W pokoju po moim bracie stoi cały regał.
Pośrodku niewielkiej przesieki stał spokojnie Teobald Kwik w lekko nadpalonej odzieży, a w powietrzu snuł się swąd spalenizny. - Co to, kurna, było?
Wedle znaku, który stał przy drodze, do celu zostały mu jeszcze marne dwa kilometry.
- A myślał szkrab, że gdzie?