Bardzo niezwykła książka. Po zakończeniu ustroju słusznie minionego Ukraina i jej mieszkańcy postanowili głęboko zaczerpnąć z kultury zachodniej, przekształcając ją jednak na swoją modłę. Mogłaby wyjść z tego smętna opowieść o walce o lepszy byt w nowej, kapitalistycznej rzeczywistości. Wyszła jazda bez trzymanki, w falach alkoholu, dymie z papierosów i nie tylko, oraz w towarzystwie ludzi, którzy na rzeczywistość mają szczególne spojrzenie. I mimo, że taki rodzaj literatury nie do końca mi leży, nie mogłam się oderwać od tej książki. Plejada postaci stworzona przez Serhij Żadana i sposób w jaki opisuje ich system na radzenie sobie ze światem, to mistrzostwo wyobraźni i języka. Zdarzały się wprawdzie zupełnie odjechane fragmenty, w których autor próbował przekazać swoją filozofię i te chyba były najsłabsze, albo po prostu ja ich nie rozumiałam. Mimo to pisane były tak pięknym, poetyckim językiem, że zakończenie książki naprawdę przyszło zbyt szybko.