Kolejny, po Frankensteinie, wielki klasyk horroru. Książka, którą przeczytało niewielu (tak sądzę po podpytaniu znajomków), ale wszyscy wiedzą o co chodzi. To zasługa kilkunastu ekranizacji, kilku spektakli teatralnych, wielu parodii, nawiązań i oczywiście ustnych przekazów. Słyszałam je i ja, widziałam filmy, nawet musical w chorzowskim Teatrze Rozrywki.
Sądzę, że raczej niemożliwe, żebym nie czytała z kilkadziesiąt lat temu, w szkolnych czasach, ale chyba wtedy bez emocji było, bo nie pamiętam. Za to teraz…piękna sprawa. Sądziłam, że przy lekturze nic mnie nie zdziwi, a tu proszę, bardzo się myliłam, zostałam zaskoczona.
To historia różna od tych pokazanych w adaptacjach. Niby treść ta sama, ale akcenty rozłożone są inaczej, różna jest atmosfera i wywoływane u czytelnika (widza) emocje. Oczywiście na korzyść książki.
Do treści i postaci nie będę się odnosić, bo któż ich nie zna! Mogę tylko zachęcić do przeczytania, jeśli ktoś nie czytał lub nie pamięta, jak ja. Oryginału nie przebija żadna adaptacja, bo to ponadczasowy klasyk. Wytrzymał próbę czasu - 136 lat! Czy się zestarzał? Tak, ale z klasą.