Książka ma żyć w nas od pierwszej do ostatniej kartki, w każdym zdaniu musi nas absorbować.
– pyta notując coś w szpitalnej karcie. - Tak, ale zrobiło mi się słabo, więc wróciłam do łóżka.
Opierał się o rozczochraną miotłę z gałęzi, swoje narzędzie pracy, którym przeganiał ptaki i chuliganów popijających wino w starych kapliczkach.