Tak więc odwrócili się i ruszyli w kierunku Basiliki.
Ruszyłem palcem i, Bogu dziękować, zobaczyłem wątły płomyczek.
Po tym wydarzeniu cegiełki zaczęły się wykruszać i kruszą się do dziś.
Mnie np. zainteresowała jego "Ameryka Łacińska" Nie polecam Kruszony (jeśli masz ochotę: u mnie na blogu jest recenzja dwóch jego książek).
Wygląda papierowo, kruszy się w palcach, rozpada.