Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "siadaj sobie", znaleziono 122

Wiesz... przypomniałem sobie swój sen. Śniło mi się, że spadam. Z jakiejś wysokiej góry, na której leżały kamienie - prosto w przepaść. Strasznie się bałem. A potem nagle to już nie była przepaść, tylko łąka - i zobaczyłem ciebie.
Jej mąż był bardzo rodzinny... czyimiś rękami. Zadowolony z obecności rodziny, siedział sobie w fotelu i ani myślał się ruszyć. A cała robota spadała wyłącznie na nią, co sprawiało, ze szczerze nie znosiła rodzinnych spotkań.
W życiu zaliczamy tysiące wpadek!
Wpadamy z różnych powodów i bez powodów też.
Wpadamy jak śliwka w kompot.
A potem spadamy z impetem ze szczytów w ciemne doliny. Albo jak bita śmietana na nowa bluzkę.
Kiedy niebo jest przejrzyste, wyszukuję i rozpoznaję gwiazdy; niestety pogoda nie zawsze na to pozwala. Oglądanie rozgwieżdżonego nieba na równiku to ekscytujące doświadczenie. Podziwiam gwiazdy, są naprawdę piękne. Czasami widzę, jak niektóre spadają.
Zawsze jest warto spróbować, nawet jeśli się nie uda, nawet jeśli już zawsze będziesz spadać jak meteor. Lepiej rozbłysnąć w ciemności, stać się natchnieniem dla innych, żyć, niż siedzieć w mroku i przeklinać ludzi, którzy pożyczyli i nie oddali ci świec.
Miłość osiada w twoim sercu jak pasożyt. Jesteś od niej zależny, choć przecież jeszcze niedawno świetnie radziłeś sobie w pojedynkę. Teraz? Jesteś na tyle silny, by z jej pomocą przenosić góry i jednocześnie zbyt słaby, by przeżyć bez niej kolejny dzień.
A ty myślisz, że ja chodzę z koszykiem do lasu, potrząsam drzewem i banknoty jak liście spadają mi do stóp? Mam osiemdziesiąt jeden lat i wciąż pracuję. Nikt mi nigdy niczego nie dał. Już i tak długo byłam cierpliwa.
Czuła się, jakby spadała; równie dobrze mogła to zaakceptować, bo przecież i tak nie powstrzyma upadku.
„Przestań się miotać i wołać o pomoc - szeptał wewnętrzny głos. - Nie zamykaj się w strachu. Po prostu żyj. Więcej nikt od ciebie nie chce”.
Wiedział, że prędzej czy później któryś wyjdzie spośród drzew na otwartą przestrzeń, półślepy, półgłuchy, z rozdętymi nozdrzami w poszukiwaniu rywala. A oni gładzili lufy swoich remingtonów i browningów, na których osiadał szron.
(...) mam wrażenie, iż miałam dwa życia. Jedno przed tamtą nocą, w którym wszystko było wspaniałe, oraz drugie, później, w którym nic nie było takie jak trzeba. I owszem, wiem, jak żałośnie to brzmi. Jednak czasem wydaje mi się, że tamtej nocy zostałam zepchnięta z jakiejś góry i wciąż z niej spadam.
Je kanapkę, a okruszki chleba spadają w ciemność wieczorną. To nic, mrówki zjedzą. Kawałek chleba rzuca w trawę w geście współczucia i miłości do stworzeń żywych. Niech mają - mówi w myślach. Póki ma, będzie się dzielił. I tak już nie ma komu czegokolwiek zostawiać.
Każda zła myśl osiada na człowieku. (...) Każdy wredny grymas rozciąga mięśnie. Trzeba całe życie ciężko pracować, żeby na starość mieć normalną, miłą twarz sympatycznego staruszka, a nie paskudną, skrzywioną gębę podstarzałego troglodyty.
Jak często się mylimy w ocenie ludzi. Jesteśmy pewni, że kogoś dobrze znamy, a któregoś dnia spadają nam łuski z oczu i przeżywamy szok… Ale zdarzają się także sytuacje, kiedy jakąś osobę widzimy po raz pierwszy i mamy wrażenie, jakbyśmy znali ją całe życie.
Przed przeszłością nie da się jednak daleko uciec. Nie ma znaczenia czy jesteś księdzem, politykiem, rolnikiem czy sprzedawcą w sklepie. Wojna osiada na tobie, wgryza przez pory skóry, ukrywa się wśród wspomnień, czekając aż będziesz nieostrożny. I wraca niczym niechciana ciotka z dalekiej podróży.
Dlatego nie lubię luster, które pokazują moją prawdziwą twarz. Kiedy jestem sama, często spadam w pustkę. Muszę ostrożnie stawiać stopy, żeby nie spaść z krawędzi świata w nicość. Muszę uderzać ręką w jakieś twarde drzwi, żeby przywołać się z powrotem do ciała.
Zdarzało się, że kara spadała na niego wieczorem, a czasem musiał czekać kilka dni. Była jednak nieuchronna. Kiedyś zażartowałem, że kara u Teresy Zdrojewskiej jest pewna jak sraczka po śliwkach popitych woda ze studni. Żart oczywiście dotarł do wychowawczyni i skończył się karą.
Jakby się przygody jego firm i inwestycji nie kończyły, on zawsze spadał na cztery łapy niczym kot. W sumie to dla wielu był kotem, i to nie tylko ze względu na wskazaną umiejętność, ale i charakterystyczną budowę ciała: był wysoki, miał długie kończyny, niezbyt dużą głowę i miękkie, płynne ruchy.
Herbatka.
Rozgniecione listki mięty w szklance, zalane wrzątkiem.
Posłodzić do smaku. Uniwersalny smar społeczny. Coś znanego
i uspokajającego. Rzecz elegancka, szklaneczka z odrobiną
nonszalancji. Gdy spadają gwiazdy, gdy światy zderzają się ze
sobą, gdy lamentują prorocy i jasnowidze - jedyne, co
pozostaje. Szklaneczka herbaty.
Wspomina pierwszy atak doświadczony w dzieciństwie. Pluskała się w basenie z siostrą, kiedy jakiś irytujący chłopak zaczął ochlapywać jej twarz wodą. Zamknęła oczy, lecz pamięta, że krople wody spadały jej na powieki, widziała przez nie fluorescencyjne oświetlenie pomieszczenia. Znienacka dostała mdłości i obróciła się do siostry, mówiąc, ze jej niedobrze.
Florence zdawała sobie sprawę, że poza granicami jej świata istnieje inny świat, zupełnie dla niej obcy. Co jakiś czas ktoś brał ten obcy świat w dłonie i nim grzechotał., odłamując malutki kawałek, który z brzękiem spadał jej pod nogi. Ona zaś zbierała te cząstki jak entomolog rzadkie owady, by przypiąć je do specjalnej tablicy.
Życie: są to strome schody do Nieba, wąskie i bez oparcia. Możesz iść prosto w górę i nie oglądać się za siebie. Kiedy utracisz równowagę, zranisz się, lecąc w dół. I zaczynasz wędrować od nowa, jeżeli masz jeszcze siły. Nie możesz się zatrzymać - nie da się żyć ani ustać na żadnej krawędzi, trzeba kroczyć lub spadać. I tak do końca życia
Zobacz, u nas dziś jest romantyczna noc spadających gwiazd, którą podziwiają niejedni kochankowie i pary połączone ze sobą na dobre i na złe, tam zaś, tak blisko nas, jest noc rosyjskich rakiet spadających na niewinne ukraińskie miasta. Jak to jest, że z tego samego nieba na jednych spadają romantyczne gwiazdy, a na innych śmiercionośne rakiety?
A kiedy wybuch wszechświata dobiegnie końca, gwiazdy zwolnią, jak piłka rzucona w powietrze, zatrzymają się i zaczną z powrotem spadać do jego centrum. Wówczas ujrzymy bez przeszkód wszystkie gwiazdy, ponieważ będą się do nas coraz bardziej zbliżały, i poznamy, że nadchodzi koniec świata, bo gdy się spojrzy nocą w niebo, zamiast ciemności będzie tylko oślepiający blask wielu miliardów spadających gwiazd.
Ale dlatego właśnie cię uwielbiam. I im dłużej żyję, tym bardziej widzę, że "zasługiwanie" nie ma tu nic do rzeczy. Błogosławieństwa i przekleństwa spadają tak samo na nikczemników, jak i na ludzi prawych. Sprawiedliwość to bajki. Niczego nie zyskają ci, którzy tego nie pragną, niczego nie zatrzymają ci, którzy o to nie walczą. Dlatego walczymy. Chrzanić bogów. Chrzanić to wszystko. Złapmy świat za gardło i zmuśmy, żeby dał nam to, czego chcemy.
Uderzenie nie było mocne. W Internecie można obejrzeć dziesiątki filmików, na których ludzie są uderzani przez pędzące samochody, wyrzucani w powietrze jak szmaciane lalki i spadają, a później jak gdyby nigdy nic wstają, otrzepują się i idą dalej, zapewne w szoku.
Ale to nie był jeden z internetowych wypadków. Kobieta po prostu upadła i uderzyła głową w krawężnik wysepki oddzielającej oba pasy jezdni. Momentalnie straciła przytomność.
Wszystko zaczęło w niej pękać, gdy była świadkiem upadku samolotu pełnego ludzi do zbiornika wodnego koło Bratysławy. Samolot wbił się dziobem w dno, pasażerowie się udusili. Nikt nie wiedział, jak można ich stamtąd wyciągnąć. Na brzegu stał tłum, milicjanci wyciągali ludziom filmy z aparatów. Kiedy wróciła do redakcji, szef spytał, po jaką cholerę tam poszła i czy nikt jej nie legitymował. Powiedziała, że chce to opisać. "O tym zapomnij - usłyszała. - I zapamiętaj, że u nas samoloty nie spadają".
Gdziekolwiek był, cokolwiek robił, nie mógł uciec od tych określeń. Nie powinien mieć złudzeń. Kanun był jeszcze potężniejszy, niż się zdawało. Jego władza rozciągała się wszędzie, na pola, na kamienie graniczne, przenikała fundamenty domów, groby, kościoły, drogi, jarmarki, wesela, wspinała się na górskie pastwiska, a nawet wyżej, sięgała aż do nieba, skąd spadała w postaci deszczu napełniając kanały nawadniające, które były przyczyną co najmniej jednej trzeciej krwawych sporów i zabójstw.
Jak więc mija życie? Dzień po dniu dzielnie czynimy wysiłki, by utrzymać się w swojej roli w tej upiornej komedii. Jako zwierzęta naczelne, którymi jesteśmy, zajmujemy się głównie utrzymywaniem swojego terytorium i dbaniem o nie, tak by nas chroniło i by nas przedstawiło w korzystnym świetle, wspinaniem się po drabinie hierarchii plemienia i spadaniem z niej oraz uprawianiem nierządu na wszystkie możliwe sposoby – zarówno dla przyjemności, jak i dla obiecanego potomstwa, […] Mówimy o miłości, o dobru i złu, o filozofii i cywilizacji, przywierając do tych szacownych idei niczym głodny kleszcz do wielkiego ciepłego psa.
Ukrywałam się. Mam w pracy kilka kątków, w których mogę spokojnie się wyszlochać.Oczywiście ludzie widzieli, że mam czerwone oczy, ale prawdopodobnie, gdyby ktoś zapytał:„Czy coś się stało?”, odpowiedziałabym: „Nic. Wszystko w porządku”. No, bo co mam powiedzieć? Co się stało? Mam powiedzieć, że mi za ciężko żyć? Że po prostu już nie dam rady? Przez te sześć lat tyle razy padałam na kolana i wstawałam, padałam i wstawałam, padałam i wstawałam, że wydawało mi się, że już więcej ani razu tego nie zniosę. Po prostu nie dam rady. Niech już bym sobie została na tych kolanach. Niech się życie toczy gdzie indziej, beze mnie. Nie chciałam umierać, ale nie chciałam też być żywa. Spadanie.
Jego godność N.Albar, szary urzędnik Trybunału Imperialnego, nie był człowiekiem złym... Rzadko zastanawiał się nad sobą - i to może była jego największa wada. Zresztą czy na pewno wada? Trybunał potrzebował takich ludzi. Pracowitych, wytrwałych i wiernych, a nawet trochę bezmyślnych. Takich, którym do serca można było włożyć Księgę Praw, do głowy zaś Kodeks Przewinień. Był Albar machiną, uczynioną podobnie jak kusza, do jednej tylko rzeczy; gdy zadaniem kuszy było strzelać, zadaniem Albara - ścigać. Itak jak kusza nie jest zła ani dobra, tak Albar nie był zły ani dobry. Co najwyżej; przydatny. Setki, tysiące takich rzetelnych, przydatnych ludzi krążyły po świecie; ludzi, których natura, raz ukształtowana, pozostawała czymś twardszym niż granit. Odpowiedzialność za ich czyny spadała na głowy tych, którzy w imię różnych celów gotowi byli konstruować machiny.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl