“Podejście Bezdennie Głupiego Johnsona do muzyki było takie, jak do każdego innego pola działalności, które pieścił jego geniusz (...). Ma być głośna, mawiał. Ma być przytłaczająca. Ma być wszechobejmująca. Z tego powodu wielkie organy Niewidocznego Uniwersytetu były jedynymi na świecie, na których dało się zagrać pełną symfonię skomponowaną na burzę z piorunami i skrzeki rozdeptywanych ropuch.”