Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "sobie sabina", znaleziono 18

Ludzie, którzy nie znoszą kotów, w poprzednim życiu MUSIELI BYĆ MYSZAMI.
Gdy na KOTKA z monitora
Raźno kursor mruga,
Wnet osoba na kolanach
Z ZIEMI KOMPA DŹWIGA.
Basia miała rację, przeszłość trzeba zostawić za sobą. Nie warto jej dźwigać na ramionach, bo szybko człowiek ugnie się pod jej ciężarem.
(...) ludzi zawsze gubią okazywane emocje.
– Więc? Nie mam czasu. Będziesz tak stał i na mnie patrzył? – Zapytałam po chwili oczekiwania. – Nie mam czasu.
– Cole...
– Jesteś po prostu zazdrosny, wychodzę.
– Jestem. Cholernie zazdrosny. Masz rację
Ja natomiast nigdy nie zapomniałam o tym, że najpierw istniałam, a potem, z wielkim mozołem, nauczyłam się myśleć.
Bezradność jest najtrudniejszym uczuciem na świecie
Życie było takim ciężkim obowiązkiem, który trzeba było ponieść dalej. Ksiądz mówił, że życie to dar
Czy zawsze jest tak, że dopiero gdy coś nas bezpośrednio dotknie, potrafimy w pełni zrozumieć daną sytuację? [...] Najwyraźniej.
Definicje to puste mrzonki.
Sabina uwielbiała swój nowy image, unikała słońca jak diabeł święconej wody. To, co Tekli przybyło, Sabinie ubyło, co spowodowało, że jej posągowa figura stała się wiotka jak trzcina. Do tego wydawała się znacznie wyższa niż w rzeczywistości.
Miał już swoje lata, a przeżyte wojny i ciężkie czasy odcisnęły na nim piętno. Bez ręki już dawno nauczył się żyć. Czasem żartował, że zapomina o jej braku. Jednak każdego roku dochodziły kolejne problemy zdrowotne. Tadeusz był twardy jak skała i niczego nie dawał po sobie poznać, jednak Sabina wiedziała, że traci siły.
Wymownie spojrzała w górę, jakby oczekując ratunku od Stwórcy, lecz do nieba było daleko, natomiast do Sabiny blisko. Niebezpiecznie blisko.
- Kim jesteś? - spytałam, z konsternacją obserwując miłe zwierzątko. Trudno o głupsze pytanie.
- Jauuu kot - odpowiedziało zwierzątko.
- To dlaczego mówisz? - kontynuowałam serię niedorzecznych dociekań.
- Naumiałczyłem się.
- Jesteś kotem?
Nic nie odpowiedział.
Koleżanka Śmierć tak mnie nie wystraszyła jak ten kot. Ją tylko w głowie słyszałam, no może trochę w sercu, a kota ostrożnie wyciągniętą ręką pogłaskałam po miękkiej, ciepłej sierści.
Przeszłość to niezwykła rzecz. Kształtuje nas i niesie ze sobą w różne strony, uwidacznia się w naszym sposobie myślenia, w naszym postępowaniu i działaniu, w naszym podejściu do życia. Niektórzy ludzie próbują się jej wyprzeć, inni tęsknią do niej, jeszcze inni powracają do niej, aby móc lepiej zrozumieć teraźniejszość. Teraźniejszość, przeszłość, teraźniejszość, przeszłość. gdzieś między nimi można znaleźć odpowiedź.
Kobieta ubrana była w kremowy kostium, a mężczyzna miał na sobie jasnoniebieską sportową marynarkę, ale ich ubrania pokrywała krew. Zresztą była nią zbryzgana cała kabina windy, od podłogi aż po sufit. Na lustrach widać było mnóstwo krwawych odcisków dłoni.
Scarlett widocznie uznała, że Klara jest jej matka zastępczą, bo nie odstępowała jej ani na krok. Chodziła za nią do ubikacji, siadała przed kabiną, kiedy Klara brała prysznic, a kiedy jej pani kładła się na kanapie, natychmiast lokowała się jej na brzuchu, mrucząc i liżąc Klarę po dłoniach ostrym jak tarka językiem. Przepędzona, wracała po minucie, zrzucona ponownie - po dwóch. Zero godności.
Uwielbiała teatr, w którym mieszkała magia, służąca do przenoszenia ludzi w inny wymiar. Był on jak kabina do teleportacji, jak statek kosmiczny, na którego pokładzie na równi siedzieli widzowie i aktorzy. Kiedy oni płakali, na widowni słuchać było szloch, kiedy się śmiali, sala się śmiała. Mimika twarzy, ruchy, głos, scenografia, a wszystko na żywo, sprawiały, że rozmowy toczone na deskach były rozmowami bezpośrednio ze świadkami tego wydarzenia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl