Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "swoje esko", znaleziono 29

Deska nie oddaje ciosów.
Obawiam się, że deską to ja byłem tak ze 20 pączków temu.
Może to tak jak z szybkim czytaniem. (...) Ci, którzy to potrafią, szczycą się, że mogą pochłonąć grubą książkę od deski do deski za jednym posiedzeniem, ale faktycznie wychwytują tylko ogólny sens. Jeśli zapytać ich o szczegóły, zwykle się gubią.
Może to tak jak z szybkim czytaniem. (...) Ci, którzy to potrafią, szczycą się, że mogą pochłonąć grubą książkę od deski do deski za jednym posiedzeniem, ale faktycznie wychwytują tylko ogólny sens. Jeśli zapytać ich o szczegóły, zwykle się gubią.
Sarkazm to ostatnia deska ratunku, dla osób o upośledzonej wyobraźni.
Sarkazm to ostatnia deska ratunku, dla osób o upośledzonej wyobraźni.
Sarkazm to ostatnia deska ratunku, dla osób o upośledzonej wyobraźni.
Sarkazm to ostatnia deska ratunku, dla osób o upośledzonej wyobraźni.
Sarkazm to ostatnia deska ratunku dla osób o upośledzonej wyobraźni.
-(...) Teraz przygotuj się, odpalam rzeczywistość. Może zaboleć.
To było jak uderzenie w twarz.
Deską.
- Nikczemni! - krzyknąłem. - Nie udawajcie dłużej! Wyznaję wszystko! Zerwijcie te deski! To tam! To tam! To – trzepot jego straszliwego serca!
'' Nie ma to jak garść brudów, żeby wypromować literaturę ''
Kiedy myślisz, że gorzej już być nie może, zacznij się walić deską po nodze. Zobaczysz jaką poczujesz ulgę gdy przestaniesz.
Nie tylko Magda zmagała się tego wieczoru z poważnym dylematem. Rozterki, które pojawiły się w głowie Elki po spotkaniu z panią burmistrz, wcale nie były mniejsze.
Zawsze uważałem, że przemoc to ostatnia deska ratunku ludzi niekompetentnych, a puste groźby są wyłączną domeną krańcowych nieudaczników.
Nie­któ­rzy po­ja­wia­ją się w na­szym życiu z ja­kie­goś po­wo­du, inni zo­sta­ją na jeden sezon, a jesz­cze inni – do gro­bo­wej deski.
Podobno to nieprawda, że tylko w bajkach zdarzają się tacy szczęśliwcy, którzy trafiają na tę prawdziwą miłość za pierwszym razem. Taką od przedszkola do grobowej deski.
- Zawsze uważałem- rzekł konfidencjonalnie- że przemoc to ostatnia deska ratunku ludzi niekompetentnych, a puste groźby są wyłączną domeną krańcowych nieudaczników.
- Proszę pana, ludzie zabijają się o pięćdziesiąt złotych.
- Naprawdę sądzi pan, że taki pierdoła załatwiłby ojca i jeszcze upozorował wypadek? (...)
- Przecież on nawet nie ma prawa jazdy.
- Enki w więzieniach są pełne pierdołów- odparła.
Tom Waits śpiewa jak aktor, na którego zawaliła się dekoracja. Zrujnowana scena, złomowisko tektury, deski, szmaty - wszystko, co miało przedstawiać świat, a on w środku tego, tak jak ja w środku tej podróży, sześćdziesiąt na godzinę z jednym niedopalającym cylindrem.
Zbierałem deski, resztki starych mebli, w końcu skleciłem z nich coś w rodzaju domku na drzewie. Trzeba było wykazać się bujną wyobraźnią, aby dopatrzyć się w tej zbieraninie zarysu zwartej struktury, ale mogłem stąd doglądać okolicy i ukryć się tu przed światem.
Kinga, powiedz, jak to jest możliwe? Pijesz jak facet, klniesz jak facet, znasz się na piłce jak facet, a czasem zachowujesz się jak najdurniejsza platynowa blondi z Manieczek? Miał ci wyznać miłość do grobowej deski z bukietem róż?
Rincewind uniósł głowę i uchylił kapelusza.
- Bardzo panów przepraszam - powiedział. - Czy to sala 3B?
I rzucił się do ucieczki.
Deski podłogi jęknęły pod jego stopami. Z tyłu ktoś wykrzyczał przydomek Rincewinda, który brzmiał: „Nie pozwólcie mu uciec!”.
Dom jak kurnik, taki, że gdyby się oprzeć albo kopnąć, to wszystkie deski poleciałyby na ziemię, a część złamałaby się wpół, zbutwiałe to wszystko. Że im przez lata na łby nie pospadało, to nie wiem. Może chodzili na placach i nie darli się przy pieprzeniu, ani w czasie chryi, inaczej tego nie widzę.
Kiedy cztery lata temu obiecywał Miriam miłość, wierność i oddanie do grobowej deski, obiecał coś jeszcze: ilekroć będzie zmuszony zostawić ją samą, by zniknąć z powodu weekendowej konferencji w miejscu oddalonym od domu o setki kilometrów, zadzwoni o dwudziestej pierwszej, by usłyszeć jej głos. Tak też robił.
Większość ludzi żyje wówczas złudną nadzieją, która daje jakikolwiek sens do opuszczenia łóżka każdego poranka. Wiara, że złe czasy w końcu miną, bywa ostatnią deską ratunku. Po niej zostaje jedynie obłęd, którego macki obejmują szyję tak długo, aż całkowicie braknie powietrza.
W Płaszowie załadowano po 120 osób do posypanych niegaszonym wapnem bydlęcych wagonów. Pociąg pojechał do obozu zagłady w Bełżcu. Z tego transportu uratowało się kilka osób, którym udało się wyłamać kraty w oknach lub deski podłóg. Wyskakiwali w biegu, narażając się na śmierć pod kołami lub od kul strażników.
Uważam, że sukces (czyli w tym przypadku udane, zgodne życie „do grobowej deski”) jest blisko (oby tylko nie ZA blisko)w momencie, kiedy Twoja druga połowa wciąż potrafi Cię zaskoczyć. Kiedy odkrywasz, że mimo wielu wspólnych lat, ciągle możecie odnajdywać w sobie coś, o czym nie wiedzieliście, a co może zrewolucjonizować całą Waszą wspólną egzystencję,nadać jej nowy smak.
Najmniej wartościowym rodzajem dumy jest duma narodowa. Kto bowiem nią się odznacza, ten zdradza brak cech indywidualnych, z których mógłby być dumny, bo w przeciwnym wypadku nie odwoływałby się do czegoś, co podziela z tyloma milionami ludzi. Kto ma wybitne zalety osobiste, ten raczej dostrzeże braki własnego narodu, ponieważ ma je nieustannie przed oczyma. Każdy jednak żałosny dureń, który nie posiada nic, z czego mógłby być dumny, chwyta się ostatniej deski ratunku, jaką jest duma z przynależności do danego akurat narodu; odżywa wtedy i z wdzięczności gotów jest bronić rękami i nogami wszystkich wad i głupstw, jakie naród ten cechują”.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl