Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ze na maska", znaleziono 92

Ale, nawet bez plątania się filozofię, każdy z nas ma przecież całą szafę masek na różne okazje.
(…)
Przekonałem się więc, że maska jest często lepsza od swej alternatywy.
"Nic lepiej niż maska nie odkrywa prawdziwej natury człowieka"
Ludzie mają tysiące masek, a potwory tysiące twarzy.
ty sameś w ogniu - to maska
ten pozorny spokój - to kłam...
Maska. Wszyscy je przywdziewamy, żeby świat nie ujrzał naszego oblicza.
Twarz jak uśmiechnięta, nieruchoma maska. Co dzieje się pod tą maską – to nasza sprawa.
Założył jednak jedną ze swych masek, podniósł się z klęczek i wyciągnął do młodego dłoń.
Dumna maska tryumfującej cnoty może być niemal tak straszna, jak oblicze ujawnionej niegodziwości.
Słabość to maska. Noś ją, kiedy muszą wiedzieć, że jesteś tylko człowiekiem, lecz nigdy wtedy, gdy ja odczuwasz.
...straszne oblicze rzeczywistości nie wystarczy, żeby napisać powieść, bo bez wyobraźni będzie wyglądać jak maska, a nie jak prawdziwa twarz.
Ile można udawać kogoś, kim się nie jest? Każda maska kiedyś spada. I zostaje zwykła, jakże przyziemna proza życia.
To co się widzi,to tylko pewien wygląd,jedna z masek rzeczywistości,pod którą kryją się dalsze-być może w nieskończonośćGdzie kończy się spojrzenie?Czy jest granica poznania?
Zdrajca zawsze będzie się chwalił swoją wiernością, podobnie jak tchórz odwagą. Twarze wielu ludzi okrywa maska udawanej cnoty.
Jego twarz była jak maska, nie wyrażała kompletnie nic. Jakby zamienił się w robota. I to lodowate spojrzenie, które doskonale pamiętałam. Nie wiedziałam nigdy skąd się bierze, ale teraz coś zaczynało mi świtać
Gdy mówił, nie poruszał ustami; twarz nie wyrażała ani gniewu, ani zaskoczenia, ani nienawiści - nie wyrażała niczego, nie była bowiem twarzą. Leszek zdał sobie sprawę z tego, że to maska: martwa tkanka naciągnięta na głowę.
Ci, którzy kochają ból i cierpienie innych. Mają wiele twarzy, wiele masek, ale tylko jedno wspólne miano: zło. Nie da się go zrozumieć. Możemy jedynie opłakiwać ofiary i uczcić ich pamięć.
Wydaje mi się, że żyjemy w społeczeństwie hipokrytów, którzy szczelnie ukrywają swoje pragnienia, lęki, niedoskonałości, zaś najbardziej boją się tego, że ktoś odkryje, jak bardzo puści i strasznie samotni są za fasadą zarówno realnych, jak i internetowych masek.
Ale dobrze wiedziałam, jak maska, którą człowiek decyduje się pokazywać światu, może być zupełnie inna od tego, co się dzieje w środku. Wiedziałam, że smutek i ból mogą doprowadzić nas do zachowań, których sami nie jesteśmy w stanie zrozumieć.
- Złość to maska, za którą kryje się smutek - wyjaśniła mi Janet. - Z moich doświadczeń wynika, że w dziewięciu przypadkach na dziesięć, gdy jest się życzliwym dla rozgniewanych ludzi, to oni się uspokajają i wtedy można się dowiedzieć, o co im naprawdę chodzi.
W lustrze zobaczył poważnego, bladego, jedenastoletniego chłopca, z krótkimi sterczącymi włosami i odstającymi uszami. Oczywiście to nie był on, tylko jego zewnętrzna powłoka; fizyczna maska, którą przybrał po to, żeby podczas sprawdzania obecności w szkole móc podnosić rękę i odpowiadać: Obecny.
Rozumiesz, istnieje fundamentalna różnica między tym, czym się człowiek wydaje, a tym, kim jest. Między pozorem a bytem. Wszystkie dzieci w Krainie Elfów o tym wiedzą, ale wy, śmiertelnicy, zawsze zapominacie. My rozumiemy, jak niebezpieczna może być maska. Wszyscy stajemy się tymi, których udajemy.
Tej nocy, niektóre karty zostały odkryte. Maska pociągnięta za sznurki słabości została częściowo zdjęta, odkrywając kawałek prawdziwej twarzy. Nie ma ludzi nieustraszonych, bez żadnej słabości. Może nam się tylko zdawać, że tacy istnieją, ponieważ swój ból nauczyli się doskonale ukrywać pod maskami.Demony zostały wygnane, lecz rany pozostają rozdrapane.
Lady LeJean miała kapelusz i suknię jeszcze bardziej wystrzępione. Gubiła cekiny. Do tego dochodziła twarz... Przepiękna maska rysów i struktury kostnej została pomalowana przez klauna. Prawdopodobnie ślepego klauna. I takiego, który nosi bokserskie rękawice. We mgle. Lady LeJean spoglądała na świat oczami pandy, a szminka dotykała jej warg tylko przypadkiem.
On ciągnie dalej. I dostrzegam w nim jakąś zmianę, jeszcze wyraźniej niż wcześniej. Pojawia się jakaś łagodność, miękkość, w miejsce kamiennej maski policyjnego oficera – służbisty. I zaczynam rozumieć, że to rzeczywiście maska, przybrana twarz, poza, jak gombrowiczowska gęba, która daje mu szansę, by żyć, by się odnaleźć w rzeczywistości. By zwyczajnie przetrwać. Zaczynam z jednej strony czuć do niego sympatię, a z drugiej – mu współczuć.
Poruszył się nieznacznie i uniósł głowę ku niebu. W sekundzie jego maska opadła. I pojawił się prawdziwy Daemon. Ciągle twardziel, ale był w nim ból, była wrażliwość w rysach jego twarzy. Wątpiłam, by ktokolwiek coś takiego wcześniej u niego widział. I nagle poczułam się jak intruz, bo byłam świadkiem tego momentu. Ja, ze wszystkich ludzi, zobaczyłam co jest pod jego zewnętrznymi warstwami. To powinien być ktoś, o kogo się troszczył, ktoś ważny dla niego.
Czy tego chcę czy nie, odpuszczam. Spada moja maska, burzy się wysoki mur. Na wierzch wychodzę „Ja”. Ta krucha, delikatna osóbka z wrażliwym sercem, którą tak łatwo zranić.
Szlocham jak małe dziecko. Coś we mnie pęka. Nie płaczę jedynie z powodu tego, co mi się dzisiaj przytrafiło. Płaczę za wszystkie ostatnie lata, w których nie mogłam płakać. Płaczę za każdy moment, w którym przeganiałam łzy, by udawać twardzielkę. Płaczę i nie mogę przestać.
Kobiety, nawet te najsilniejsze, potrzebują kogoś, kto się o nie zatroszczy, przy kim będą czuły się bezpieczne i kochane. Nieważne, jak wielką demonstrujemy siłę. Tak naprawdę jesteśmy delikatne. W życiu każdej z nas przychodzi moment, że ta maska mocy, którą nosimy każdego dnia, pęka, ukazując naszą kruchość. Wtedy nieoceniony jest dal nas, ktoś, kto ją poskleja - spojrzała na Aleksa w taki sposób, że mu pozazdrościłem. - Nie ucieknie, nie zedrze nam jej z twarzy, ale przytrzyma w chwili słabości.
Duiker uniósł głowę i wpatrzył się w twarz człowieka, który przykucnął obok niego. W zmasakrowanym, krwawiącym obliczu lśniło jedno niebieskie oko. Potężny cios buzdyganu wbił policzek hełmu w twarz kapitana. Kość policzkowa pękła, oko wypłynęło, a nos został urwany. Przerażająca maska, która była kiedyś twarzą Cichacza, wykrzywiła się w czymś przypominającym uśmiech.
- Mam szczęście, historyku. Zobacz, nie straciłem ani jednego zęba. Żaden się nawet nie chwieje.
Jest zawsze wielka różnica, na której prędzej czy później ludzie się poznać muszą, pomiędzy uczciwą p r a c ą a r o b o t ą intrygancką. My (...) jesteśmy ludzie p r a c y i dnia białego, tamci są r o b o t n i c y ciemności. Powodzi się im czasem w początkach i umieją odurzyć ludzi pozorami szlachetności, w końcu jednak spada z nich maska i komedia tragicznie się zamyka.
Co ja cię będę czarował: twoja laska, choć nuworyszka, to jest git laska. Nie pasuje do ciebie. Nie dla psa kiełbasa, stary.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl