Nie powiem, że jest to jakieś dno, ale o wiele bardziej książka podobała mi się w gimnazjum niż teraz.
To było totalne dno.
Ja czasami w formie masochizmu czytuję ich książki, jak mam ochotę wysmarować recenzję, co w pięty pójdzie - bo materiału na takowe mają, że ho ho.
W Lema nie da się od tak wejść z marszu, może jak się ma przygotowanie filozoficzne, ale tak to lepiej małymi kroczkami.