Aaaa, bo w tamtym roku szkolnym na WF przez przypadek ręka między szczebelki mi wlazła i dźwignię musiałam jakimś cudem zrobić.
Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"?