Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ze o george", znaleziono 151

- Jesteś trupem, George. Tylko nie masz dość rozsądku, by leżeć w grobie.
George prędzej pozwoli, żeby mięso zgniło mu w tej wędzarni, niż nakarmi nim swoje dzieci
- George! - odezwał się, w jego głosie wyraźnie słychać było ulgę. - Dobrze się czujesz?
- Nie! Wcale nie! - odpowiedział żywo George. - Ogromna strzała wbiła mi się w ramię i boli mnie, jak wszyscy diabli! Czy ktokolwiek mógłby czuć się dobrze w takich okolicznościach?
Knajpy lwowskie potrafią zaskakiwać - choćby burgerownia koło hotelu George. Mijałem wiele podobnych lokali, rzadko jednak do nich zaglądałem ze względu na wysoką kaloryczność serwowanych tam dań.
- George, co się dzieje? Masz przedziwną minę.
- To się nazywa myślenie. Dasz mi się na tym skoncentrować?
Podniosła dłonie do policzków i ułożyła usta w komiczne, przepraszające O.
- Łaskawie proszę wielmożnego pana o wybaczenie.
Indianin postawił nogę na pierwszym schodku, lecz przytrzymałem go za ramię i spojrzałem prosto w oczy.
- George, muszę ci to powiedzieć: sram ze strachu.
Milczał przez chwilę, potem skinął głową.
- Ja też- przyznał się.
Julian odczekał, aż okaleczony wampir zrobi jeszcze jeden niepewny krok, po czym sam ruszył do przodu i wbił kołek w pierś George'a. Drewniany szpic przeszył płótno cmentarnej koszuli nieumarłego i wdarł się pomiędzy jego żebra, gubiąc po drodze drzazgi. Przebił jego serce, niemal je przepołowił. George łapał powietrze jak ryba przeszyta ościeniem, usiłował bezskutecznie chwycić kołek. W żaden sposób nie był w stanie go wyciągnąć. Julian obserwował, jak się zatacza. Patrzył z niedowierzaniem, niemal z podziwem i zastanawiał się, czy zabicie jego przyszłoby komuś równie trudno. Przypuszczał, że tak. w końcu George bardzo się o to starał.
Udaje się do mojego ostatniego pokoju, a stamtąd do ogrodu. Tak, tak to będzie. Minę wysokie drzwi na taras i wyruszę ku zachodzącemu słońcu. A potem stanę się światłem, będę wszędzie.
Społeczeństwo hierarchiczne musi opierać się na ciemnocie, aby sprawnie funkcjonować.
Normalność nie jest kwestią statystyki.
„Dowcip żydowski”, zawsze jakoś bardziej złośliwy od „dowcipu szkockiego”, szybko zniknął po dojściu Hitlera do władzy w Niemczech.
Jeden z sekretów owej przemiany mentalnościowej zwanej trafnie nawróceniem jest taki mianowicie, że dla wielu spośród nas ani niebo, ani ziemia nie stanowią niejakiego objawienia, aż czyjaś osobowość poruszy w sposób szczególny naszą istotę, nakłaniając ją, by się otworzyła.
Kto kontroluje przeszłość, kontroluje przyszłość.
Kto kontroluje teraźniejszość, kontroluje przeszłość.
Ludzkie dusze też mają rozmaite cery; to, co pasuje do jednej, nie pasuje do drugiej.
My, śmiertelni, kobiety i mężczyźni, przełykamy wiele zawodów między śniadaniem a kolacją, powstrzymujemy łzy, usta nam bieleją, a zapytani odpowiadamy: "Och, to nic takiego!". Wspomaga nas duma, a duma wcale nie jest zła, jeśli tylko skłania nas do ukrywania własnych ran, nie zaś do zadawania ich innym.
Ciasny to człowiek, który nie może patrzeć na problem z różnych punktów widzenia.
Duma tylko wspomaga naszą wielkoduszność, nigdy nie czyni nas wielkodusznymi, podobnie jak próżność nie obdarza nas dowcipem.
Doprawdy można się dziwić, że robienie tego, na co mamy ochotę, sprawia nam [...] taką przyjemność, zważywszy, ile pomyłek przy tym popełniamy.
Trudne zadanie poznania duszy drugiego człowieka przekracza możliwości młodych ludzi, których świadomość składa się w głównej mierze z ich własnych pragnień.
Nasze namiętności nie żyją osobno w zamkniętych na klucz pomieszczeniach, lecz odziane w skromną garderobę pojęć, znoszą prowianty do wspólnego stołu, by się pożywiać ze zgromadzonych wspólnie zapasów, zależnie od apetytu.
Trzeba być biednym, aby wiedzieć, jakim luksusem jest dawanie.
Śmiertelni łatwo ulegają pokusie zadania śmiertelnego ciosu chwale swego bliźniego i wcale nie uważają tego za zbrodnię.
Wszyscy rodzimy się w stanie głupoty moralnej i traktujemy świat jak dojną krowę, która ma wykarmić naszą wyjątkową osobowość.
Wiadomo jednak, że człowiek nie może być sceptyczny wobec wszystkiego - świat stanąłby wówczas w miejscu; musimy w coś wierzyć i coś robić i jakkolwiek nazwalibyśmy to "coś", będzie ono w istocie naszym własnym wyborem, choćby się mogło zdawać, że opiera się w ogromnej wierze na cudzym.
Ludzie samolubni zawsze sądzą, że ich kłopoty są ważniejsze niż wszystko inne w świecie.
Właściwe słowo to potęga, przydaje precyzji naszym działaniom.
Słabi czy silni, mądrzy czy nierozgarnięci, wszyscy jesteśmy braćmi.
Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnie, to na człowieka, potem znów na świnie i na człowieka, ale nikt już nie mógł się połapać, kto jest kim.
Są sytuacje, w których człowiek zdoła wytrzymać największy ból, a nawet może z bólu umrzeć. Ale każdego coś napawa taką grozą, że boi się choćby o tym myśleć. Nie ma to nic wspólnego z odwagą i strachem.
Należenie do mniejszości, nawet jednoosobowej, nie czyni nikogo szaleńcem. Istnieje prawda i istnieje fałsz, lecz dopóki ktoś upiera się przy prawdzie, nawet wbrew całemu światu, pozostaje normalny.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl