Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "stale swoj", znaleziono 83

Życie tu jest tak ponure w swojej szarzyźnie, że trzeba stale myślami przebywać gdzieś poza nim, aby go wytrzymać.
Ile władzy ma ta kobieta nad swoim znacznie starszym mężem?
Gdyby zechciał spełniać wszystkie prośby o kosmyk swych włosów, chodziłby stale ostrzyżony do gołej skóry.
Szukaj w swym wnętrzu. Tam jest źródło dobra, zawsze zdolne do nowego wytrysku, byleś go stale odgrzebywał.
[...] każda zmiana ma swoją cenę i [...] za wszystko, co nowe, trzeba zawsze oddać coś starego. Nawet jeśli się to kocha
Tancerki stały na scenie w utworzonej ze swoich ciał figurze, która obwieszczała, że oto nadszedł rok
TYSIĄC DZIEWIĘĆSET TRZYDZIESTY DZIEWIĄTY.
Są takie interesy, którym rozgłos sprzyja. Takie, o których ojciec nie ma bladego pojęcia, a nawet gdyby miał, to nie potrafiłby ich pojąć swoim rozumem, tkwiącym na stałe w poprzedniej epoce.
Opanował go głód, wręcz mania czytania. Wciągało go to coraz bardziej i głębiej, zapraszało do swego wnętrza, oferując coraz to nowsze przygody. Jego skostniały i zastraszony umysł drgnął i powoli, lecz stale nabierał nowego rytmu, nowego spojrzenia, nowej wyrazistości. Uczył się prawideł tego świata nie z rzeczywistości, a ze starych, zakurzonych tomisk, których od wielu lat nikt przed nim nie brał do ręki.
Kiedy staje się twarzą w twarz ze swoimi potworami, trudno się do nich uśmiechnąć i przywitać jak ze starymi, dobrymi przyjaciółmi.
Nie był obleśny. Był po prostu starszym panem. Sam tak o sobie mówił. Starszy pan. Mieszkający samotnie ze swoimi dziełami sztuki.
Jest takie miejsce na ziemi, gdzie wszystko ma swój początek i stale się odradza. Nazywa się ono plac Słoneczny. Rośnie tam stary klon- drzewo czasu. Sam plac zaś jest wielkim zegarem.
bo ma się swoją dumę, kotku. ma się swoją pozycję społeczną i rodzinę przy forsie (...) i starego, który mówi po angielsku jakby dopiero zszedł z pokładu mayflower, prościutko z lodowatej europy.
Nienawidzi swojego o dwa lata starszego kuzyna. I choć absolutnie nie wie dlaczego, pała do niego nieskończoną nienawiścią, a ta rozpala mu płuca.
Ale ten miły człowiek miał zimne oczy.Kiedy występował przed swoim zauroczonym haremem, były niebieskie. Kiedy jednak przeniósł wzrok na mnie - nawet tylko przelotnie - mógłbym przysiąc, że stały się szare, koloru wody pod niebem, z którego lada moment sypnie śnieg.
Mimo skromnej dość postury znany był ze swego męstwa, bowiem końcem zeszłej zimy, w stare grabie uzbrojony w pojedynkę przegnał ze wsi stado wilków wygłodzonych.
Przyszedł czas, byś ponownie odwiedziła swoją babkę. Starym ludziom czas szybciej płynie, wymyka się z rąk, a ona nie widziała cię już całe wieki.
Bu­dzi­łam się rano z myślą, że lu­dzie są ni­czym. Nawet ta twar­da zie­mia, po któ­rej stą­pa­my, ko­niec koń­ców jest ni­czym wię­cej jak tylko sko­ru­pą uno­szą­cą się na stale po­ru­sza­ją­cym się ziem­skim płasz­czu. Aż trud­no mi uwie­rzyć, że pró­bo­wa­łam pla­no­wać swoją przy­szłość, stą­pa­jąc po tak nie­pew­nym grun­cie…
Nie zdziwcie się, jeśli kiedyś w szczerym polu zobaczycie starego pana z bródką, w cylindrze, fraku i lakierkach. (...) Szuka czasu swej młodości, który jemu wydaje się najbardziej miły, spokojny i rozsądny.
Ostatecznie kończymy jako worki gnijącego mięsa, które zaczynają się psuć naprawdę szybko. Duchy mogą iść, gzie tylko chcą, prawda? Dlaczego więc miałyby trzymać się swoich starych ciał, zżeranych przez robaki?
Problem starych ludzi to sprawa poważna i coraz bardziej alarmująca, mówiła zakonnica, jeszcze niedawno starcami zajmowały się rodziny, dziadkowie mieszkali razem ze swoimi dorosłymi dziećmi i wnukami, a teraz to się skończyło.
Jego podejście do życia i nierozpamiętywanie starych ran utwierdziło mnie w przekonaniu, że droga, którą podążamy za swoimi marzeniami, nie zawsze jest prosta i przewidywalna. Idąc, możemy trafić na jakąś przeszkodę, tylko od nas zależy, czy będziemy potrafili ją ominąć.
Ja zajebałem swoją starą tłuczkiem. Straszny był z niej kawał kurewny. I waliła mnie w łeb rondlem, jak spałem. Jednego wieczora się ociupinkę za dużo napiliśmy, a ona ociupinkę za dużo mnie wkurwiła. To wziąłem tłuczek, żeby ją uspokoić...
Gdy byłem młody, zadałem od ludzi więcej, niż mogli mi dać: bezustannej przyjaźni, trwałych emocji.
Dziś potrafię żądać od nich mniej, niż mogą mi dać: towarzystwa bez słów. A ich emocje, ich przyjaźń, ich szlachetne gęsty zachowują w moich oczach swoją stałą, cudowną wartość: są jak dostąpienie łaski.
Marie Viton: samolot
Kiedyś były jej przekleństwem, stale zgarbiona usiłowała ukryć go w zbyt obszernych ciuchach, chowając nieudolnie między ramionami. Do dziś pamięta te słowa wypowiadane za jej plecami przez śliniące się usta dorastających podrostków: "bimbały, balony, cyce jak donice" - niekończący się koszmar. Wtedy... Teraz była ze swych atrybutów dumna, nie miała się czego wstydzić.
Ogromny słonecznik, wydźwignięty na potężnej łodydze i chory na elephantiasis, czekał w żółtej żałobie ostatnich, smutnych dni żywota, uginając się pod przerostem potwornej korpulencji. Ale naiwne przedmiejskie dzwonki i perkalikowe, niewybredne kwiatuszki stały bezradne w swych nakrochmalonych, różowych i białych koszulkach, bez zrozumienia dla wielkiej tragedii słonecznika.
Afrykanie codziennie naginają to, co mają - a jest tego niewiele - do swojej woli. Wykazując inwencję twórczą, stawiają czoło wyzwaniom, jakie rzuca Afryka. To, co świat postrzega jako śmiecie, Afryka przetwarza. Tam, gdzie świat widzi stare odpadki, Afryka widzi odrodzenie.
Książki były dosłownie wszędzie! Przy każdej ścianie stały wypchane nimi schludne półki. Zza książek nie widać było koloru ścian. Na okładkach – czarnych, czerwonych, szarych i w ogóle we wszystkich możliwych kolorach pyszniły się litery wszelkich krojów i wymiarów. Była to najpiękniejsza rzecz, jaką Liesel Meminger widziała w swoim życiu.
Dobrze, że podjęłam decyzji o dodatkowym leczeniu. Gdyby mi jeszcze do tego wypadły włosy, to już zupełnie bym nie poznawała swojego odbicia. Uznałam, że jedynym plusem tego wszystkiego jest fakt, że nie będę miała wątpliwej przyjemności bycia starą babą. I tak nie miałby mi kto podawać tej słynnej szklanki z wodą.
jak powiada stare przysłowie pilotów, w próżni nic nie ginie - i jeżeli zostawisz w niej papierośnicę, wystarczy obliczyć elementy jej ruchu i przybyć na to miejsce we właściwym czasie, a papierośnica, podążając po swej orbicie, wskoczy ci z astronomiczną dokładnością w przewidzianej sekundzie do ręki.
Monety euro są jak kobieta po trzydziestce, która zna już swój powab, swoją wartość i nie musi się modelować przed pierwszym lepszym absztyfikantem. Polska zakompleksiona złotówka sili się ubierać jak ostatnia wszetecznica, okutana cekinami, koronkami, lateksem, tym bardziej uwłaczające jest dla niej, że nadal cieszy się umiarkowaną popularnością, zamiast być zwykłą starą panną, usiłuje zostać przygodą na jedną noc.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl