Przeczytane
przeczytane 2015
Biblioteka domowa
dzieła moich ulubinych
„Pałac” zaczęłam czytać bezpośrednio po lekturze „Kamienia na kamieniu.” Męczyłam się niesamowicie. Od „Kamienia”, który uważam za arcydzieło, wcześniejszy o 14 lat „Pałac” dzieliła w tamtym momencie przepaść. Oczywiście, widziałam tam wielkość, ale to nie była wielkość na miarę „Kamienia”… I, jak nigdy dotąd, jasno zdałam sobie sprawę, jak bardzo na odbiór jakiejś książki wpływa książka ostatnio przeczytana. Zrobiłam przerwę i po kilku innych pozycjach wróciłam do „Pałacu”. I teraz odebrałam „Pałac” jako niesamowitą podróż w wielu płaszczyznach, przynoszącą w każdej ogromnie dużo przyjemności (tym samym utwierdziłam się w wielkości Myśliwskiego:)).
„Pałac” jest monologiem chłopa, owczarza Jakuba, który pchany przez ciekawość, wchodzi do opuszczonego przez uciekającego przed zbliżającym się frontem dziedzica, pałacu. Snując się po komnatach oddaje się wyobrażeniom, marzeniom, snom, w których staje się dziedzicem. Wyzyskiwany i żyjący wśród wyzyskiwanych, teraz staje się wyzyskiwaczem, dowodząc sam przed sobą i wyimaginowanymi postaciami, słuszności swojego postępowania. W latach, kiedy „Pałac” powstał, w wizjach Jakuba dopatrywano się w symbolu dojścia do władzy klasy robotniczo-chłopskiej. Dziś wizje te mogą być ilustracją powiedzenia, że „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”.
Książka pełna jest ponadczasowych prawd odnoszących się zarówno do rzeczy codziennych, jak i zagadnień najważniejszych. Mamy tu do czynienia z rozważaniami o względności pojęcia...