy nie dają mi teraz spokoju. I pytam sam siebie: "Gdzież twoje marzenia?" I kręcę głową, mówiąc: "Jak szybko upływają lata!" I znów pytam sam siebie: "Cóżeś zrobił ze swymi latami? Żyłeś czy nie? Spójrz - mówię do siebie - spójrz, jak na świecie zaczyna być chłodno. Napłyną jeszcze lata, a po nich nadejdzie ponura samotność, nadejdzie z kosturem ponura starość, a z nimi - smutek i troska. Zblaknie twój fantastyczny świat, zamrą, uwiędną twoje marzenia i osypią się jak żółte liście z drzew." O panno Nastusiu! Przecież smutno będzie pozostać samemu, zupełnie samemu, i nawet nie mieć czego żałować - niczego, zupełnie niczego. bo wszystko, co straciłem, było niczym, głupim, okrągłym zerem, było tylko marzeniem!
-Mylisz się co do mnie. Jestem kobietą, pod wieloma względami taką samą jak wszystkie. Jak te, które kochają ci mężczyźni. Chociaż "miłość" to w ustach mężczyzny niebezpieczne słowo. Dla wielu z nich nie oznacza tego samego, co dla kobiety. Kiedy mężczyzna mówi, że kocha, czasem rozumie przez to, że jest gotów zabić z miłości. A czasem nie rozumie przez to nic. O czym, oczywiście, większość kobiet prędzej czy później się przekonuje. Niektóre z rezygnacją, wiele z żalem.
Prawdopodobnie nie byłoby wcale tak trudno, jak się zwykle przypuszcza, przerobić człowieka z epoki gotyku albo starożytnego Greka na człowieka nowoczesnej cywilizacji. Istota ludzka jest bowiem tak samo zdolna do ludożerstwa, jak do krytyki czystego rozumu; z tymi samymi przekonaniami i właściwościami może podołać zarówno jednemu, jak i drugiemu. skoro tylko sytuacja się odpowiednio ukształtuje, przy czym bardzo znacznym różnicom zewnętrznym odpowiadają nader drobne wewnętrzne.
Gdy cię ktoś czymś dotknie, zaraz rozważ, co ów człowiek uważa za dobro i zło. A gdy sobie z tego zdajesz sprawę, uczujesz litość nad nim i ani nie będziesz czuł zdziwienia, ani gniewu. Zaiste bowiem i ty masz jeszcze albo to samo, albo podobne zdanie w sprawie dobra, co i on, a więc powinieneś przebaczyć. A jeżeli już nie uważasz tego samego za dobro i zło, to tym łatwiej zachowasz życzliwość wobec człowieka, który błądzi.
W mieście Ankh-Morpork formalnie panuje tyrania, która nie zawsze jest tym samym, co monarchia. Nawet samo stanowisko tyrana zostało przedefiniowane - przez piastującego je obecnie lorda Vetinariego - jako jedyna forma demokracji, która działa. Każdy ma prawo głosu, chyba że zostanie go pozbawiony z powodu wieku albo niebycia lordem Vetinarim. A jednak system działał. Co irytowało pewną liczbę osób uważających, że jednak nie powinien.
Nie gońcie za sukcesem – im bardziej ku niemu dążycie, czyniąc z niego swój jedyny cel, tym częściej on was omija. Do sukcesu bowiem, tak jak do szczęścia, nie można dążyć; musi on z czegoś wynikać i występuje jedynie jako niezamierzony rezultat naszego zaangażowania w dzieło większe i ważniejsze od nas samych lub efekt uboczny całkowitego oddania się drugiemu człowiekowi. Szczęście po prostu musi samo do nas przyjść i to samo dotyczy sukcesu: sukces przydaża się nam kiedy o niego nie zabiegamy. Trzeba słuchać, co nam podpowiada sumienie, a następnie realizować jego nakazy zgodn ie ze swoją najlepszą wiedzą. Dopiero wtedy przekonacie się, że na dłuższą metę – powtarzam: na dłuższą metę! – sukces przychodzi właśnie do tych, którzy o nim nie myśleli.”
W Facebooku radzenie sobie samemu jest podstawową zasadą. Firmą na początku zarządzali studenci bez magisterium, którzy wiedzieli, jak programować, ale niewiele więcej. Musieli więc sobie radzić. Nowi pracownicy musieli wejść na tę samą ścieżkę. Niektórym zajmowało to za dużo czasu i wówczas ich zwalniano. W firmie wygrywali ci, którzy potrafili rozwiązać każdy napotkany problem. Minusem takiego modelu jest to, że pracownicy uczą się omijać z daleka to wszystko, co mogłoby im sprawić trudności.
Odwiedził nas dzisiaj naoczny świadek, który był tam na miejscu, w samym piekle. Znajduje się ono we wsi Chełmno koło Dąbia i wszyscy zostają, zakopani w lesie, który zwie się Łuchów (Rzuchów). Los ten spotkał już Koło, Dąbie, Kłodawę i Izbicę Kujawską. Sprowadzono tu także tysiące Cyganów z Łodzi i zrobiono z nimi to samo. Od ubiegłego tygodnia sprowadza się tysiące Żydów z Łodzi. Wszyscy zostają zgładzeni przez zagazowanie, a także rozstrzelani.
Lew? Czemu nie. Czytał, że lwy, które polują same, mają niską średnią osiągnięć, niekiedy zaledwie 15%. A kiedy zabijają dużą zdobyczy, nie dają rady przegryźć jej gardła, tylko muszą ją udusić, zacisnąć szczęki i wstrzymać dopływ powietrza. A to może potrwać. W wypadku dużego zwierzęcia (...) lew musi niekiedy godzinami dręczyć siebie i przeciwnika, a w końcu zrezygnować. To samo można powiedzieć o śledztwach w sprawach zabójstw. Ciężka praca i żadnej nagrody.
...ja i tysiące innych porządnych ludzi w całym Neapolu żyliśmy w świecie Solarów, uczestniczyliśmy w inauguracjach ich sklepów, kupowaliśmy ciasta w ich barze, chodziliśmy na ich wesela, nosiliśmy ich buty, gościliśmy w ich domach, jedliśmy przy tym samym stole, bezpośrednio lub pośrednio braliśmy od nich pieniądze, doświadczyliśmy od nich przemocy i udawaliśmy, że nic się nie stało. Marcello i Michelle byli tak samo częścią nas jak Pasquale. Z tym, że od Pasqualego społeczeństwa od razu się odcięło wyraźną kreską, natomiast w stosunku do takich osób jak Solarowie kreska ta była i jest w Neapolu oraz w całych Włoszech dosyć pokrętna. A im bardziej odskakujemy z oburzeniem, tym bardziej o nas zahacza.
Dbają o siebie nawzajem i nie czynią sobie krzywdy, jeżeli są z tego samego stada. Jeżeli walczą ze sobą nawzajem, to tylko do momentu, aż jeden z walczących rzuci się na ziemię i odsłoni brzuch. Tak samo jest, gdy młode walczą dla zabawy. Jednak czasem rodzi się wilk, który jest zły i nadmiernie okrutny. Który kąsa, pomimo że jego przeciwnik odsłonił brzuch i gardło. Jeżeli okaże się, że tak się stało, jego własny ojciec, który obserwuje zabawę z daleka, podchodzi i zabija takie szczenię. Inaczej młode dorośnie i okaże się dla własnego stada tyranem, a być może zgubą. Wilki muszą polegać na sobie. Tak oto bestie pilnują swojego wilczego prawa.
Wyrazów wartość i wartościowy używamy – jak trochę bliższe przyjrzenie się im wykazuje – w dwóch znaczeniach całkowicie odrębnych: W jednym z nich "przedmiot wartościowy" to przedmiot odpowiadający czyimś pragnieniom czy potrzebom, albo ogólniej "pragnieniom, potrzebom, tendencjom, aspiracjom, zdolnościom", bodaj nawet "warunkom istnienia i trwania" kogoś lub czegoś . W przypadku pierwszym jest wartość rodzajem odpowiedniości między naturą rzeczy ocenianej a każdorazowymi pragnieniami czy potrzebami ; w drugim jest to już tylko odpowiedniość, trochę nieokreślona, między tą samą naturą a rozumianą w sposób niezbyt również precyzyjny "naturą" jakiegoś innego przedmiotu. Tak np. Władza ma wartość dla człowieka ambitnego, nauka dla technika i techniki samej, pożywienie dla każdej istoty żyjącej. s. 15-16
Dla mnie wyznacznikiem pewnego pułapu, jakości czy klasy sztuki jest moment, w którym czytając, oglądając czy słuchając czegoś, mam dojmujące i jaskrawe uczucie, że ktoś sformułował coś, co przeżyłem albo o czym pomyślałem. Sformułował dokładnie tak samo, tylko przy pomocy lepszego zdania, piękniejszego układu plastycznego abo lepszej kompozycji dźwięków, niż ja sobie kiedykolwiek mogłem wyobrazić. Bywa, że na chwileczkę dał mi poczucie piękna czy szczęścia. Jeżeli to znajduję w literaturze, to jest do dla mnie wielka literatura, jeżeli w kinie, to jest to dla mnie wielkie kino. Kiedy czytasz wielką literaturę, to na którejś stronie znajdujesz zdanie, które – wydaje Ci się – kiedyś sama powiedziałaś albo usłyszałaś. To jest opis albo obraz, który Ciebie głęboko dotyczy, głęboko dotyka i jest Twoim obrazem. Na tym polega wielka literatura. Co chwila odnajdujesz siebie albo kogoś zupełnie innego wprawdzie, ale myślącego tak jak Ty, widzącego to, co Ty kiedyś zobaczyłaś. Na tym polega wielka literatura, na tym samym wielkie kino. Na chwileczkę znajdujesz tam siebie.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl