Cytaty Piotr Górski

Dodaj cytat
Ano widzę to tak, że historyjka Krzysztofa jest całkiem prawdziwa, tylko nie do końca. Jak wszyscy kłamcy, traktuje prawdę jak kurwę. Bierze z niej, co lubi, a resztą się brzydzi.
-Pewne rzeczy nie ranią, jeśli pozostają tajemnicą.
-Bzdura- warknął.- Takie rzeczy są jak rak. Wszystko się sypie, rozpada, jest spierdolone na zawsze, a jedyne czego brak, to diagnozy.
Życie zawsze nas dogoni. Piękne miejsce nie uczyni człowieka szczęśliwym, jeśli człowiek nie przyniesie tam szczęścia ze sobą.
Kruk po­ki­wał głową, po czym spy­tał: – Czy cza­sa­mi przez po­mył­kę tra­fia­ją do was zdro­wi psy­chicz­nie lu­dzie? – Nie. – Nigdy? – To nie­moż­li­we. – Dla­cze­go? Wi­śniew­ska się uśmiech­nę­ła. – Bo ta­kich nie ma. Każdy ma w sobie coś z sza­leń­ca. Pan, ja, każdy inny, jeśli tylko podać w wąt­pli­wość jego zdro­wie psy­chicz­ne i skie­ro­wać na ba­da­nia, z pew­no­ścią da się coś zna­leźć. Kruk też lekko się uśmiech­nął.
Nasz system sprawiedliwości jest ułomny. Niszczy niewinnych. Potrzebni są tacy, którzy się temu przeciwstawią.
Kruk wcale nie był spokojny. Patrzył, jak Krynicki idzie do drzwi, przygarbiony, jakby dźwigał na barkach cały ciężar świata.
-Senatorze?
-Tak?
-Głowa do góry. W niebie cieszą się, gdy skurwysyn robi dobry uczynek.
Mówią, że nie ma głośniejszego odgłosu na świecie niż ciche kliknięcie, gdy oczekiwało się huku.
- Da pan pięćdziesiąt groszy? (...)
Stary numer. Proszą o jakieś drobniaki, bo ludzie i tak dadzą więcej. Jest coś nieprzyjemnego w ofiarowaniu drugiemu człowiekowi żenująco małych pieniędzy. To budzi poczucie winy.
-Czasami ludzie pałają gwałtowną miłością do pierwszej narzucającej się wersji wydarzeń, bo wydaje się taka śliczna.
-Pan nie wierzy w tę wersję? (...)
-Przecież pan z nią pracował. Sądzi pan, że mogła zrobić to, o co się ją oskarża?
-Pan siedzi w tym tyle lat i zadaje takie pytania... Po latach pracy nauczyłem się, ze nigdy nie wiadomo, co kryje się w duszy człowieka, który stoi obok ciebie.
Niektórych pytań nie zadaje się po to, by usłyszeć odpowiedź, ale by zaobserwować reakcję.
Złośliwość bywa przejawem bezradności.
- Po co właściwie wyszłaś za mąż? (...) Uczucie od pierwszego wejrzenia?
-Z jego strony.
-A z twojej?
-Wydawało mi się, ze jego miłość wystarczy.
-Dlaczego akurat on?
-Bezpieczna przystań. Ten typ mężczyzny, do którego zawsze można wrócić, bo on czeka.
Intuicja podpowiadała Krukowi, że młodszy brat był czysty. Intuicja gliny, która jest sumą doświadczeń ukrytych głęboko w podświadomości. To było coś warte. Coś, czego się nie lekceważy. Coś, co szybciutko polegnie w konfrontacji z gówniarą po asesurze, która się uparła.
-Jak mówiłam, Tadeusz jest prostolinijny i szlachetny. To cechy, które lubimy u wrogów, bo zwiększają nasze szanse wdeptania ich w ziemię, dlatego krzyczymy głośno, że to wspaniałe cechy, nawet jeśli po cichu nimi gardzimy.
-Jak urlop?
-Świetnie się bawię.
-Poznałeś kogoś?
-Codziennie mam inną dupę.
(...) Matylda mówi, że samotność ci nie służy. Że ty jesteś takim typem, który szuka samotności i znajduje ją, ale na własną zgubę.
Tamta sytuacja nauczyła Martę kilku rzeczy. Że za najpiękniejszymi uczynkami mogą kryć się najpodlejsze motywy. Że zemsta smakuje słodko i że najwyższą formą zemsty jest sprawiedliwość, bo za sprawiedliwość uważała wyrównanie przez nią rachunków. Że nienawiść nie znaczy nic, jeśli ustawisz człowieka na straconej pozycji. I że wszystko może ujść jej na sucho.
Mogę dać ci urlop albo cię zawiesić (...). Jesteś psycholem, który pobił niewinnego człowieka. Od miesięcy ustawia się kolejka waniaków, z których każdy chce zrobić dwie rzeczy: kazać cię ujebać i polecieć do mediów z informacją, że to on kazał cię ujebać. A wiesz, kto jest samotnym szeryfem, który stoi im na drodze z gołą dupą do kopania i smutną fujarą zamiast colta?
– Szanawski, a raczej jego papuga, złożył zawiadomienie. Zajmie się tobą BSWP.
– Zawieszą mnie?
– Po takim artykule w ogólnopolskiej prasie? Za nogi powieszą cię na latarni i będą kołysać.
– Ale na razie jeszcze pracuję?
– Pożegnaj się z kolegami i przekaż sprawy.
– Poszłam do policji, bo nie mogę znieść tego całego dziadostwa. Dilerów, alfonsów, stręczycieli nieletnich, tatusiów z łapami w majtkach córek, matek pijaczek, co ich dzieciaki latają głodne po ulicach, ćpunów wsadzających niemowlęta do reklamówek, żeby nie płakały. – Kriss spojrzała na Monikę twardo. – Przemiłych mężów, którzy tłuką żony, zwłaszcza jeśli też są policjantami.
– A tak zwani zwykli odbiorcy? – mówił dalej Kruk. – Przestali wierzyć własnym oczom. Sugeruje się im, co mają widzieć, i oni posłusznie zobaczą, a w każdym razie zaprzeczą, gdy im zarzucić, że cesarz jest nagi. Wystarczy ubrać cokolwiek w ramki, powiesić w ładnej galerii, opatrzyć imponującą kwotą, wygłosić na cześć tego czegoś kilka ładnych słów, choć oczywiście wygłaszać je musi ktoś ważny, aby ważność spłynęła z niego na cokolwiek, i proszę… Bum! Stało się. Cokolwiek przemieniło się w sztukę, przynajmniej dla części audytorium. – Kruk westchnął. – W zetknięciu z taką sztuką odbiorca, który tęskni za pięknem, zostaje z niczym.
Ubieramy chciwość w maskę altruizmu, z małych świństw robimy akty wielkiego heroizmu.
Charon się jej przyjrzał. Pomarszczona, zacięta twarz. Oczy, które wyglądały, jakby nigdy nie były młode, a już na pewno zawsze były zimne. Uraz i małostkowość wyzierające z każdego rozszerzonego pora skóry. Czasem ludzie stają się tacy, bo tak się układa ich życie. A czasem są tacy od samego początku.
Jestem przede wszystkim biznesmenem, zawsze byłem. Biznesmeni robią pieniądze. Nie walczą z przeznaczeniem, bo wiedzą, że to się nie opłaca.
Pamięć to dziwna kurwa. W latach, które nastąpiły po zabójstwie mego syna, rzeczy ważne i nieważne zlewały mi się w jedno. Pan był tą rzeczą nieważną, a jednak zapamiętałem pana.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl