Nie słyszeć więcej jego śmiechu - ta myśl mnie zadręczała.
Świetna jest też scena rozmowy Ivana z Adamem o starym Nordkapie: „- Stary Nordkap który leży w szpitalu bez woli życia był największym nazistą - Nie...
Staruchowi też nagle przeszła ochota do śmiechu.
Są tam przedstawione wampiry z Paryża, urzędują w podziemiach, czy katakumbach, na ich czele stoi Armand trzystaletni, i jeszcze jeden wampir w typie ...
W końcu, dając za wygraną, rzekł zrezygnowanym głosem: - Dobrze, już dobrze, stara pokrako.
Staruch ubrany był w białe spodnie i białą bawełnianą koszulę, na którą narzucona była kredowobiała kamizela.
Śmiech, świst, nagły brzdęk tłuczonego szkła, okno, kulisty przedmiot, odłamki niebieskiej porcelany, grecki wzór, podmuch wiatru.
Cmentarz, niemal opustoszały o tej porze dnia, był cichym azylem starej dzielnicy miasta.
Roześmiał się naprawdę szczerym śmiechem. – Dowcipniś – powiedział. – Poza tym nie jesteś aresztowany, a jedynie zatrzymany do dyspozycji.