Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "zano go do", znaleziono 22

Choroba to lekarstwo dla duszy.Miłość też jest lekarstwem dla duszy, a które z nich zażyć - gorzkie czy słodkie - człowiek wybiera sam
"No właśnie! Zaden mężczyzna nie zastąpi ci Jere- miego. Zadna miłość nie zastąpi ci prawdziwej miłości. tadna. Miłości nie można zastapić, bo ją trzeba poczuć."
Ano cóż, paskudny otacza nas świat - mruknął wreszcie. - Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Dobra nam trzeba.
Ano cóż, paskudny otacza nas świat - mruknął wreszcie.
- Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Dobra nam trzeba.
Ano cóż, paskudny otacza nas świat - mruknął wreszcie. - Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Dobra nam trzeba.
Ano taka jest rzeczywistość, i to nie tylko u nas. Popatrz na inne kraje. Afery, łapówki, przekręty na grube miliardy. Wszędzie to samo.
- To Śląsk- wzruszyła ramionami.
- Ano Śląsk.- Zamyślił się.- Nasz narodowy oddział zamknięty. Wszystkie najciekawsze zbrodnie ostatnich lat działy się na Śląsku.
Wygoliliście całą butelkę w trzy pacierze? (...)
– Ano. Wiesz, jak to jest... Flacha była sama, a stanęli przeciwko niej dwaj faceci, nie dała rady...
- Ano, wieści po Zawoi jak holny lotojo predko. Opwiodoj, sikorecko, co tam w grodzie Kraka? Bo my tu z twojo matulo sie frasujemy o ciebie.
Pozory mylą. Nie czuję się dobrze.Mam wrażenie, jakby Słońce zaszło i od pięciu dni w ogóle nie wzeszło, Ano. Dla mnie przez cały czas trwa noc.
Ano widzę to tak, że historyjka Krzysztofa jest całkiem prawdziwa, tylko nie do końca. Jak wszyscy kłamcy, traktuje prawdę jak kurwę. Bierze z niej, co lubi, a resztą się brzydzi.
-Masz jakieś pieniądze?
- Już mi dałeś. Mam nawet więcej kasy, niż potrzeba na tyle piwa i narkotyków, ile zamierzam wlać i zażyć w ramach eksperymentów. Jak wszystko przepuszczę na hazard w Internecie, dam ci znać.
- Jasna cholera - jęknął Marek. - Chwili spokoju człowiek nie ma. Zawsze coś!
- Ano. - Tereska Trawna sięgnęła do pasa, ostatni raz zerkając na skomplikowany dom równie skomplikowanej rodziny. - Zawsze coś.
- Dużo złego dla polskiej myśli politycznej zrobili Giedroyć i Mieroszewski. - Pan Jan się reaktywuje. - To motto, że nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy, prześladuje nas do dziś.
- Panu Giedroyciowi, jak widać, ukraińskie bandy nikogo bliskiego nie zamordowały.
- Ano, nie.
- Po co właściwie człowiekowi są potrzebne trudne przeżycia? (...)
- Ano po to (...) żeby nas zmusić do zmiany stanu rzeczy, bo stan, w którym tkwimy, ani trochę nam nie służy. Może coś było nam dane, żeby nam uzmysłowić, że sprawy idą w złym kierunku. Dobrze, kiedy rozumiemy to od razu. Jeśli nie rozumiemy cichej podpowiedzi, to coś przypomina nam o tym coraz głośniej i dobitniej.
Trzeba zawsze zażyć specyfik odpowiedni do okoliczności. On pomoże, podeprze, nakieruje, usprawni i wygładzi. Zresztą to nie on, to część mnie samego, jak stają się nią po przyzwyczajeniu okulary, bez których źle widać. Nauki te szokują mnie - boję się kontaktu z nowymi ludźmi. Nie chcę zażywać psychemikaliów. Są to - mówi preceptor - opory typowe i naturalne. Jaskiniowiec też by się zapierał przed tramwajem.
Pan Marcin plecie androny!
Z czego plecie?
Ano - z łyka.
Taki andron upleciony
Jest podobny do koszyka.
Po cichutku się wymyka,
Niespodzianie psa nastraszy,
Wrzuci stary gwóźdź do kaszy,
Wszystkie jabłka zerwie z drzewa,
Z garnków wodę powylewa,
W oknach szyby powybija,
Wysamruje miodem stryja,
Ciotkę weźmie na barana,
Sad posypie śniegiem w lecie...
Nie wierzycie?
- (...) E... nie chciołbym wtykać kolana w wase sprawy, ale cemu tu zamorzacie na śmierć?
- Nasze woły uciekły, a śnieg jest niestety za głęboki, żeby iść pieszo - wyjaśnił pan Swinsley.
- Ano tak. Ale macie psecie piecyk i syćkie te stare i suche książki.
- No tak, mamy. - Bibliotekarz był wyraźnie zdziwiony.
Zapadła krępująca cisza, jak zwykle, kiedy dwoje ludzi nie potrafi zrozumieć nawzajem swojego punktu widzenia.
Piktale spojrzeli po sobie.
- No wis... - mruknął Rob Rozbój. - Ale co to właściwie jest magia? Tsa ino machnąć rózdzką i powiedzieć pare magicnych słów. Co w tym niby takiego sprytnego? Ale patseć na zecy, tak naprawdę patseć i potem syćko powiązać, to je prawdziwy talent.
- Ano je - poparł go William gonagiel, ku zaskoczeniu Tiffany. - Uzyła ześ swoich łocu i uzyła ześ głowy. To właśnie robi prawdziwa wiedźma. Carowanie to ino reklama
"Patrzyli na mnie, czekając, aż wybuchne. Ale zaden wy buch nie nadchodził. Bo to wszystko naprawdę nie miała większego znaczenia. Bylo trywialne. I kompletnie mi objętne. Czy naprawdę spodziewali się, że wpadnę w gnie widząc, że jedna z moich koleżaneczek flirtuje z moim ek Z eks, o którym bez przerwy obleśnie dowcipkowały, gdy jeszcze byliśmy parą? No tak... Zapewne Veronica Clarke odczytałaby to jako zdradę ze strony przyjaciółek i czułaby potrzebę konfrontacji. Byłaby zraniona. Zalałaby się łzami. Odbyłaby się długa, oczyszczająca rozmowa, a po niej nade szłoby przebaczenie. Ale najwyraźniej nie byłam już tą samą Veronica Clarke. Może nawet nigdy nią nie byłam."
Wiesz, że najpotężniejszą energią kobiety jest jej seksualność? Kobiecy orgazm daje nam, mężczyznom, niesamowitą ilość dobroczynnej energii seksualnej. Wzmacnia nas, poprawia relacje z ludźmi i otaczającym nas światem. Energia seksualna to harmonia, balans, dojrzałość emocjonalna i świadomość samego siebie. U kobiety jest skumulowana w głowie i w brzuchu. A niektórzy twierdzą, że także w sercu. Za każdym razem, gdy kobieta dochodzi, mężczyzna powinien wyssać z niej jak najwięcej tej dobroczynnej energii. Jesteście więc, Ano, niesamowitymi dawczyniami, ale też okrutnymi wampirami energetyczno-erotycznymi. Gdy to mężczyzna szczytuje, zabieracie z nas więcej, niż dajecie. Robicie nas malutkimi, słabymi.
Wbrew pozorom człowiek chce i lubi się uczyć. Dowiadywanie się nowości, poznawanie nowych rzeczy, opanowywanie nowych umiejętności, zdobywanie nowych sprawności, rozpracowywanie stających przed nim problemów, przyswajanie sobie nowych zachowań, stałe usiłowanie zrozumienia niezrozumiałego i tym podobne zajęcia stanowią ulubione zatrudnienie jego umysłu oraz inteligencji, jakiejkolwiekby one były jakości. Dzieci zaś w dziedzinie motywacji do uczenia się są wręcz rekordzistami. Przez wiele lat żyć oznacza dla nich poznawać i uczyć się. Jeśli ktoś kiedykolwiek widział, z jakim zainteresowaniem, skupieniem, uporem i cierpliwością półtoraroczniak, dwulatek, trzylatek czy pięciolatek bada otaczającą go rzeczywistość, chłonąc wszystkimi zmysłami budowę wybebeszonej w celach poznawczych lalki lub konsystencję błota w napotkanej kałuży, jak w nieskończoność próbuje wykonać jakiś ruch, krok czy wydać odpowiedni dźwięk, z jaką cierpliwością potrafi asystować mechanikowi naprawiającemu pralkę - to nie będzie miał wątpliwości co do poznawczej pasji małego człowieka i jego zachłannego pragnienia, by się uczyć. Dlaczego więc dzieci, a przynajmniej niemała ich liczba, nie chcą albo nie mogą uczyć się w szkole? Ano dlatego, że to jest zupełnie inna nauka> nie radosny, spontaniczny proces odkrywania i poznawania fascynującego świata, ale usystematyzowane, zrutynizowane, przymusowe przyswajanie sobie "na zawsze" abstrakcyjnych, w większości, reguł i mechanizmów tym światem rządzących.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl