Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "smaku bez dobry", znaleziono 16

Cóż, dobrego smaku nie da się kupić.
Pierwszy krok przy wyrabianiu sobie dobrego smaku to zaufanie do własnej opinii.
Książki są nawet dobre do gryzienia, ale mają dość mdły smak i ludzie są zawsze niezadowoleni, gdy się je memła.
Odrobina zażenowania stanowiła tylko dowód dobrego smaku. Ludzie dobrze wychowani mają widocznie w zapasie taką minę, jako jeden z najsilniejszych atutów.
Czasami jednak nie pozostaje nic innego, niż być górnolotnym i okrutnym, ponieważ rzeczywistość prawie zawsze jest na bakier z zasadami dobrego smaku, nie stroni od potworności i lubuje się w emfazie.
Czasem lepiej zostać z niczym, zamiast dostać coś bardzo małego i bardzo dobrego, czego smak utrzymuje się ledwie kilka sekund i za czym będziesz tęsknić do końca życia.
Bo ludzie lubią wspomnienia i lubią czuć się otulani czymś, co im się dobrze kojarzy. Często więc wracają pamięcią do tych smaków i zapachów, a tym samym fundują sobie psychologiczną ucztę dobrych wspomnień.
Niekiedy wydaje mi się, że wiele z naszych gustów i upodobań to tylko autosugestia i przyzwyczajenie, bo z czasem można się przekonać do czegokolwiek. To trochę smutne, bo wychodzi na to, że wszystko sprowadza się do samodyscypliny i pragnienia niewyróżniania się z tłumu. Gdy to zrozumiałem, przestałem tak cenić wykwintność i oznaki dobrego smaku, skoro wszystko to jest tylko wynikiem pewnego wychowania, a nie rezultatem pracy nad sobą. Przecież przeważnie o smakach mówi się, albo je demonstruje, dla potwierdzenia jakiegoś statusu i wtedy znaczenie ma tylko to, czy twoje preferencje pokrywają się z upodobaniami innych, pewnego kręgu ludzi, do którego pragniesz należeć, a nie to, jakie właściwie są te smaki, dobre czy niedobre, zapożyczone czy własne. (Saron, s. 85)
W życiu nic nie jest oczywiste, czarne albo białe. Życie to jedno niekończące się pasmo rozczarowań, pomyłek, niespodzianek i zawirowań. To taki bulgoczący kocioł, w którym każdego dnia gotujemy potrawę złożoną z innych składników. Ze smutków, radości, uśmiechu i łez. Z dobrych i złych chwil. Raz ze szczyptą cukru i soli, raz pieprzu albo dziegciu. Ilość przypraw decyduje o smaku. A smak każdy z nas ma przecież inny...
Gdyby unoszące się nad plażą mewy miały jakiekolwiek pojęcie o sztuce, to obraz, który rozpościerał się przed ich dziobami, nomen omen, widziany z lotu ptaka, wydałby się im straszliwym landszaftem, ocierającym się wręcz o kicz, a przynajmniej o granice dobrego smaku.
Nie boję się, że przytyję. Bo ten lęk zagłusza przyjemność, jaką czerpie się z jedzenia. Zmysł smaku jest niczym diament, który tym jaśniej świeci, im bardziej go szlifujesz. Człowiek z dobrym apetytem ma również wolę życia. To prosta zasada, jeżeli tracisz chęć do życia, tracisz również smak. Niektórzy ludzie żyją pełnią życia, gdy tworzą muzykę, inni gdy piszą, a jeszcze inni, gdy robią zakupy. Ja ostatnio czuję, że osiągam pełnię życia, kiedy jem.
Karol, jako dowódca, miał dostęp do bimbru praktycznie w ilościach nieograniczonych. Miało to oczywiście dobre jak i złe strony. Jak wszystko na tym świecie. Poranki witał Karol ze słowami typu: „ja pierdolę to był ostatni raz”. Natomiast zejście ze służby, przy upragnionym zniknięciu tego znienawidzonego słońca z horyzontu: „no to teraz odpalimy trochę polskiego smaku w tej diabelskiej krainie.
Spenser Reynolds był nieco niższy od przeciętnego obywatela Sieci - i znacznie od niego przystojniejszy.[...] Doskonała sylwetka i wyszukany strój zdradzały zamożność, ale nie przekraczały granic dobrego smaku. Emanował spokojną pewnością siebie, o której wszyscy mężczyźni marzą, lecz tylko nielicznym udaje się ją posiąść. Miał bystry umysł, szczery szacunek dla rozmówców i wprost legendarne poczucie humoru. Od razu znielubiłem skurwiela.
Tam właśnie mijał mu czas, dziesiątki dni i nocy, które mógł spędzać ze mną. Mógł – miał przecież wybór, miał w sobie miłość, którą mi dotąd dawał. Tak myślałam wówczas, pamiętając dobre czasy. Poczułam znów ból. Okłamał mnie. Nie znałam powodów jego postępowania i tak dziwnego, niewytłumaczalnego zachowania. Myślałam, że go dobrze poznałam, że naprawdę znam go na tyle, by czuć jego myśli, nastroje i lęki. Chciałam go takim mieć. Poznanym i oswojonym. Mieć dla siebie. Tylko dla siebie. Poznać smak spokoju i delektować się nim po kres naszych dni. Poczuć radość przewidywalności.
A niby jak rodzą się w człowieku poglądy polityczne? Nie wysysa ich przecież z mlekiem matki, nie uczy się ich, jak się uczy algebry czy gieografii. Nabywa je natomiast jak smak gastronomiczny, gust w kwestiach sztuki i upodobanie do danego rodzaju kobiet, to znaczy po części z warunków urodzenia i wychowania, ale po części - czy nie większej? - z własnych przypadków życiowych. (...) A z jakich przypadków życiowych rodzą się demokraci? Z jakich monarchiści? Z jakich piłsudczycy? Kiedy będzie się w stanie z pewnością stuprocentową to obliczyć, polityka istotnie zejdzie do klasy upodobań banalnych: ci wolą cygara, a tamci tytuń fajkowy. (...) Pod władzą nie-państwa, pod bezpośredniemi rządami Historii, w żadnej istotnej kwestii spór nie będzie już możliwym. Powstaną natomiast partie miłośników takiej i owakiej estetyki, stronnictwa kuchni mięsnej i bezmięsnej, frakcje parlamentarne amatorów płci pięknej oraz smakoszów pederastii. Debata toczyć się będzie na kolory, fryzury i rymy. Kanclerzem zostanie elokwentny przystojniak z dobrym krawcem.
Wróciła do rodzinnego domu, w którym wydarzyło się wiele dobra, ale gorycz zawsze dominuje, potrafi zepsuć smak nawet najsmaczniejszej potrawy.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl