I stały się maliny narzędziem pieszczoty Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całem niebie Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie, I chce się...
A zdradza go ta łajza stale i jeszcze kłamie, że była u krawcowej.
Spociłam się jak bóbr.
Spocony wędrowiec westchnął zatem i zniknął w cieniu nieznanych drzew.