Pięcioro dzieci wyjeżdża z Londynu na wieś. Bawiąc się w pobliskim kamieniołomie odkrywają tajemnicze "coś", które przedstawia im się jako Piaskoludek. Stworzenie to jest dość dziwne, ale ma pewną moc - potrafi spełniać życzenia. Kto z nas w dzieciństwie nie chciałby znaleźć podobnego cudotwórcy? Zaraz wymyśliłabym milion życzeń - przede wszystkim koń, własny piękny jabłkowity rumak. Po chwili jednak przychodzi refleksja - jak najlepiej wykorzystać swoją szansę. Dzieciaki również na własnej skórze przekonały się, że trzeba uważać, czego sobie życzymy i dlaczego nie powinno się za dużo mówić bez zastanowienia.
W dzieciństwie ta opowieść podobała mi się jednak trochę bardziej i byłam nastawiona na większą magię. Mimo to wydaje mi się, że ta książka mogłaby się podobać współczesnym dzieciakom. Przynajmniej tym, które nie uważają czytania książek za jakąś straszliwą karę :)