"Macbeth" Jo Nesbo. O matko! Jakie to było nudne i rozwlekłe. Fabuła monotonna, bohaterowie chaotyczni, zero akcji. Jak tylko coś ciekawego zaczynało się dziać, autor natychmiast uśmiercał całą dynamikę wraz z bohaterami.
Ta książka to powielenie oryginału, tylko we współczesnym świecie, zero świeżości, atrakcyjności, czegoś, co by mnie porwało. A tu nic, tylko to żmudne problemy psychicznej retrospekcji głównego bohatera i jego ukochanej.
Czytając tę powieść, strasznie się męczyłam, ciągle zadając sobie pytanie w jej trakcie: DLACZEGO BY NIE RZUCIĆ JĄ W KĄT I DAĆ SPOKÓJ? Do tej pory nie wiem, czemu tego nie zrobiłam. W sumie nic bym nie straciła, a tak zeszło mi na nią dobre kilka dni. Szkoda.