Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "swoj salonu", znaleziono 5

BALON "Tu z naszej Ziemi do nieba wieczności jest tylko jeden milimetr grubości jesteś tak blisko odkrycia przebij swój balon próżności życia".
Chciałam żyć sobie w swoim bezpiecznym przedwojennym świecie i wciąż rozpamiętywać straty, gdy tymczasem współczesność weszła do mojego salonu i zaczęła pić z moich przedwojennych filiżanek.
I chociaż zapewnia pan o swoim liberalizmie w stosunkach małżeńskich, a także okazuje całkowity brak zaufania aktywnością żony, za każdym razem, gdy pani Reinona wykona jakiś krok, w pięć minut później pojawia się pan w miejscu, do którego się udała, szczególnie w sytuacjach, kiedy nie powiedziała panu, dokąd idzie albo próbowała zrobić pana w balona.
Mama Miłka, ledwie przekroczyła próg, czuła, że coś się święci. W całym domu pachniało bzem z nutką jakichś innych zapachów. Przebrała buty i wkroczyła do salonu, gdzie zastała stół nakryty białym obrusem. Na nim stał wazon z kwiatami i pucharki z sałatką owocową. Jej mąż i syn stali uśmiechnięci i gestem zapraszali do zajęcia miejsca przy stole. Usiadła wygodnie w fotelu i spojrzała na swoich mężczyzn. – Przeskrobaliście coś? Dzień Matki jest dopiero w przyszłym tygodniu. – Nic z tych rzeczy. Po prostu przyspieszyliśmy świętowanie. Mama nic nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się tylko i dyskretnie otarła łzę. W duchu dziękowała Bogu, że obdarzył ją takim cudownym mężem i synem. Pomyślała też, że nie oddałaby ich za żadne skarby świata.
Tak bardzo cieszyłam się szczęściem przyjaciółki. Widziałam w jej oczach ten charakterystyczny blask. Co z tego, że była ode mnie starsza? Co z tego, że miała ponad trzydzieści lat? Na prawdziwą miłość nigdy nie jest za późno, jednak ja z każdym mijającym dniem zdawałam sobie sprawę z tego, że mój limit prawdziwej miłości już niestety się wyczerpał. Skąd mogłam wiedzieć, że właśnie wtedy, gdy zakochani wyjadą w podróż poślubną stanie się coś, co wpłynie na decyzję mojego życia i stanie się moim prawdziwym powołaniem? Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Padał deszcz, na dworze okropnie wiało, a ja siedziałam w swoim gabinecie na tyłach salonu, gdy ktoś zapukał do drzwi. Zaskoczona podniosłam głowę i zdziwiona zmarszczyłam brwi. Zobaczyłam, że przez drzwi wychyla się starsza kobieta w habicie.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl