Lockhart jest postacią zarówno uznaną przeze mnie za wspaniałą jak i okropną. Jak on dostał tą posadę? No fakt, że zasługi sobie przypisał i tak dalej, i że Hagrid mówi, iż kogoś na Aanty-Złe-Moce-Posadę trudno znaleźć, ale na litość litości, przecież toto już chyba gorszy był od Quirella. Ten Turbaniarz ukrywał Voldzia, ale przynajmniej jakąś wiedzę im tam przekazywał, a tu to na razie Blond Loczek wypuścił z klatki zwierzaczki i zwiał pod ławkę, bo się bał. To właśnie ta jego okropna strona. Wspaniała jest dlatego, że się śmieje z jego występów, gdzie próbuje udawać ważniejszego, niż jest. Idąc w ślad za Severusem, staram się nie ryknąć śmiechem, choć moja twarz już się przekręca.
Przyjmuję tłumaczenie zastygnięcia postaci po spojrzeniu bazyliszka, nie przyjmuję trzymanie bydlęcych rozmiarów węża w zamku (Albus ma chyba jakiś fetysz niebezpiecznych zwierząt — tu cerber, tam wąż, co jeszcze?). Ginny mnie zaczyna irytować, chociaż ja mam zwykle problem z kobiecymi postaciami typu szara myszka, co będzie kluczowa dla fabuły.
Chcę więcej~! (I mam, całość, och, to będzie i to jest uczta dla ducha, dla ciała jest herbata z lipowym miodem i kocyk).