Na oknach jak co dnia wietrzyły się wielkie poduchy, przy straganach, w drzwiach sklepów i punktów usługowych stali kupcy wyczekujący klientów, wzdłuż...
Obok mnie stali Martin, Łuska i Młody.
Słońce rzucało krwawą poświatę na ściany i słomiany dach niskiej glinianej stajni.
Tylko moje posłanie i stalowa ściana.