Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "z lat grob", znaleziono 107

Przygotowując się do naszej wyprawy, przeczytałem gdzieś, że święty Jakub lubi płatać psoty pielgrzymom zmierzającym do jego grobu w Santiago de Compostela.
Niebo prawie już nie było nad ziemią. Padał tylko śnieg tak gęsty i zimny, że nawet w grobach marzły ludzkie popioły. Któż jednak powie, że za tymi chmurami nie ma słońca?
Nie mogli umrzeć, nie zaznawszy szczęścia, nie zaspokoiwszy pożądania, nie spełniwszy po raz ostatni przed śmiercią nakazu życia, które zmusza stwarzać życie. Zwątpiwszy we wszystko, kochali się nad grobem.
On kochał wszystko. Kochał jedzenie, ludzi, swoją córkę. Kochał gotować, kochał mnie. I dokąd go to doprowadziło? Do przedwczesnego grobu. Nie można tak wszystkiego kochać, mówiłam ci zresztą.
Czas leczy rany, ale często dopiero nad grobem, a kiedy wciąż żyjesz, rany żyją z tobą, pieką, owijają się wokół ciebie, aż wreszcie stajesz się innym człowiekiem.
„Wszystko mam poniemieckie – poniemieckie miasto
i poniemieckie lasy, poniemieckie groby,
poniemieckie mieszkanie, poniemieckie schody
i zegar, szafę, talerz, poniemieckie auto (…)”
T. Różycki
Przy samych mogiłach trzymali wartę dawni towarzysze broni poległych, w zamierzeniu wyprostowani jak struna, częściej jednak przygarbieni, posiwiali i w obu słowa tego znaczeniach nad grobem stojący.
Oto historia kobiety o imieniu Sara, która zdołała uciec z lasu, gdzie na zawsze zostawiła groby straconych bliskich.
Sara wydostała się z lasu, opuściła mrok i powróciła do życia.
– Co widzisz?(...)
– Kaplicę. A prócz tego cmentarz. Chcesz mi pokazać mój grób?
– Nie ma takiej potrzeby, wszystkie są twoje.
– Co? – Tomaszowi zrobiło się zimno.
– Wszystkie groby należą do ciebie. Powodzenia.
Pod wpływem tych nieoczekiwanych słów wszyscy członkowie narady zaczęli wyobrażać sobie postać mężczyzny przemykającego wśród grobów na pogrążonym w ciemnościach cmentarzu. Coraz intensywniejszy deszcz i świszczący w rurach wiatr podsycał ich wyobraźnię.
Być starym to dawać. Bo to dawanie pozostawia kawałki starego człowieka w innych ludziach. Takie samolubstwo. I innychlubstwo. Dzięki temu stary człowiek będzie żył dalej. I jednocześnie nie zabierze całego siebie tylko dla siebie. Tylko do grobu.
Nad grobem profesora Marka Kaczorowskiego...
- Jeszcze żyję, panie profesorze,
a żyjąc, czuję się czasem, jakbym pisał wypracowanie.
I wtedy słyszę pana głos:
Duet!
Ty znowu żyjesz nie na temat...!
- Przyjaciele, oto ostatnie słowa, które chce do was dziś skierować. Gdy znajdziecie się przed grobem ukochanej osoby, nie wybuchajcie płaczem. Pamiętajcie o jednym: śmierć to wrota do nieśmiertelności. Wasz ukochany człowiek nie umarł - stał się nieśmiertelny.
"A wy sami jak będziecie się czuli, kiedy tak jak ja znajdziecie się na końcu swojej drogi? Jak będziecie się zachowywać w obliczu śmierci? Zabierzecie do grobu bestię, która w was zamieszkuje, ale jeszcze nie wiecie, że to ona będzie wam towarzyszyć przez całą wieczność".
Jakub Wędrowycz nigdy nie okradał zmarłych. Jeśli rozkopywał jakieś groby, to jedynie w tym szlachetnym zamiarze, żeby wbijać zmarłym osikowe kołki w serca, aby nie mogli latać po nocy i wysysać z ludzi krwi. Był takim sobie wioskowym egzorcystą amatorem.
Stoisz już jedną noga nad przepaścią.
Niedługo runiesz w pustkę...Do grobu, który cierpliwie dla ciebie kopałem.
Myślisz, że przepaść nie ma dna. Po raz kolejny się mylisz, mój aniele.
Na dnie jestem ja. Czekam na ciebie.
Na dnie siebie znajdziesz mnie.
"Nie widzi go ani nie może dotknąć,
chyba że we śnie.
Nie słyszy jego głosu
poza ledwo słyszalnym szeptem
we własnym umyśle.
Większość osób pomyślałaby,
że Ava traci zmysły.
Ale ona wie, że on tu jest.
(...)
Wrócił zza grobu,
bo prawdziwa miłość nie zna granic."
U nas, w polskim wywiadzie, jak w każdym, nie będzie archiwalnej jawności, bo unika się dokumentacji, raczej jest wszystko na gębę, więc sekrety bierze się ze sobą do grobu. I w takich służbach powinno tak być, mimo ciekawości dziennikarzy, historyków, bo chroni się wielkie dobro bezpieczeństwa konkretnych ludzi i instytucji.
Nie zachował obrazu zwęglonych zwłok ludzkich, ale psy zapamiętał. Bo, że ludzie wyrzynają się między sobą, to było jeszcze jakoś do przyjęcia. Z trudem, ale było. Ale, że ciągną za sobą do grobu niewinne i ufne stworzenia - tego (...) przez te wszystkie lata nie mógł w żaden sposób pojąć.
Co tam grób... głupstwo... sentymentalizm!... W naturze nie ma grobów ani śmierci; są różne formy bytu, z których jedne pozwalają nam być chemikami, inne tylko preparatami chemicznymi. Cała zaś mądrość polega na tym, ażeby korzystać z nadarzającej się okazji, nie tracić czasu na błazeństwa, lecz coś zrobić.
Mówili, że jest prawdziwą femme fatale, modliszką, harpią żerującą na mężczyznach. Ponoć zabiła trzech mężów, zakopała ich w ogródku, a na grobach, dla niepoznaki, posadziła róże. Te róże co roku tak pięknie kwitły, że sąsiadki zazdrościły nawozu.
Mam radę do nienarodzonego. Żyj tak, byś nie musiał sam siebie wspominać nad własnym grobem – to przywilej żywych. Martwy co najwyżej może tylko słuchać, przyłożywszy trupie ucho do wieka trumny, milczeć i nic nie mówić. Błogosławić ten stan.
- Perkele saatani vituu... da piczki materi... jebal tebe kon sestru krvavim kuračem na majčinom grobu... haistaa paska..
- Bredzi - zauważył Warfnir. - Pomieszało mu się w głowie.
- Piwa... - wychrypiał Drakkainen.
- Teraz powiedział coś do sensu.
Pierwsza zaczepka brzmiała zwykle: "Ojciec, daj zapalić", ewentualnie: "Dziadek, daj zapalić", jeśli trafił im się facet po pięćdziesiątce. Tych po sześćdziesiątce nie zaczepiali, wychodząc z założenia, że należy im się podziw za to, że dożyli tak sędziwego wieku. Poza tym, stojąc nad grobem, pewnie już nie palili.
Stała nad pustym jeszcze grobem i myślała o seksie. Nie, nie o swoim, bez przesady; od tego była w tym momencie jak najdalsza. Myślała o stosunku seksualnym, który człowiek mający niedługo tu spocząć musiał kiedyś odbyć z jej matką, by ona mogła tu tkwić i wpatrywać się w tę ciemną dziurę. Trudno jej sobie było to wyobrazić.
Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne - obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi. Jeno odmień czas kaleki, zakryj groby płaszczem rzeki, zetrzyj z włosów pył bitewny, tych lat gniewnych czarny pył.
szwadron jedzie dwójkami i ćwiczy podawanie rozkazów dalej, przy czym mówiony półgłosem rozkaz ma być przekazany z ust do ust. I tak kiedy padnie od czoła kolumny: "Wachmistrz do przodu!", to na końcu oddziału będzie to brzmiało: "Trafisz do grobu!" - albo coś w tym rodzaju. W taki właśnie sposób powstaje historia świata.
kłamstwa są jak wzbierające wrzody. Możesz odsuwać je od siebie. Możesz zamykać je w skrzyniach i zakopywać w ziemi. W końcu jednak przeżerają wieka trumien. Wygrzebują się z grobów. Mogą spać całymi latami. Ale zawsze się budzą. Wypoczęte, mocniejsze, jeszcze bardziej podstępne i zdradliwe. Kłamstwa zabijają.
Rok dla narkomana, który bierze, jest dalszym kopaniem grobu o kilka metrów głębszego. Istnieje potworny mechanizm, który - niestety - funkcjonuje u narkomanów. Trzeba odbić się kolejny raz od dna, doświadczyć nieprawdopodobnych cierpieć i upodleń, aby dojrzeć do chęci prawdziwej, podkreślam prawdziwej, walki z nałogiem.
Jej zjawa nie przez przypadek przylgnęła do Brady'ego (...) przy mężczyźnie, którego życie polegało na rozpraszaniu cieni, na poszukiwaniu prawdy w mrocznych zakamarkach historii i tajemnic.
(...) I jeśli chciał się uwolnić, to pozostawała mu tylko jedna nadzieja, jedno wyjście.
Dotrzeć do jej grobu.
Tego, w którym pogrzebana była Sondra Ann Weaver.
Tam, gdzie narodziła się Rubis.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl