“Świat jest taki, jakim znamy go ze starych podręczników, tylko dlatego, że znajduje się pod obserwacją. Czy - jak piszą w połowie dwudziestego wieku Ildis, Whitrow i Dicke - "aby istniał Wszechświat, konieczne jest, aby na pewnym etapie pojawili się w nim obserwatorzy". Patrzą na mnie, więc jestem. (...) zawsze jest jakiś duży niewidzialny obserwator, jakieś oko, o którym nie powinniśmy zapominać. Starzec, jak nazywa go Einstein. Być może fizyka czy też metafizyka kwantowa właśnie to nam mówi. Skoro istniejemy, to znaczy, że jesteśmy obserwowani. Jest coś lub ktoś, kto nigdy nie spuszcza nas z oczu. Śmierć przychodzi, kiedy to coś przestaje na nas patrzeć, odwróci od nas twarz. (s.272)”
“Czego jeszcze panu brakuje?
Starzec pokręcił głową. Lepiej zaś nie pytaj, bo się rozgadam.
Wielu rzeczy?
Nie wszystkich. Nie brakuje mi wyrywania zębów kleszczami obuwniczymi, zwłaszcza jak się ma tylko zimną wodę, coby uśmierzyć ból. Ale dawnego życia, wolności i przestrzeni tak. Wyruszałem na szlak cztery razy. To były najlepsze lata mojego życia. Najlepsze. Żyłem w drodze. Poznawałem coraz to nowe miejsca. Nie ma nic na świecie, co mogłoby się z tym równać. I nie będzie. Siadaliśmy wieczorem przy ognisku, bydło już pokładło się do snu, było bezwietrznie. Piliśmy kawę. Słuchaliśmy opowieści starych kowbojów. Ciekawych opowieści. Skręcaliśmy papierosy. Spaliśmy pod gołym niebem. Nigdzie się tak nie śpi jak na szlaku. Nigdzie.”
“Młode kobiety i młodzi mężczyźni dorośleją, lecz stare kobiety i starzy mężczyźni tylko się starzeją i utwierdzają w przekonaniu, że słuszność jest po ich stronie. ”
“Myślała, że nikt nie nauczył nas się starzeć, nie wiemy, jak to jest. Gdy jesteśmy młodzi, wydaje nam się, że ta choroba dotyka zawsze innych. My zaś, z jakich nie do końca jasnych względów, pozostaniemy młodzi. Starych traktujemy, jakby sami sobie byli winni, jakby się przysłużyli swojej dolegliwości, podobnie jak cukrzycy czy miażdżycy. A przecież na tę chorobę, na starzenie, zapadają najwięksi niewinni.”
“(...) Pit się starzeje, obrasta w tłuszcz i nie kwapi się do pojedynków z młodszymi od siebie. Wkrótce będzie musiał ułożyć się do tego najdłuższego snu. Wierzę z całego serca, że jego odważna mała duszyczka znajdzie swoje drzwi do lata, za którymi istnieje mnóstwo najbardziej wyszukanych łakoci, za którymi samiczki lgną do starych bohaterów, a przeciwnicy są tak zaprogramowani, by po zażartej walce zawsze umieć przegrać z honorem. Za którymi ludzie mają przyjacielskie ręce do głaskania, a o ich nogi można się ocierać, bo nigdy nie odtrącą z nienawiścią".”