No to tak: Martynę Wojciechowską pewnie znasz?
„Lato…” było nie lada wyzwaniem, bo musiałem w nim osiągnąć dwie rzeczy.
Jestem pewien, że to robota naszego mordercy – spaprana, niedokończona, zupełnie jakby opuścił miejsce pracy w najważniejszym momencie.
Może czasem warto przyjąć uwagi kogoś, kto w temacie literatury siedzi nieco dłużej ( i pewnie też blogowania, aczkolwiek tutaj nie dam sobie głowy uc...
W pewnym momencie usłyszałam huk sowy, na który przystanęłam.
Nie mam kochanki i minęły lata świetlne od czasu, kiedy zabawiałem się w domu uciech.
Nafai był pewny, że Meb spełniał wszystkie warunki wymagane do wczesnego przejścia do domu mężczyzn.